Manchester City i Arsenal to dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu. W niedzielę zmierzyły się przeciwko sobie na Emirates Stadium w ramach ósmej kolejki Premier League. Stawka była ogromna. Dzięki zwycięstwu Londyńczycy mogli zrównać się punktami z liderem tabeli Tottenhamem, a podopieczni Guardioli awansowaliby na pierwsze miejsce. Ostatecznie, to Arsenal okazał się lepszy, wygrywając 1:0. O losach spotkania zadecydowało trafienie Gabriela Martinelliego z 86. minuty. Była to pierwsza bramka zdobyta przez Brazylijczyka w bieżących rozgrywkach.
Wielu zapamięta jednak to spotkanie przede wszystkim ze względu na sędziowanie. Zarówno kibice, jak i eksperci mieli sporo pretensji do arbitra głównego, Michela Olivera. Zarzucano mu popełnienie koszmarnego błędu, na którym skorzystali podopieczni Pepa Guardioli. Mowa o incydencie z pierwszej połowy, kiedy Mateo Kovacić ostro zaatakował Martina Odegaarda, ale nie wyleciał z boiska. Kilka minut później 29-letni Chorwat ponownie wykonał ostry wślizg w nogi rywala, ale rozjemca niesłusznie nie pokazał mu drugiej żółtej kartki.
Po meczu emocje przeniosły się na boisko, kiedy drużyny udawały się do szatni. W mediach społecznościowych pojawił się film, na którym widać jak Kyle Walkera wdającego się w sprzeczkę z trenerem Arsenalu od stałych fragmentów gry, Nicholasem Hooverem. Po chwili w obronie kolegi z drużyny stanął Erling Haaland, który dość gwałtownie próbował uspokoić całą sytuację. Na ten moment nie wiadomo, co było ogniskiem zapalnym całej tej sytuacji.
Na pomeczowej konferencji prasowej Pep Guardiola został poproszony o odniesienie się do tej przepychanki. - Wiem, co się stało, ale nic nie powiem. Arsenal wie co się stało - w taki sposób to zajście skomentował Pep Guardiola, cytowany przez portal football.london.
Teraz oba kluby czeka przerwa reprezentacyjna. Do zmagań Arsenal i Manchester City wrócą 21 października. Pierwsza z wymienionych drużyn podejmie Chelsea, a druga zmierzy się z Brighton & Hove Albion.