• Link został skopiowany

Finał Pucharu Polski. Nawet neutralni kibice czekali w kolejkach i spóźnili się na mecz. Rzecznik PZPN wyjaśnia, dlaczego

Kibice Jagiellonii bez problemu weszli na finał Pucharu Polski. Dlaczego więc do sektorów neutralnych były takie kolejki, a część kibiców Lechii zobaczyła dopiero drugą połowę? - Ubolewamy, ale bezpieczeństwo było najważniejsze - mówi Sport.pl rzecznik PZPN. Lechia Gdańsk pokonała Jagiellonię Białystok 1:0 i zdobyła Puchar Polski w sezonie 2018/2019.
Finał Pucharu Polski: Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk
Bartosz Rzemiński
Zobacz wideo

- Co zawiodło? Przede wszystkim kibice Lechii, gdy zobaczyli jak dokładne są przeszukania, powiedzieli, że nie wchodzą. Czekali i dopiero na godzinę przed meczem chcieli wejść siłą, wyłamać bramę, żeby wnieść środki pirotechniczne. Wtedy dowodzenie przejęła policja i wprowadziła tak sztywne kontrole – wyjaśnia Jakub Kwiatkowski. Rzecznik PZPN zwraca uwagę, że kibice Jagiellonii, którzy poddali się kontroli i chcieli współpracować ze stewardami, weszli na stadion zgodnie z planem.

Najbardziej ucierpieli zwykli kibice

Fani Lechii Gdańsk relacjonowali, że służby porządkowe zamykały bramy, używały gazu łzawiącego i prowadziły wydłużone kontrole. W długich kolejkach, w ogromnym ścisku na wejście czekali też kibice z biletami na sektory neutralne, którzy nie mają w zwyczaju odpalania rac. Często są to rodziny z dziećmi. Dlaczego oni również utknęli w kolejkach? - Wdrożyliśmy specjalne procedury ustalone w porozumieniu z policją, żeby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim kibicom na stadionie. Żeby nie doszło do takich sytuacji jak przed rokiem, gdy mówiliśmy o zagrożeniu życia – mówi Kwiatkowski.

W zeszłym roku Arka Gdynia grała z Legią Warszawa. Kibice z Pomorza wystrzelili race w kierunku fanów Legii, co doprowadziło do podpalenia dachu stadionu i naraziło na niebezpieczeństwo postronnych obserwatorów meczu. Część materiałów pirotechnicznych, która nie doleciała do trybun wylądowała na murawie i wymusiła przerwanie meczu. Dlatego też, PZPN przed tegorocznym finałem postanowił oddzielić kibiców zza bramki od murawy specjalnymi siatkami.

Rzecznik PZPN wyjaśnia, że w tym roku wzmożone kontrole bezpieczeństwa obywały się też przy wejściach na sektory kibiców neutralnych. - Oczywiście ubolewamy na tym, że trwało to tak długo i ucierpieli zwykli kibice, ale bezpieczeństwo było najważniejsze. Przygotowania do tego finału trwały kilka miesięcy – zaznacza Kwiatkowski.

Opóźnić mecz? „Nie zgodziłby się Polsat”

Sfrustrowani kibice podawali przykłady z meczów w Premier League, gdy spotkania były przesuwane o kilkadziesiąt minut, żeby np. stojący w korkach kibice zdążyli dotrzeć na stadion. – Nie było takiego pomysłu, bo wiadomo, że nie zgodziłaby się na to telewizja Polsat, która transmitowała ten mecz – mówi Jakub Kwiatkowski.

Mimo szczegółowych przeszukań kibice Lechii i Jagiellonii wnieśli na stadion PGE Narodowy ponad sto rac. - Nie da się wyłapać wszystkich rac, to niemożliwe. W tym roku i tak było ich nieporównywalnie mniej niż wcześniej. Przechwyciliśmy ich kilkaset, ale zawsze trzeba pamiętać, że kontrolują tylko ludzie. Jeździmy za granicę na mecze reprezentacji i chociaż są tam inne firmy ochroniarskie, to race i tak są wnoszone – twierdzi Kwiatkowski. – Wyciągamy wnioski z roku na rok. Zależało nam przede wszystkim na uniknięciu takich incydentów jak z poprzedniego finału i to się udało – zaznacza.

Próbowaliśmy skontaktować się z szefem ds. bezpieczeństwa w PZPN, ale w piątek miał wyłączony telefon.

Więcej o:

Komentarze (26)

Finał Pucharu Polski. Nawet neutralni kibice czekali w kolejkach i spóźnili się na mecz. Rzecznik PZPN wyjaśnia, dlaczego

fakej
6 lat temu
"Ubolewamy, ale bezpieczeństwo było najważniejsze"

Oklepany frazes, który ma wyjaśniać każdą niedoróbkę organizacyją albo inny nonsens. Powinni oddawać kasę za bilety, bo nie nadają się nawet do organizacji WKKW.
espenkruger
6 lat temu
Słabe argumenty, bo słaba organizacja. Niby fani Jagielloni weszli szybciej bo współpracowali, co pozwoliło im wnieść i tak więcej rac. Nawet jeśli kibice Lechii zaparli się aby nie wejść na mecz (co każdy logicznie myślący uzna za bzdurę) to w jaki sposób mogli ucierpieć kibice neutralni!!! Po prostu PZPN otworzyła zbyt mało bram.
Jak idę na mecz to wejście zajmuje max 5 min nawet uwzględniając większą ilość kibiców (czyli razy 3) kontrolę (powiedzmy razy 2) to wszyscy kibice Lechii powinni wejść znacznie przed początkiem spotkania.
To napieranie na bramę jest logiczne i wynika typowego zachowania tłumu. No ale głąby z PZPNu nie umiejąc przewidzieć konsekwencji swojego zachowania.
Panie Boniek czekam na dymisję za organizację finału PP.
podobny_do_nikogo
6 lat temu
To od kilku lat miało być święto Polski, sportu, piłki, kibiców, Polaków. Co rok coś nie trybi. To chyba tylko święto zadowolonego z siebie PZPN oraz kiboli.
kaktus-2
6 lat temu
Nie bardzo rozumiem... Policja zarekwirowała kilkaset rac, a sektory były pełne. Wraz ze znalezioną racą powinno się unieważnić bilet delikwenta...
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).