Bill Clinton jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, w kinach grają "Siedem" Davida Finchera, Shaggy podbija listy przebojów utworem "Boombastic", premierem Polski zostaje Józef Oleksy, a w Warszawie powstaje pierwsza linia metra - tak wyglądał świat, gdy w listopadzie 1995 roku Gianluigi Buffon debiutował w Serie A w barwach Parmy i zatrzymał wielki Milan (0:0), gdzie kultowy atak tworzyli Roberto Baggio i George Weah.
W latach 1998-2000 Gigi zdobył Copa Itallia, Puchar UEFA i Superpuchar Włoch. To była drużyna, w której roiło się od kultowych piłkarzy. Buffon strzegł bramki, a tyły ubezpieczali także Lilian Thuram i Fabio Cannavaro. Akcje kreowali Faustino Aspirlla, Dino Baggio czy Juan Sebastian Veron, a za gole odpowiadali: Hernan Crespo i Enrico Chiesa. Zresztą, w sezonie 2020/21 Buffon wygrał Puchar Włoch z Juventusem, a bramkę w finale zdobył Federico, czyli Chiesa junior.
I tu warto otworzyć nawias: Buffon grał również z rodzinami Thuram (Llilian i Marcus), Weah (Goerge i Timothy), Simeone (Diego i Giovanni) oraz Maldini (Paolo i Daniel). - Myślę, że kiedyś jeszcze zagram na San Siro z wnukiem Paolo Maldiniego - żartował Gigi, po tym jak zmierzył się z Milanem, gdzie wystąpił Daniele.
W 2001 roku bramkarz odszedł do Juventusu za ponad 50 milionów dolarów, co przez 17 lat było rekordową kwotą wydaną na golkipera. Parma na nim zarobiła fortunę, ale jej kibice byli wściekli na Włocha.
W Turynie Gigi stał się czołowym bramkarzem świata. Ze Starą Damą zdobył 10 mistrzostw Włoch, pięć pucharów kraju i siedem Superpucharów. W piłce zdobył niemal wszystko. Z reprezentacją Włoch w 2006 roku wygrał mundial, a w 2012 roku srebrny medal Euro. Łącznie w jej barwach wystąpił 176 razy.
Brakowało mu tylko triumfu w Lidze Mistrzów, choć trzy razy dochodził do finału (2003, 2015 i 2017). Najbliżej wygranej był za pierwszym razem, gdy nie wpuścił żadnego gola przez 120 minut, a przy okazji obronił dwa karne w konkursie jedenastek, ale to ostatecznie Milan triumfował.
Buffon będzie źle wspominał także 2018 rok, gdy Juventus przegrał 0:3 w Turynie z Realem, ale w rewanżowym ćwierćfinale odrobili straty i prowadzili 3:0. Jednak w doliczonym czasie gry sędzia Michael Oliver podyktował kontrowersyjnego - zdaniem Buffona - karnego. Arbiter dopatrzył się faulu Medhiego Benatii na Lucasie Vazquezie.
Wściekły Gigi podbiegł do sędziego i wypalił: "trzeba mieć śmietnik zamiast serca, żeby podyktować takiego karnego". No i wyleciał z boiska, a zastępujący go Szczęsny nie zdołał obronić jedenastki wykonywanej przez Cristiano Ronaldo i to Real awansował, a następnie wygrał rozgrywki.
Kibice go pokochali, bo był po prostu... ludzki. Jako jeden z pierwszych piłkarzy głośno mówił o swojej depresji, przyznał też, że jako młody chłopak próbował narkotyków, ale przede wszystkim imponował swoją klasą, lojalnością i cechami prawdziwego mistrza, o czym mówili wszyscy, którzy go spotkali w trakcie kariery.
Gdy w 2006 roku Juventus został zdegradowany za aferę calciopoli, to Buffon zachował się lojalnie. Odrzucił lukratywne oferty transferowe i wywalczył z Juventusem awans do Serie A, choć wielu jego kolegów uciekło z tonącego statku, jak Thuram, Gianluca Zambrotta, Patrick Vieira czy Zlatan Ibrahimović.
