Dla mnie jeszcze jedną istotną zasadą biegowego savoir-vivre'u jest schodzenie z trasy w celu zawiązania sznurówek lub przejścia z biegu do marszu. Nie mogę zrozumieć osób, które w czasie biegu nagle stają i wykonują wszystkie te czynności. Drażni mnie to tym bardziej, że miałam nieprzyjemną sytuację podczas biegu Konstytucji 3 Maja, biegłam dosyć szybko za chłopakiem, który nagle zatrzymał się i schylił aby uporać się z butem, niestety nie zdążyłam wyhamować, i wpadłam na niego, obydwoje się przewróciliśmy, mało tego, usłyszałam od niego "uważaj jak biegniesz, nie jesteś sama" Nawet nie zdążyłam zareagować na jego aroganckie zachowanie, bo po prostu mnie zamurowało.
Podobnie jest z biegaczami, którzy mają parcie na szkło (czytaj obiektyw fotograficzny) biegacze - szybowce, którzy na widok fotografów, rozkładają ręce jak skrzydła samolotu, nie bacząc na to, ze przy okazji mogą wydłubać oko, komuś kto biegnie obok nich. Co prawda oka nikt mi nie wydłubał, ale moja znajoma dostała niechcący plaskacza, od takiego "amatora latania" Owszem i ja się cieszę, gdy mam z biegu fajne zdjęcia, bo przecież bieganie ma cieszyć, ale nie kosztem innym.
Panowie podczas wywiadu biegowe zasady wymienili
i na ważnych z ich punktu widzenia się skupili.
Biegacze zasad powinni przestrzegać,
by innym nie przeszkadzali biegać.
Nie jestem biegowym wyjadaczem,
ale zwykłym początkującym biegaczem.
I mimo tego, że jestem czasami powolna,
to dla mnie jest istotna zasada "lewa wolna!"
Są szybsi biegacze na trasie,
a gdy każdy biegnie jak chce, to wyprzedzać nie da się.
Ten szybszy wolniejszego potrącić może
i wyrządzić mu krzywdę, nie daj Boże.
Dlatego ważne, by zostawić dla szybkich lewą stronę,
wtedy wszystkie biegające osoby będą zadowolone.
Dlatego, jeśli chcesz być bezpieczny na trasie,
to odpowiednio zachowaj się!
Jestem bardzo uczulony - i cięty - na gromadki znajomych, które muszą biec w trakcie zawodów koło siebie. Jestem amatorem, nie walczę o rekord świata, ale chcę biec swoim tempem. To jest jednak niemożliwe, gdy kilka osób biegnie tym samym tempem obok siebie i miło sobie gaworzy. Często nie działa zawołanie "przepraszam" - bo przepuszczenie innych biegaczy oznaczałoby utrudnienie w pogawędce, a na to przecież sobie pozwolić nie można.
Rekordziści nie dość, że blokują trasę, to na dodatek uważają, iż trzeba to uwiecznić. A wtedy komórka w dłoń i czas na selfie. Problem w tym, że jak się biegnie, to trudno dobrze obraz uchwycić. Najlepiej więc się zatrzymać, zrobić ładne dzióbki i rozpocząć sesję zdjęciową. A inni? Najlepiej niech zejdą z trasy, bo fatalnie wyglądają w drugim planie z tymi rozzłoszczonymi minami sugerującymi, że chcieliby ominąć plan zdjęciowy.