Statystycznie są niemal identyczni. Obaj 14 goli strzelili prawą nogą, trzy lewą. Różnica tkwi w bramkach zdobywanych głową – Quagliarella ma 4, Piątek dwie. Jeden strzela gola co 110 minut, drugi co 111. Włoch ma ich 21 i jest najlepszym strzelcem lidze, Polak jest tuż za nim z 19 trafieniami. Fabio wyrównał w tym sezonie rekord Gabriela Batistuty zdobywając bramkę w 11 meczach z rzędu. Krzysztof przygodę w Milanie zaczął lepiej niż Ibrahimović, Van Basten, Bierhoff, Szewczenko, Gullit, Inazghi, Pato czy Weah. Obaj w dobrych nastrojach wrócili ze zgrupowań reprezentacji. Quagliarella trafił w meczu z Lichtensteinem, Piątek przeciwko Austrii.
Fabio Quagliarella jest na szczycie: dwa stopnie nad Ronaldo i Piątkiem
Gdy pod koniec listopada spotkali się po raz pierwszy padł remis 1:1, a obaj strzelili po golu. „La Gazzetta dello Sport” napisała wtedy, że rozświetlili latarnię w Genui swoimi fajerwerkami. Uświetnili derby tego miasta. Największy włoski dziennik przed meczem Sampdorii z Milanem znów pochyla się nad ich dokonaniami: "Nikt nie mógł się spodziewać, że Piątek tak wystrzeli w swoim pierwszym sezonie we Włoszech. W przypadku Fabio niespodzianka jest mniejsza, bo zawsze potrafił zdobywać sporo bramek. Trudno było sobie jednak wyobrazić, że to on będzie w marcu na szczycie tabeli strzelców, zwłaszcza w rozgrywkach, do których latem dołączył Ronaldo. Dziś Quagliarella na tym szczycie jest: dwa stopnie nad Ronaldo i Piątkiem" – piszą Włosi.
Obie historie są niesamowite. Z jednej strony – Piątek, który po raz pierwszy wyjechał za granicę, od razu do tak trudnej dla napastnika ligi, jak włoska i wszedł do niej bez żadnych kompleksów. Bez chwili zastanowienia zaczął regularnie strzelać gole, zapracował na transfer do Milanu i w kilka tygodni uwiódł kibiców z San Siro. Z drugiej – Quagliarella, który takim bożyszczem jest już od kilku lat. - Wokół niego wytworzył się euforyczny klimat, ten sam, co wokół Francesco Tottiego czy Alessandro Del Piero. On też jest pod wrażeniem tych zachwytów, ale wie, że na nie zawsze trzeba sobie zapracować - twierdzi trener Sampdorii, Marco Giampaolo.
Ale dopiero ten sezon pozwolił mu złamać barierę dwudziestu goli w sezonie. Musiało minąć aż 9 lat, żeby ponownie dostał powołanie do reprezentacji Włoch. Quagliarella mając 36 lat i 54 dni, wykorzystał dwa rzuty karne przeciwko Lichtensteinowi w el. Euro 2020 i został najstarszym zdobywcą bramki w historii reprezentacji. - To tylko cyferki, nie czuję swojego wieku. Jestem szczęśliwy, fizycznie w dobrej formie, dużo trenuję – mówił po meczu. Podziękował też kolegom, którzy sami zachęcali go do wykonania jedenastek, mimo że selekcjoner Roberto Mancini wyznaczył do tego Jorginho i Leonardo Bonucciego. - Myślałem, że przynajmniej do drugiego karnego podejdzie jeden z nich, ale powiedzieli mi, że to moja noc i mam się nią radować - dodał.
Życie zniszczone punkt po punkcie
Wszystkich młodości Fabio Quagliarelli nie sposób zliczyć. To już chyba trzecia, na pewno najpiękniejsza. Piłkarsko wszystko układa się znakomicie, ale Włoch przede wszystkim w życiu prywatnym wyszedł na prostą, po latach życia ze stalkerem u boku.
Jego kariera to nie tylko ponad dwieście strzelonych goli, gra w najlepszych włoskich klubach i reprezentacji. To również zniszczone marzenie o wieloletniej grze dla ukochanego Napoli i łatka zdrajcy, który przechodzi do Juventusu. To przede wszystkim zakneblowane na kilka lat usta i koszmar, który musiał ukrywać przed światem. Milczał, gdy kibice oskarżali go o pedofilię, narkomanię, działanie w mafii. (tu szczegóły) Siedział cicho, bo tak kazał mu jego najlepszy przyjaciel, policjant Raffaele Piccolo. Człowiek, który cały ten koszmar zaplanował i realizował punkt po punkcie.
