• Link został skopiowany
Tylko u nas

Cały świat patrzy na ich gigantyczny sukces. Oto lekcja dla polskiej piłki

Michał Kiedrowski
Są z miasta, które ma zaledwie 43 tys. mieszkańców. Mają stadion na 8,8 tys. kibiców. Zima trwa u nich od listopada do początku maja. Jeszcze 8 lat temu grali w drugiej lidze. A jednak! Cały świat patrzy z podziwem na ich sukces. Bodo/Glimt zostało największą pucharową sensacją tego sezonu. Norweski zespół gra o finał Ligi Europy, ale jego plany sięgają dużo dalej.
Piłkarze Bodo/Glimt cieszą się z awansu do półfinału Ligi Europy
Fot. Alberto Lingria / REUTERS

My cieszymy się z historycznej chwili w polskim futbolu, gdy dwa zespoły z ekstraklasy (Legia i Jagiellonia) awansowały do ćwierćfinału europejskich rozgrywek. Dziejowy sukces odniosła też w tym roku norweska piłka. Bodø/Glimt gra w półfinale Ligi Europy. Zespół z miasta położonego 200 km na północ od koła podbiegunowego dokonał tego, co nie udało się jeszcze żadnemu zespołowi z Norwegii w europejskich rozgrywkach. Polacy na taki sukces czekają od 1991 roku, gdy Legia mierzyła się w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów z Manchesterem United. 

Zobacz wideo

Oto tajemnica sukcesu Bodø/Glimt. "Najważniejsi są ludzie"

Bodø/Glimt w walce o finał gra z Tottenhamem. I nie stoi na straconej pozycji, choć oczywiście dla bukmacherów murowanym faworytem starcia są Anglicy. Jednak muszą się mieć na baczności, bo drużyna z Norwegii w pokonanym polu zostawiała już innych faworytów: Twente Enschede, Olympiakos Pireus i Lazio. Cały piłkarski świat patrzy z podziwem na to, co wyczynia klub z małego miasta (43 tys. mieszkańców, liczba 55 tys., którą też można spotkać w mediach, to mieszkańcy całej gminy Bodø).

Na czym polega piłkarski cud w miejscu, w którym od początku grudnia do początku stycznia nie widać słońca? - Zarówno w biznesie, jak i w piłce nożnej najważniejsi są ludzie, ich wartości, ich kultura i to, jak ze sobą współpracują. Głód sukcesu jest kluczowy: w Bodø/Glimt sukces zależy od zatrudnienia odpowiednich ludzi, tych, którzy mają motywację do doskonalenia się każdego dnia. Nie chodzi tylko o piłkę nożną. Dotyczy to każdego działu: od administracji po marketing. Każda część klubu jest nastawiona na nieustanną poprawę. Kiedy przychodzimy do pracy, zadajemy sobie pytanie: Czy to sprawi, że klub będzie lepszy? Codziennie staramy się być nieco lepsi niż poprzedniego dnia. To kwestia ciągłego doskonalenia i synergii między ludźmi" - powiedział dyrektor generalny klubu Frode Thomassen w dużym wywiadzie, którego udzielił włoskiemu portalowi Calcioefinanza.it. Rozmowa miała miejsce jeszcze przed ćwierćfinałem, w którym Bodø wyeliminowało Lazio. 

Były piłkarz, który krótko grał w norweskiej ekstraklasie, uważa, że fakt, iż zespół gra w małym mieście, ma swoje dobre strony: "Ten klub jest jak rodzina. Jest silna więź między wszystkimi – prezesem, mną, głównym trenerem, trenerami asystentami i wieloma zawodnikami. Wszyscy jesteśmy tu od siedmiu, ośmiu lat, co zbudowało solidny fundament. Ponadto Bodø to małe miasteczko liczące około 50 000 mieszkańców. W dużym mieście zawodnicy i trenerzy mają więcej rozrywek w wolnym czasie. Tutaj życie jest prostsze – chodzi o to, aby trenować, grać, spokojnie żyć, prawidłowo się odżywiać i wystarczająco dużo odpoczywać. Wszystkie te elementy składają się na nasz sukces." 

Zdumiewająca droga z drugiej ligi do półfinału europejskiego pucharu

W ciągu tych ośmiu lat, o których mówi Thomassen, Bodø przeszło zdumiewającą drogą. Z małego drugoligowego klubu przekształciło się w zespół z sukcesami w europejskich pucharach. Obecnie drużyna jest nie tylko najlepsza w całej Norwegii (zdobyła 4 z 5 ostatnich mistrzostw kraju), ale również w całej Skandynawii. W sezonie 2021/22 doszła do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Rok później grała w fazie grupowej Ligi Europy. W sezonie 2023/24 wyszła z grupy Ligi Konferencji i odpadła w pierwszej rundzie play-off po dogrywce z Ajaksem Amsterdam. Wreszcie w tym roku przyszedł największy sukces w historii klubu i całej Norwegii. Dzięki awansowi do półfinału Ligi Europy klub zapewnił sobie premię w wysokości ok. 26 mln euro.  

