Real Madryt w zeszłym tygodniu dokonał spektakularnej rzeczy i odwrócił wynik meczu z Borussią Dortmund, w którym do 59. minuty przegrywał 0:2 (skończyło się 5:2). Jeśli po tamtym spotkaniu w stołecznym klubie zapanowała euforia, to bardzo szybko została przytłumiona.
"Nieoczekiwany kryzys. Dwa wstrząsy w ciągu trzech dni zatrzęsły Realem, który przechodzi od euforii w Lidze Mistrzów do załamania przeciwko Barcelonie i bolesnej utraty Złotej Piłki" - alarmuje hiszpańska "Marca". W sobotnim El Clasico madrytczycy przegrali 0:4, a na poniedziałkowej gali organizowanej przez magazyn "France Football" główną nagrodę zgarnął Rodri, wyprzedzając Viniciusa Juniora, Jude'a Bellinghama i Daniego Carvajala - wszyscy oglądali ceremonię w telewizji, gdyż żaden przedstawiciel klubu nie pojawił się w Teatrze Chatelet.
"To, co miało być białe, stało się czarne. Raj, który czekał, ustąpił miejsca koszmarowi. [...] Dwa wstrząsy, które rozbiły drużynę i klub w czasie, gdy spokojnie kroczyli ścieżką triumfu i sukcesu" - czytamy. "Pokaz siły" z Borussią miał wywołać w klubie "euforię" przed kolejnymi wyzwaniami, a Carlo Ancelotti mówił o "punkcie zwrotnym w sezonie". A dla bohatera tamtego spotkania, czyli Viniciusa (ustrzelił hat-trick), miało to być wejście "na czerwony dywan, który powinien zaprowadzić go na koronację w Paryżu".
Jednak zderzenie z rzeczywistością okazało się brutalne. "Ten sielankowy scenariusz jest sprzed tygodnia, ale wydaje się, że minął miesiąc, ponieważ nie ma już żadnych oznak tego przyjemnego stanu". Pojawiły się za to problemy sportowe i instytucjonalne.
Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to "plany 'Los Blancos' zostały zniszczone przez Lewandowskiego, Yamala, Raphinhę i spółkę. Nie dość, że Real nie wygrał, to skończył z bolesnym wynikiem, który oddalił go od prowadzenia w tabeli. [...] Jakby tego było mało, daleka od spuchnięcia Barcelona zyskała znacznie więcej powietrza".
W tej drugiej sprawie Real sporo stracił, gdyż "postanowił 'usadzić' "France Football" i UEFA. Decyzja, która kosztowała go ostrą krytykę na całym świecie i zaszkodziła jego wizerunkowi, ponieważ nikt z klubu nie był obecny na gali, aby odebrać nagrody, które wygrali. Będąc w oku cyklonu, potwierdzili swoje stanowisko (o niepojawieniu się na gali - red.). Nie widzieli jednak nadchodzących problemów".
W tej sytuacji oliwy do ognia dolały jeszcze klubowe media, kompletnie ignorując poniedziałkową gale i nie tłumacząc decyzji o niewysłaniu delegacji. "Klub powinien poinformować kibiców o swojej decyzji i wyjaśnić jej powody. Ale klub nie zamierzał tego robić. Prawo ciszy. "Nie wiem, o czym mówisz, wiem tylko, że w sobotę gramy z Valencią" - napisano. W najbliższym czasie mistrzowie Hiszpanii zagrają też z Milanem w Lidze Mistrzów (5 listopada) i Osasuną w La Lidze (9 listopada).