Punkt pierwszy – zdobyć zaufanie. Miał tylko wyczyścić telefon Qugliarelli, gdy ten zaczął otrzymywać SMS-y z groźbami. Nic wyjątkowego w przypadku popularnych ludzi. Raffaele został mu polecony przez kumpla jako spec od takich spraw. Pracował w policji, gdzie zajmował się tym codziennie. Zdobył zaufanie piłkarza, zaczęli się przyjaźnić. Wspólne wakacje, kolacje u ojca Fabio, wizyty na meczach w loży VIP. Bratnia dusza.
Punkt drugi – atak. Na adres Udinese, w którym grał Quagliarella, zaczął przysyłać oczerniające go listy. Wrabiał „przyjaciela” w najbardziej obrzydliwe przestępstwa – pedofilię, narkomanię, udziały w mafii. Gdy Fabio przechodzi do ukochanego Napoli listów jest jeszcze więcej, jeszcze straszniejsze. Przychodzą już nie tylko na adres klubu, do samego piłkarza i jego ojca, ale też do najbardziej wpływowych kibiców, sponsorów i działaczy Napoli. Po sezonie wszyscy mają go dość. Zostaje wypchnięty do Juventusu. Jest już nie tylko pedofilem, mafiosem i narkomanem, ale też zdrajcą.
Punkt trzeci – lewe śledztwo. Fabio może liczyć na wsparcie przyjaciela. Jest policjantem, może pomóc. Pociesza Fabio i obiecuje zająć się jego sprawą. Spędza z piłkarzem jeszcze więcej czasu, wie o wszystkim co dzieje się w jego życiu. Wysyła kolejne listy z pogróżkami, trumnę z jego zdjęciem, szkaluje na zewnątrz. Zapewnia przy okazji, że robi wszystko, by jak najszybciej zakończyć ten koszmar. Sprawa się przedłuża. Kolejne osoby, na które Piccolo rzuca podejrzenia okazują się niewinne. Fabio ma milczeć dla dobra śledztwa.
Punkt czwarty – nieudany - uwiarygodnienie się. Po pięciu latach Piccolo potrzebuje kolejnego uwiarygodnienia się. Mówi, że on też otrzymuje SMS-y z pogróżkami. Quagliarella reaguje spontanicznie i chce porównać ich treść. Piccolo popełnił prosty błąd – nie wysłał sobie tych wiadomości. Mówi, że usunął i pokaże, gdy przyjdą kolejne. Fabio nabiera podejrzeń, konsultuje się z ojcem. Wynajmują detektywa, który szybko demaskuje policjanta-stalkera. Ojciec Fabio idzie do prokuratury, żeby powiedzieć o odkryciu detektywa. Okazuje się, że przez lata nie wpłynęło żadne pismo w tej sprawie. Dokumenty, które Piccolo podstawiał Quagliarelli do podpisania lądowały później w jego biurku. Sporządzane notatki były fałszywe. Nikt nie wiedział o tej sprawie.
Piłkarz musiał milczeć przez osiem lat. Do fałszywego śledztwa Piccolo doszło to prawdziwe. Sprawa trafiła do sądu, a ten skazał policjanta na cztery lata i osiem miesięcy więzienia. W 2017 roku Fabio Quagliarella w rozmowie ze Sky Sports ujawnił prawdę. - Musiałem zdjąć z siebie ten ciężar i z tego powodu opuściłem Neapol. Sytuacja przemieniła moje życie w koszmar. Nie życzę tego nikomu. Ja i moja rodzina nie mogliśmy wychodzić z domu. Trudno to opisać – mówił ze łzami w oczach. Piekło, przez które przeszedł sprawia, że trudno nie trzymać za niego kciuków i nie cieszyć z jego sukcesów.
Sampdoria – Milan. Walka o europejskie puchary
Milan po przegranych derbach z Interem spadł na czwarte miejsce w tabeli. Celem na ten sezon jest utrzymanie czterech punktów przewagi nad piątą AS Romą i awans do Ligi Mistrzów. Sampdoria jest na dziewiątym miejscu, ale do szóstego, pozwalającego na grę w Lidze Europy traci tylko trzy punkty. Początek meczu Sampdoria – Milan o godz. 20:30. Relację LIVE można będzie śledzić na Sport.pl.