• Link został skopiowany

Bieg Rzeźnika 2016. Moja przygoda życia i... zasłużone piwo na mecie [RELACJA]

Każdego kto jeszcze pięć lat temu powiedziałby mi, że będę biegać po górach, uznałabym za szaleńca. Dziś wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych!. Kilka dni temu stanęłam na mecie Biegu Rzeźnika na Raty - zrobiłam to! W ciągu trzech dni pokonałam 77 kilometrów biegu górskiego. Zmierzyłam się sama ze sobą i doświadczyłam czegoś niesamowitego.
Bieg Rzeźnika na Raty
archiwum prywatne

Polecam to każdemu kto kocha bieganie i góry. Dlaczego? Taki bieg to duże wyzwanie i jeszcze większa satysfakcja, wspaniałe widoki, przyroda, powietrze, a do tego niepowtarzalna atmosfera. Festiwal biegowy w Cisnej to nie tylko bieganie. To wydarzenie, którym przez tydzień żyje cała okolica. Wszyscy kibicują i gratulują biegnącym, mijani na szlakach turyści biją brawa, knajpy i bary mają specjalne dania dla biegaczy - po prostu wspaniała atmosfera, ciekawi ludzie i masa pozytywnej energii!

Bez przygotowania ani rusz

Jednak żeby dać radę przebiec górski bieg, trzeba najpierw włożyć dużo wysiłku w solidne przygotowanie. To zupełnie coś innego niż nawet najdłuższe biegi po terenie płaskim. W górach musisz mieć siłę podchodzić po stromym zboczu przez dwie godziny, musisz umieć szybko zbiegać, pokonać strach, a przede wszystkim musisz być wytrzymały. To kilka godzin ciągłego wysiłku, bez przerwy, w dynamicznie zmieniających się warunkach.

Elementem treningu są oczywiście wybiegania, ale nie mniej ważne są ćwiczenia siłowe i rozciąganie.

Zapisałam się na Bieg Rzeźnika na Raty w styczniu, mniej więcej od marca zaczęłam realizować plan treningowy - bieganie, spinning (świetnie wzmacnia nogi) i ćwiczenia ze sztangą. W tygodniu dwa dni przerwy - regeneracja jest równie ważna jak trenowanie. Z każdym najdrobniejszym bólem szłam do fizjoterapeuty - wizja kontuzji, która uniemożliwiłaby udział w biegu naprawdę wbijała mnie w ziemię. Tak mijały tygodnie, a termin biegu był coraz bliżej.

Anna Żychlińska (z prawej) i Joanna, biegowa partnerka w Biegu Rzeźnika na Raty
Anna Żychlińska (z prawej) i Joanna, biegowa partnerka w Biegu Rzeźnika na Raty Anna Żychlińska (z prawej) i Joanna, biegowa partnerka w Biegu Rzeźnika na Raty
Agata Żychlińska (z prawej) i Joanna, biegowa partnerka w Biegu Rzeźnika na Raty

Serio, mam to zrobić?

Taka myśl zaczęła mi towarzyszyć na dwa tygodnie przed startem. Niemal wszystkim znajomym (zresztą sobie także) wmówiłam, że w zasadzie to będę zadowolona, jeśli uda mi się pokonać chociaż pierwszy etap biegu (całość składa się z trzech). To przecież już będzie duży sukces - 33 kilometry po górach! Niepewność tego co mnie czeka, strach przed kontuzją (kolana dają mi się we znaki) oraz porażką sprawiały, że wiara we własne możliwości była mocno osłabiona. Jednak do biegu nie zgłosiłam się sama. Wiedziałam, że liczy na mnie koleżanka. Wspólnie zdecydowałyśmy się na start i razem miałyśmy pobiec. Bardzo zależało mi na tym, żeby jej nie zawieźć - wiedziałam, że zrobię co w mojej mocy, żeby wystartować.

W Biegu Rzeźnika na Raty (w przeciwieństwie do pełnego Rzeźnika) nie ma obowiązku biegania w parach, jednak polecam to rozwiązanie, każdemu kto rozpoczyna swoją przygodę z biegami górskimi. Wspólne bieganie to świetna motywacja. Kiedy czułam się gorzej, Asia mnie motywowała, przypominała o jedzeniu, czekała aż nabiorę sił. W drugą stronę działało to tak samo. Poza tym, kiedy obie osoby dobiegają razem do mety emocje są niesamowite! Dzielenie się radością z sukcesu z bliskimi ludźmi jest dla mnie jedną z najfajniejszych rzeczy w bieganiu. Nie da się opisać uczuć, które towarzyszyły nam na finiszu każdego z etapów, kiedy na mecie czekali na nas rodzina i najbliżsi przyjaciele.

