Wojciech Szczęsny już od ponad 20 dni jest piłkarzem FC Barcelony, a mimo to nadal nie doczekał się choćby jednego występu w jej barwach. Polskiego bramkarza spodziewano się w podstawowym składzie na mecz z Sevillą (5:1), ale dzień przed nim jednoznaczną zapowiedź wygłosił trener Hansi Flick. - Nie planujemy zmiany bramkarza z powodu Ligi Mistrzów. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć, ale planujemy, że jutro i w środę zagra Inaki Pena - powiedział. Zgodnie z zapowiedzią Pena bronił także w spotkaniu z Bayernem Monachium (4:1). Otwartą kwestią pozostawał więc ewentualny debiut Szczęsnego w sobotnim meczu z Realem Madryt. A czy ten rzeczywiście nastąpi?
Nadzieje polskich fanów są oczywiście ogromne, ale wieści z samej Hiszpanii nie napawają optymizmem. Kataloński "Sport" twierdził ostatnio, że trener Hansi Flick darzy konkurenta Szczęsnego - Inakiego Penę pełnym zaufaniem i sugerował, że Szczęsny musi czekać na ewentualny gorszy występ 25-latka. - Piłka jest w rękach zawodnika z Alicante - pisano.
W meczu z Bayernem Monachium Pena ustrzegł się jednak poważniejszych błędów. Puścił co prawda jedną bramkę po strzale Harry'ego Kane'a, ale z pewnością nie był głównym winowajcą. Wydaje się więc, że miejsca w składzie nie straci. Takie informacje przekazał także dziennikarz madryckiego "Asa" Javi Miguel. - Inaki Pena wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie na El Clasico. To był dla niego świetny występ, ponieważ nadal błyszczy. Nie ma jakości ter Stegena, ale nie boi się wychodzić ze swojej bramki - powiedział po środowym spotkaniu w Lidze Mistrzów.
Tego samego zdania jest Sergi de Juan z tej samej redakcji. - Bramkarz z Alicante musi zyskać jeszcze większe zaufanie, chociaż prawdą jest, że nie dał Flickowi ważących argumentów, aby zarządzić zmianę w bramce. Nie gromadzi wspaniałych występów, ale też nie ma katastrofalnych. W najbliższą sobotę w El Clasico pojawi się na Bernabeu - napisał.
Do sprawy odniósł się zresztą sam Szczęsny. W wywiadzie dla Eleven Sports dał jasno do zrozumienia, że w El Clasico raczej nie zagra. - Powiedziałem Flickowi, że nawet gdybym był na 100 proc. gotowy, to na jego miejscu bym na siebie nie postawił. Uważam, że to nie jest historia o mnie. Kiedy zespół funkcjonuje i wszystko idzie dobrze, to można tylko zepsuć, robiąc niepotrzebne zmiany - wyznał. Na pytanie, czy sam wystawiłby się w podstawowym składzie, odpadł krótko: "Dzisiaj? Nie".
Mecz FC Barcelony z Realem Madryt odbędzie się w sobotę 26 października w Madrycie. Początek o godz. 21:00.
Komentarze (33)
Z Hiszpanii płyną złe wieści o Szczęsnym. Dziennikarz nie ma wątpliwości
Wszystko jest jak ma być. Może nigdy nie zagra w Barcelonie i tyle. Dudek też nie grał często w Realu. Koniec. Kropka.
A niedawno cwaniakowal, ze laskawie zgodzil sie podpisac umowe z Barcelona, pod w