Jeszcze w 2017 roku został wybrany najlepszym włoskim piłkarzem, ale niedługo później zaczął się wyraźnie starzeć. Tracił refleks i zaliczał coraz więcej kiksów. W Turynie grał do 2018 roku, a w ostatnim okresie dzielił bramkę z Wojciechem Szczęsnym, który stał się spadkobiercą wielkiego mistrza. Następnie Gigi udał się do Paryża, gdzie zdobył mistrzostwo Francji. Wydawało się, że Gigi jest już po drugiej stronie rzeki. Kwintesencją jego gorszej dyspozycji było starcie 1/8 finału Ligi Mistrzów z 2019 roku, gdy jako bramkarz PSG podarował awans Manchesterowi United. Później wydawało się, że będzie coraz gorzej, ale po roku wrócił do Juventusu i naprawdę sobie świetnie radził.
Latem 2021 roku wrócił do Parmy, z którą przez dwa lata starał się awansować do Serie A, ale nie udała mu się ta sztuka. W drugoligowcu spotkał kolejnego Polaka - Adriana Benedyczaka.
- Pamiętam mój pierwszy obóz z Parmą. Gigi przyjechał dopiero w połowie wyjazdu. Zobaczyłem go gdzieś na korytarzu i mówię "Ciao", a on od razu "Ooo! Polacco! Wojciech Szczęsny!". Uśmiechnął się i ciepło przywitał. Po kilku wspólnych treningach zobaczyłem, że naprawdę jest niesamowitym gościem. Niesamowitym! Szczególnie dla młodych. Daje im poczucie bezpieczeństwa, wspomaga, udziela wskazówek, żartuje. W szatni jest takim dobrym wujkiem o ogromnym autorytecie. Ale gdybyś nie wiedział, że nazywa się Buffon, to nigdy byś nie pomyślał, że to najlepszy bramkarz w historii. Jest normalnym, pokornym gościem, który nie daje po sobie poznać, że jest legendą, bo wszystkich traktuje po równo. Na nikogo nie patrzy z góry. Nie ma w sobie nic z gwiazdora - mówił nam Benedyczak.
- A jak grał w minionym sezonie? Czy pomimo 45 lat normalnie trenował? - dopytywaliśmy.
- Gdyby w jego wieku trenował na każdym treningu, to mogłoby to być złe dla jego zdrowia. Z zespołem trenuje na każdym ważnym treningu, a czasami, jak są mniej istotne dni, to ćwiczy indywidualnie z asystentami. Jak wrócił do zdrowia, po lekkich urazach, to wciąż widać w jego interwencjach ogromną klasę. No i daje spokój drużynie - tłumaczył młody napastnik.
Choć jego umowa wygasała dopiero za rok, to już teraz, zdaniem "La Gazzetta dello Sport", Gigi Buffon zakończy swoją piękną karierą. 45-latek otrzymał oferty z Bliskiego Wschodu, ale postanowił w końcu powiedzieć "dość".
Kończy karierę jako legenda Parmy, Juventusu, reprezentacji Włoch, ale i jako najwybitniejszy bramkarz w historii. Jasne, już zawsze będzie trwała dyskusja, czy lepszy nie był legendarny bramkarz ZSRR Lew Jaszyn, a może Manuel Neuer, który zrewolucjonizował pozycję bramkarza?
Jednak Buffon był wielki jako nastolatek i jako pan po czterdziestce. Gdy zaczynał bronić, to porównywano go z Oliverem Kahnem, Peterem Schmeichelem czy niedługo potem z Edwinem van der Sarem. W dyskusjach pojawiali się też Iker Casillas czy Petr Cech, a następnie rywalizował o miano najlepszego z Neuerem.
Konkurenci się zmieniali. Nie zmieniał się tylko jedno: Gigi Buffon wyczyniał cuda w bramce.
Żegnaj, mistrzu!
Komentarze (20)
Koniec ery. Odchodzi najwybitniejszy w historii futbolu. Zabrakło mu tylko jednego
" Koniec ery. Odchodzi najwybitniejszy w historii futbolu. Zabrakło mu tylko jednego.
45-letni Gianluigi Buffon, jeden z najwybitniejszych bramkarzy w historii futbolu, zakończył karierę. I jeśli nie macie teraz szklanych oczu, to parafrazując Włocha, musicie mieć śmietnik zamiast serca."
Z najwybitniejszego w historii futbolu poprzez jednego z najwybitniejszych, do najwybitniejszego bramkarza.