Minęło już siedem lat od kiedy Neymar opuścił FC Barcelonę i przeniósł się do PSG. Wtedy paryżanie zapłacili za Brazylijczyka rekordowe i ciągle niepobite 222 miliony euro. Tyle wynosiła klauzula zapisana w jego kontrakcie.
Jego przygoda w PSG w pewnym sensie okazała się rozczarowaniem. Neymar nie dał klubowi upragnionej Ligi Mistrzów. Na dodatek regularnie nękały go kontuzje. Przez cztery lata gry dla FC Barcelony rozegrał więcej meczów (186) niż przez sześć w koszulce PSG (173). W sierpniu 2023 roku przeniósł się do saudyjskiego Al-Hilal. Tyle że jesienią zeszłego roku zerwał więzadła w kolanie i łącznie rozegrał w nowym klubie tylko pięć spotkań.
Teraz wygląda na to, że Neymar chce odejść z Arabii Saudyjskiej. Już wielokrotnie mówiło się o jego potencjalnym powrocie do Barcelony, ale do konkretów tak naprawdę nigdy nie doszło. Teraz ten temat znowu wrócił. Kanał Jijantes, którego twarzą jest Gerard Romero, poinformował, że Brazylijczyk zaoferował się Barcelonie tego lata. Teoretycznie byłoby to wzmocnienie lewego skrzydła, na której to pozycji w drużynie Hansiego Flicka brakuje nominalnego skrzydłowego.
Ale jak czytamy w "Mundo Deportivo" to właśnie sam Flick nie chciał tego transferu. Barcelona szuka lewego skrzydłowego i idzie jej to dość ciężko, jednak transfer Neymara zdaje się być wykluczony. Trudno sobie wyobrazić, żeby klub był w stanie opłacić jego transfer oraz wynagrodzenie, patrząc na to, że boryka się z ogromnymi problemami finansowymi. Wciąż bowiem nie udało się chociażby zarejestrować do gry w La Liga Daniego Olmo.
FC Barcelona po dwóch kolejkach La Ligi zajmuje drugie miejsce w tabeli z dorobkiem sześciu punktów. Kolejny mecz drużyna ze stolicy Katalonii rozegra we wtorek 27 sierpnia o godzinie 21:30 na wyjeździe z Rayo Vallecano.
Komentarze (3)
Neymar w Barcelonie? Klamka zapadła! Jest decyzja Flicka