Piękne widoki z trasy Biegu Rzeźnika na Raty
Piękne widoki z trasy Biegu Rzeźnika na Raty Piękne widoki z trasy Biegu Rzeźnika na Raty
Piękne widoki z trasy Biegu Rzeźnika na Raty

Odcinek odcinkowi nie równy

W tym roku było zamieszanie związane z trasą biegu - do ostatniej chwili nie było wiadomo, którędy będzie prowadzić. Władze parku nie chciały się zgodzić, aby bieg odbył się w takim kształcie jak w poprzednich latach. Dopiero kiedy odbierałyśmy pakiety dowiedziałyśmy się, że pierwszy etap Rzeźnika na Raty się nie zmienia - z Komańczy do Cisnej, 33 km przygody. Przed czwartą rano byłyśmy już w busie, który zawiózł nas na start. Ja - ledwo żywa - prawie nie spałam, emocje nie dawały mi spokoju. Asia na szczęście, w nieco lepszym stanie. Wystrzał startowy usłyszałyśmy o 5. Atmosfera na starcie, adrenalina, słowa otuchy od innych zawodników sprawiły, że zapomniałam o tym, że jestem śpiąca. Oczarowały nas już pierwsze kilometry - wschód słońca, mgły podnoszące się znad ziemi - widoki jak z bajki. Cała trasa była malownicza, ale od pewnego momentu, zaczęłyśmy wypatrywać tylko mety. Zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki. Kiedy dobiegłyśmy na metę pierwszego etapu, myślałyśmy, że najgorsze już za nami. Pokonałyśmy najdłuższy odcinek, teraz musi być już tylko lepiej. Myliłyśmy się.

Zobacz wideo

Drugi odcinek (w tym roku został bez zmian, tak jak reszta trasy), mimo że krótszy (czym są 23 kilometry, w porównaniu z 33?!) okazał się o wiele bardziej wyczerpujący. Ruszyliśmy o 6:30 z Ustrzyków Górnych, trasa biegła przez Połoninę Caryńską, Połoninę Wetlińską i Smerek. Podejście pod dwie pierwsze było tak ciężkie i powolne, że nasz GPS myślał, że stoimy w miejscu! Do tego żar z nieba, pełne słońce. Podobnie jak wiele innych osób myślałyśmy, że nie damy rady. Jednak kiedy pokonałyśmy mordercze podejście, dotarłyśmy na szczyt i zaczęłyśmy biec szlakiem, wróciły siły. Widok był po prostu nie z tej ziemi. Włączyłam płytę Eddiego Vedera z "Into The Wild" i czułam, że mogę wszystko. Na metę dotarłyśmy pół godziny przed wyznaczonym czasem - udało się. Wszystko nas bolało, ale byłyśmy szczęśliwe. Trzeci etap, był nagrodą za trudy drugiego - dużo małych podbiegów, sporo płaskiego, piękne widoki i coraz bliżej do mety. Już wiedziałyśmy, że damy radę. Naprawdę przebiegłyśmy w ratach Bieg Rzeźnika! Na mecie wielkie gratulacje od naszych bliskich, uściski, brawa turystów i innych zawodników biegu. To była wielka radość i satysfakcja! A na koniec zasłużone piwo. Nie da się opisać emocji jakie temu towarzyszą - musicie spróbować sami.

Bieg Rzeźnika na Raty
Bieg Rzeźnika na Raty Bieg Rzeźnika na Raty
Bieg Rzeźnika na Raty

Niesamowici ludzie

Warto, także dlatego, że podczas takich imprez można poznać niezwykłych ludzi. Wszyscy są dla siebie niezwykle życzliwi, zagadują, pytają czy wszystko w porządku, czy dobrze się czujesz, czy mogą jakoś pomóc. Na pierwszym etapie biegu zaczęło dokuczać mi kolano, więc przystanęłam na chwilę i rozciągałam nogę. Każdy kto mnie mijał, pytał co może dla mnie zrobić, a jeden z biegaczy, jak się okazało lekarz, poratował mnie środkiem przeciwbólowym. Pomogło! Na takim biegu często mija się po kilka razy z tymi samymi osobami - jest okazja do rozmów. Tak zaczęła się moja i Asi znajomość z Krzysztofem, który razem z nami pokonał część pierwszego etapu - wstąpił na chwilę do naszej drużyny. Wcześniej słyszałyśmy, że jest jeden zawodnik, który biegnie Rzeźnika Ultra, Rzeźnika na Raty, Rzeźnika i Rzeźniczka (w sumie prawie 300 km w tydzień!), ale nie wiedziałyśmy, że będzie naszym towarzyszem drogi i rozmów. Okazało się, że Krzysiek biega nie tylko dla siebie. Biega dla dzieciaków z autyzmem. "Dasz radę, zrobisz to. Dla innych możesz więcej" to hasło motywuje go do pokonywania kolejnych kilometrów bieszczadzkich szlaków. Jeśli chcecie go wesprzeć, cały czas można to zrobić. Wystarczy wejść na Make Run Easier - tam są wszystkie szczegóły. Tacy ludzie jak Krzysiek niezwykle mi imponują - swoją siłą, wolą walki i chęcią pomocy innym. Właśnie takie rzeczy dzieją się w Bieszczadach.

Festiwal biegowy w Cisnej jest niezwykły! Będę tu pewnie też w przyszłym roku. Kto wie, może zdecyduję się na przebiegnięcie całego Rzeźnika na raz. W końcu wyzwania biegowe nie kończą się nigdy. Zawsze jest coś do przebiegnięcia.

Autorka: Agata Żychlińska

Komentarze (0)

Bieg Rzeźnika 2016. Moja przygoda życia i... zasłużone piwo na mecie [RELACJA]

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.