Borussia Dortmund rozpoczęła rundę wiosenną od imponującej serii 10 wygranych z rzędu we wszystkich rozgrywkach. Marzec zaczęła od zwycięstwa 2:1 z RB Lipsk w Bundeslidze, lecz w kolejnych czterech meczach wygrała zaledwie raz.
W środę Borussia po raz kolejny zmierzyła się z Lipskiem, tym razem w ćwierćfinale Pucharu Niemiec. Jej rywal w ostatnich tygodniach również nie imponował formą, w meczach z Manchesterem City, Mainz oraz Bochum przegrywał, a jego bilans bramkowy wyniósł 0-11.
Pierwsza połowa środowego spotkania stała pod znakiem dominacji jednego zespołu. Był to Lipsk, który już w pierwszych minutach mógł objąć prowadzenie, lecz albo strzały były niecelne, albo skutecznie interweniował bramkarz Gregor Kobel. Przełamanie nadeszło w 22. minucie, gdy Timo Werner dołożył nogę po podaniu Mohameda Simakana. Taki wynik utrzymał się do przerwy, w trakcie której Borussia musiała się otrząsnąć.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W drugiej części gry dortmundczycy nie pozwalali rywalom na aż tak wiele, ale sami nie stwarzali zagrożenia pod ich bramką. Przez dłuższy czas na boisku nie było zbyt ciekawie, aż w 75. minucie... zgasło światło i gra na chwilę została przerwana.
Niedługo później Konrad Laimer mógł zapewnić Lipskowi awans. Wtedy oszukał kilku obrońców Borussii, ale w sytuacji sam na sam lepszy był Kobel. Wielkie emocje przyniósł dopiero doliczony czas gry. Wtedy dortmundczycy mieli świetną okazję, aby wyrównać, ale bardzo dobrze spisał się Janis Blaswich, bramkarz RB. Po chwili Borussia miała rzut rożny, a w pole karne wbiegł nawet Kobel. Lipsk się wybronił i wyszedł z kontrą, którą strzałem do niemal pustej bramki wykończył Willi Orban.
Poza Lipskiem do półfinału Pucharu Niemiec awansowały Eintracht Frankfurt, Freiburg oraz Stuttgart. Mecz finałowy zaplanowano na 3 czerwca, zostanie on rozegrany na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.