Zawodnicy Realu Madryt nie mają w stolicy Hiszpanii łatwego życia z rabusiami. Rezydencje sportowców są regularnie okradane, kiedy piłkarze przebywają na zgrupowaniach zespołu, a policja zdaje się być bezradna.
ZOBACZ WIDEO: "Czas Setiena w Barcelonie jest ograniczony. To trener bez planu B"
Sytuacje, w których zawodnicy są atakowani bezpośrednio na ulicy, zdarzają się jednak bardzo rzadko. Mariano może zatem mówić o sporym pechu. We wtorkowy wieczór napastnik Królewskich wybrał się na zakupy wraz z towarzyszącą mu kobietą. Gdy razem opuszczali sklep Louis Vuitton, zaatakował ich mężczyzna, który wyrwał im torby i rzucił się do ucieczki.
Ostatecznie cała sytuacja skończyła się bez jakichkolwiek strat materialnych. Złodziej, którego zatrzymać próbowały dwie inne osoby, porzucił skradzione przedmioty w trakcie ucieczki. Jak podsumowuje dziennik "ABC", Mariano nie wezwał na miejsce policji.
Atakujący Realu Madryt trudne chwile przechodzi również na boisku. Piłkarz nie cieszy się zaufaniem Zinedine'a Zidane'a, który latem doradzał mu odejście z klubu. Ostatecznie Mariano pozostał na Estadio Santiago Bernabeu, chcąc przekonać do siebie francuskiego szkoleniowca. W tym sezonie Diaz na 28 możliwych spotkań zagrał tylko we dwóch, w starciach Superpucharu Hiszpanii przeciwko Valencii i Atletico Madryt spędził na boisku łącznie 44 minut.
Hiszpańskie media spekulują, że wykupieniem zawodnika zimą zainteresowana jest Benfica.
Komentarze (5)
Piłkarz Realu zaatakowany na ulicach Madrytu