• Link został skopiowany

Rywale zgotowali Polakowi piekło w finale. Komentator od razu to wychwycił

Agnieszka Niedziałek
- Chcą Bartosza umordować - mówił komentujący rewanżowy mecz finału Pucharu CEV Wojciech Drzyzga, nawiązując do taktyki Ziraatu Bank Ankara. Rywale siatkarzy Asseco Resovii z premedytacją wykorzystywali fakt, że Bartosz Bednorz zaledwie kilka dni temu wrócił do gry. Ale niedawna absencja jednego z liderów to tylko jeden z powodów przegranej 1:3, która zakończyła marzenia klubu z Rzeszowa o obronie trofeum.
Finał Pucharu CEV
screen

Siatkarze Asseco Resovii łapali się za głowy w trzecim secie, gdy okazało się, że Trevor Clevenot zdobył w trudnej sytuacji punkt dla Ziraatu. Francuz w porównaniu z pierwszym meczem finału Pucharu CEV (ekipa z Ankary wygrała wtedy 3:2 i 19:17 w tie-breaku) był znacznie jaśniejszą postacią w swoim zespole, ale głównym katem znów był Matthew Anderson. To właśnie Amerykanin rozpoczął w drugim secie serię, która okazała się początkiem końca rzeszowskiej drużyny.

Zobacz wideo Aluron CMC Warta Zawiercie z awansem do półfinału PlusLigi. Bartosz Kwolek ocenił dwa pewne zwycięstwa z Asseco Resovią Rzeszów

Rywale uwzięli się na gwiazdę Resovii. Komentator nie miał złudzeń: trochę mu nie ufa

Gdy tylko się okazało, że Bednorz zagra w tym sezonie w Resovii, to jasne było, że będzie jednym z filarów. Wtedy jednak nie sposób było przewidzieć, że przyjmujący będzie miał takiego pecha do urazów. Najpierw zimą zaliczył przymusową przerwę z powodu kontuzji palca dłoni, a w ostatnich tygodniach znacznie częściej pauzował, niż grał ze względu na dwie następujące po sobie kontuzji łydki.

Reprezentant Polski wrócił do gry w sobotę, w drugim meczu ćwierćfinałowym PlusLigi przeciwko Aluronowi CMC Warcie Zawiercie (0:3). Był wtedy po zaledwie dwóch treningach i z oczywistych względów był daleki od swojej najlepszej dyspozycji. Cudu nie było i teraz - do środy nie potrenował dużo więcej, a rywale z premedytacją to wykorzystywali.

37 - tyle razy Bednorz przyjmował piłkę w tym spotkaniu, podczas gdy w występującego na tej samej pozycji Klemena Cebulja i w libero Michała Poterę rywale celowali dwukrotnie rzadziej. I to mimo że Bednorz został zdjęty w połowie czwartego seta. Jeszcze bardziej wymowne są statystyki po trzech partiach - Bednorz miał wówczas na koncie już 33 odebrane zagrywki (30 procent pozytywnego przyjęcia i cztery błędy), a Cebulj i Potera - odpowiednio - 13 (31 proc. pozytywnego przyjęcia i trzy błędy) i 11 (64 proc. i jeden błąd). 

- Mają dobry pomysł, chcą Bartosza umordować - stwierdził w trzecim secie wspomniany wcześniej Drzyzga.

Ekspert Polsatu Sport wcześniej zwrócił też uwagę na inny aspekt. W drugim secie przed zagrywką rywali Bednorz stale robił delikatny ruch w stronę Cebulja.

- Trochę mu nie ufa - wskazywał dawny rozgrywający reprezentacji Polski.

A Ziraat kontynuował nękanie Bednorza. Ten nie był też tak skuteczny jak zwykle na zagrywce. Początkowo jeszcze problemy przysłaniał atakiem i blokami, ale z czasem i w tym ofensywie jego efektywność spadała. Nie zmienia to jednak faktu, że był najlepiej punktującym zawodnikiem Resovii - zdobył 15 punktów. 

Wyszły na jaw wszystkie bolączki Resovii. Koniec marzeń o wielkim hat-tricku

Trzeba od razu zaznaczyć - te problemy ze skutecznością Bednorza nie były wyłącznie jego winą. W pierś mocno powinien się tu uderzyć Gregor Ropret. Już w pierwszej części sezonu Słoweniec zbierał fatalne recenzje i często był wskazywany jako jedna z przyczyn kolejnych porażek. Gdy ostatnio Resovia wygrała 17 meczów z rzędu, to wydawało się też, że i Ropret zaczął sobie lepiej radzić. Ale ostatnio znów było do bólu wolno, schematycznie i niedokładnie. I tak samo było teraz. 

Kiedy do tego dołoży się środową nierówną grę Cebulja i Stephena Boyer, to widać od razu, że tych słabych ogniw było po prostu za dużo. Wszystkie bolączki, które Resovia miała w pierwszej części sezonu, znów wyszły na światło dzienne. Niektórzy mieli też wątpliwości co do decyzji taktycznych trenera Tuomasa Sammelvuo.

Pech rzeszowian polegał zaś na tym, że Ziraat znów grał przeważnie równo. Przyjezdni nie wykorzystali szansy w trzecim secie, którego zaczęli do stanu 0:5. Skończyło się na obronie trzech piłek setowych. A czwarta odsłona była dla nich już tylko bolesną formalnością. Największy pech Resovii polegał jednak na tym, że ekipa z Ankary miała w swoim składzie Andersona (24 pkt). Amerykanin - MVP także pierwszego meczu finałowego - po raz kolejny potwierdził, że jest graczem światowej klasy. To on zadał rywalom pierwszy cios, gdy w drugiej partii popisał się serią trudnych zagrywek.

- Przetrwajmy to, bo chyba nic więcej nie da się zrobić - mówił Drzyzga przy stanie 9:16. A po chwili Anderson dołożył kolejnego asa.

O ile tydzień temu w Rzeszowie Amerykanin miał wielkie wsparcie w Wouterze ter Maacie, to tym razem holenderski atakujący przez dwa sety był cieniem samego siebie z pierwszego meczu. Tyle że wobec jego słabszej dyspozycji pałeczkę przejął wtedy Clevenot. A w Resovii nie było komu to zrobić. Nie po raz pierwszy w tym sezonie.

Tym samym skończyły się marzenia o wielkim polskim hit-tricku w europejskich pucharach w tym sezonie. W marcu Bogdanka LUK Lublin wygrała Puchar Challenge, rozgrywki trzeciego szczebla. Wciąż zaś pozostaje jeszcze szansa na drugi z rzędu dublet - w maju w Final Four Ligi Mistrzów wystąpią Jastrzębski Węgiel i klub z Zawiercia, które zmierzą się w półfinale. Rok temu Projekt Warszawa sięgnął po Puchar Challenge, Resovia po Puchar CEV, a jastrzębianie przegrali finał LM.

Przed Resovią już ostatni akcent w tym sezonie. W przyszłym tygodniu rozpocznie rywalizację o piąte miejsce w PlusLidze, o które powalczy z Zaksą Kędzierzyn-Koźle. Dodatkową stawkę jest także zapewnienie sobie w przyszłym sezonie występu w Pucharze Challenge.

Więcej o:

Komentarze (2)

Rywale zgotowali Polakowi piekło w finale. Komentator od razu to wychwycił

janekgl
2 miesiące temu
Reprezentanci 4 państw: Polski, Frakcji, Czech, Słowenii, a drużyny nie ma.
steiner77
2 miesiące temu
Niedziałek jak półfinału od finału w FF nie odróżniasz to idź do obierania pietruszki... Paradne...
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).