Największe zaskoczenie transferowe? Zagrał dobre pół sezonu. Kosztował Juventus 44 mln euro

Ma 19 lat i zagrał bardzo dobre pół sezonu w Serie A. Wystarczyło. Juventus właśnie przeznaczył na niego 44 miliony euro (z bonusami) i kupił go z Atalanty. Szwedzi prognozują, że to przyszła gwiazda ich reprezentacji, w której niedawno zadebiutował. O umiejętnościach Dejana Kulusevskiego niedługo przekonają się zapewne też Polacy.

Dejan Kulusevski to nie tylko jedna z rewelacji rundy jesiennej Serie A, ale także zaskoczenie zimowego okienka transferowego. Zawodnik Atalanty, wypożyczony do Parmy strzelił w tym sezonie 4 gole w 17 meczach, zanotował też 7 asyst. To wszystko w cztery miesiące. Do tej pory właściwie tylko tyle grał na najwyższym poziomie. W poprzednim roku biegał bowiem głównie po boiskach z juniorami. W młodzieżowej lidze oczywiście też się wyróżniał (8 goli, 10 asyst w 17 meczach). Strzelać bramki 19-latkom z Genoi, czy Udinese to jednak co innego niż rywalizować i trafiać w starciu z pierwszą drużyną Napoli. Być może w zauważeniu gracza nieco pomogło to, że grając we wspomnianej Primavera 1 przyczynił się do zwycięstwa 5:1 młodej Atalanty nad młodym Juventusem. Strzelił nawet turyńczykom jednego gola. Młodzież z Bergamo wygrała zresztą juniorską ligę.

Zobacz niesamowitą bramkę Ronaldo w meczu z Sampdorią:

Zobacz wideo

Ze 160 tysięcy na 44 miliony

Rok po meczu przeciwko juniorom Juventusu i dobrej jesieni Kulusevskiego działacze “Starej Damy” zadecydowali, że wyłożą na środkowego pomocnika, tudzież ostatnio prawoskrzydłowego 35 mln euro, a kolejnych 9 zarezerwują na możliwe bonusy i parafują pięcioletnią umowę opiewającą na 2,5 mln euro rocznej pensji. Zawodnik przyjdzie do Juve dopiero latem, po zakończeniu sezonu, z czego bardzo cieszy się Parma, do której został wypożyczony. Dodajmy, że Atalanta rozbiła bank. Kulusevskiego ze Szwecji ściągnęła za około 160 tys. euro.

Skoro mówimy o graczu, który rok temu o tej porze nie miał na koncie żadnej minuty w poważnych rozgrywkach, to historia Kulusevskiego wygląda jak z bajki. Pieniądze dla Atalanty też.

Porównywany do De Bruyne’a

Kulevski jest Macedończykiem, choć urodził się w Szwecji. To właśnie tam uczył się grać w piłkę. Jego pierwszym klubem była IF Brommapojkarna. Kopał tam przez 10 lat, a potem pojechał do Bergamo. Po trzech latach gry w drużynach młodzieżowych Atalanty w Serie A zadebiutował 20 stycznia 2019 roku. Rozegrał tam jednak tylko kilka spotkań i latem poszedł na wypożyczenie do Parmy, gdzie szybko znalazł uznanie w oczach Roberta D’Aversa, który wystawiał go na prawym skrzydle i wkomponował w linię napadu do Andreasa Corneliusa i Gervinho. Zaufanie trenera zaprocentowało. Okazało się, że Kulusevski brał udział niemal w połowie wszystkich bramkowych akcji Parmy w pierwszej części sezonu.

To świadczy o tym, że jest wszechstronny i pożyteczny. Zresztą miły komplement w jego stronę wysłali dziennikarze “La Gazetta dello sport” porównując go do Kevina De Bruyne’a. Podkreślili, że Kulusevski może grać nie tylko jako prawoskrzydłowy, ale też fałszywa dziewiątka, ofensywny czy środkowy pomocnik. Dobrze odnajduje się na każdej z tych pozycji, bo “ma znakomity przegląd pola i wyczucie gry”.

- Jest groźny dla obrońców, bo w sposób nieobliczalny zmienia kierunek biegu. Kiedy gra na środku pomocy mniej udziela się w obronie. Nie jest to jednak sprawa braku wytrzymałości czy chęci, tylko wynik jego ofensywnego usposobienia - wyjaśniał jego trener po jednym z meczów Parmy.

Pandev namawiał, ale on wybrał Szwecję

Ostatnie miesiące były dla Kulusevskiego ważne nie tylko z powodu zainteresowania jego osobą Manchesteru United, Borussii Dortmund czy PSG i jak się okazało dopinania transferu do Juventusu, ale też z powodu kadry. Zawodnik jeszcze w wieku 16 lat grał w młodzieżowej reprezentacji Macedonii. Choć występował też wtedy w szwedzkiej kadrze U-16.

- Dostałem zaproszenie do pierwszej kadry Macedonii, kiedy miałem 15 czy 16 lat. Myślałem: „Wow, to coś niesamowitego”, ale zawsze czułem się bardziej Szwedem i chciałem grać w reprezentacji z moimi kolegami - tłumaczył potem szwedzkiemu dziennikarzowi Olofowi Lundhowi. Oczywiście mały dylemat był, bo w pewnym momencie na grę w Macedonii namawiał go już nie tylko selekcjoner tamtejszej pierwszej reprezentacji, ale człowiek, którego podziwiał od najmłodszych lat - Goran Pandev. Napastnika Genoi spotykał zresztą na boiskach Serie A.

Dodajmy, że Kulusevski powoływany był właściwie do każdego z roczników szwedzkich młodzieżowych reprezentacji. W 2019, kiedy musiał dokonać ostatecznego wyboru, wybrał Szwecję, w której się urodził, a nie kraj jego rodziców. Skandynawscy dziennikarze byli bardzo rozentuzjazmowani. Zresztą Kulusevskiego i 20-letniego Alexandra Isaka z Realu Sociedad traktują jako swe największe talenty i materiał na przyszłe gwiazdy.

Kulusevski dostał powołanie na listopadowe zgrupowanie Szwecji. Mecz z Rumunami obejrzał z trybun, a po kilku dniach zadebiutował w starciu z Wyspami Owczymi (3:0). Grał przez 25 minut.

- Czekamy co będzie dalej – zwracał nam wtedy na niego uwagę dziennikarz “Expressen” Peter Landen.

- Pewność, którą miał na boisku była wyjątkowa. Mimo młodego wieku jest graczem zaawansowanym. Praca z nim to będzie przyjemność - mówił selekcjoner Janne Andersson. Jest duża szansa, że o atutach Kulusevskiego będą mogli przekonać się reprezentanci Polski podczas Euro 2020. Biało-czerwoni zagrają ze Szwedami w grupie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.