Była 20. minuta wtorkowego meczu Bayernu Monachium z Werderem Brema (6:1), kiedy Sadio Mane usiadł na murawie i pokazał, że niezbędna będzie zmiana. Chwilę wcześniej Senegalczyk ucierpiał w starciu z Amosem Pieperem i mimo że próbował wrócić do gry, musiał opuścić boisko.
Miejsce Mane zajął Leroy Sane, a Senegalczyk od razu udał się na krótką rozmowę z lekarzami Bayernu Monachium. W starciu z Pieperem ucierpiało prawe kolano skrzydłowego, co wzbudziło wielki strach nie tylko u mistrzów Niemiec, ale przede wszystkim u selekcjonera reprezentacji Senegalu - Aliou Cisse.
- Został uderzony tuż pod kolanem. To bardzo wrażliwe i specyficzne miejsce. Musimy zrobić prześwietlenie, żeby wiedzieć, co dokładnie mu się stało. Mam nadzieję, że to nic poważnego, ale nie jestem tego pewien na sto procent - powiedział po meczu trener Bayernu Monachium - Julian Nagelsmann.
35-latek zapewnił, że Mane zostanie zbadany możliwie jak najszybciej. Wynik prześwietlenia oraz dokładną diagnozę powinniśmy poznać w środę.
Dla mistrzów Niemiec był to przedostatni mecz przed rozpoczęciem mistrzostw świata. W sobotę Bayern zagra jeszcze z Schalke 04, a potem czeka go ponad dwumiesięczna przerwa. Dlatego też uraz Mane zdecydowanie bardziej martwi selekcjonera reprezentacji Senegalu.
Mistrzowie Afryki pierwszy mecz na mundialu rozegrają już 21 listopada, a ich rywalem będzie Holandia. Ewentualna nieobecność lidera drużyny byłaby dla niej i Cisse wielkim ciosem. Senegal trafił do grupy A, gdzie poza Holandią zagra jeszcze z Katarem oraz Ekwadorem.
Mane zawodnikiem Bayernu jest od lata tego roku. W tym sezonie Senegalczyk zagrał w 23 meczach, strzelił 11 goli, miał cztery asysty.