Ale co najważniejsze klub za kluczowy punkt w swoim rozwoju uważa utrzymanie stabilności finansowej. Nie ma mowy o życiu na kredyt, ani rozbuchanych wydatkach transferowych: "Ostatnie sprawozdanie finansowe zamknęło się zyskiem w wysokości 5,8 mln euro po zysku w wysokości 4,5 mln w 2023 roku. Ponadto jesteśmy teraz bardzo wysoko sklasyfikowani w rankingu UEFA – najwyżej w Skandynawii. W latach 2017-2019 byliśmy bardziej klubem lokalnym i regionalnym. Dziś ugruntowaliśmy swoją pozycję na arenie krajowej i zaczynamy dostrzegać wzrost międzynarodowej bazy fanów" - opowiada Thomassen. 

Jego słowa brzmią jak wyrzut sumienia dla polskich klubów, których polityka finansowa często opiera się na corocznym generowani strat w nadziei, że jeden dobry występ w europejskich pucharach długi pozwoli drastycznie zmniejszyć. Strategia Bodo jest zupełnie inna: "Od 2019 roku sprzedaż zawodników była fundamentalną częścią naszej strategii. W tamtym czasie naszym głównym celem było rozwijanie młodych norweskich zawodników i sprzedawanie ich do większych europejskich klubów" - mówi Thomassen. "W 2022 roku zmieniliśmy jednak strategię. Teraz skupiamy się głównie na wynikach, a nie na sprzedaży zawodników. Było to możliwe dzięki wsparciu finansowemu pochodzącemu z rozgrywek UEFA – takiemu jak nagrody pieniężne i dochody z praw telewizyjnych – które stały się kluczowe dla długoterminowego rozwoju klubu. Nagrody UEFA są bardzo istotne dla poziomu ekonomicznego lig spoza Wielkiej Piątki (Włochy, Hiszpania, Niemcy, Anglia i Francja). Te nagrody pozwalają klubom, które na stałe są w pucharach, stworzyć przewagę w stosunku do innych drużyn z tego samego kraju. Nie da się utrzymać wysokiego poziomu gry, sprzedając zawodników, ponieważ trudno jest rozwijać młode talenty, jednocześnie utrzymując konkurencyjność w europejskich rozgrywkach". 

Liga Mistrzów to kolejny cel Norwegów

Thomassen oczywiście marzy, żeby zespół awansował do Ligi Mistrzów w przyszłym roku, bo to zapewniłoby klubowi gigantyczny zastrzyk pieniędzy. Szanse są na to duże, bo dzięki wysokiemu rankingowi Bodo zacznie rywalizację od rundy play-off i będzie w niej rozstawione. Wpływy z Ligi Mistrzów pozwoliłby drużynie na budowę nowego stadionu na 10 tys. widzów. Obecny może pomieścić jedynie 8,8 tys. I jest mocno przestarzały. Jedna z jego trybun została wybudowana jeszcze w latach 60. Jednak i bez pieniędzy z Ligi Mistrzów Bodo sobie poradzi, o czym zapewnia Thomassen: "W Wielkiej Brytanii wiele klubów planuje swoje budżety z myślą o awansie do Ligi Mistrzów, ale to nie jest nasze podejście. W Bodø/Glimt budujemy budżet, wychodząc z myślą o zajęciu czwartego miejsca w lidze (pierwsza pozycja, która w Norwegii nie jest warta dostępu do pucharów, przyp. red.) i zakładamy, że nie awansujemy w europejskich pucharach. Oznacza to, że każdy dodatkowy sukces sportowy generuje dodatkowe przychody ponad to, co zaplanowaliśmy. Dzięki tej strategii mamy bardzo solidną bazę finansową – generujemy zysk i nie mamy żadnego zadłużenia". 

Sukces w pucharach zbudował rozpoznawalność Bodo nie tylko wśród kibiców, ale także przynosi zysk klubowi w innej ważnej sferze działalności. Dzięki temu, że norweski klub pokazał w międzynarodowych rozgrywkach, że nie boi się stawiać na młodych graczy, ciągną do niego talenty z całej Skandynawii. "To, co nas wyróżnia, to fakt, że najbardziej utalentowani młodzi zawodnicy mogą przejść bezpośrednio do pierwszej drużyny. Jeśli zawodnik jest wyjątkowo utalentowany, możemy od razu zintegrować go z zespołem. Wyobraź sobie, że masz 16 lub 17 lat i już masz okazję wyjść na boisko na Stadio Olimpico przeciwko Lazio. Takie doświadczenie jest nieocenione dla rozwoju młodego zawodnika. Jest to również rzadka okazja do sprawdzenia się w rywalizacji z najlepszymi klubami w Europie, co czyni nasz klub jeszcze bardziej atrakcyjnym dla młodych talentów: - stwierdza dyrektor Bodo. 

Pilot myśliwca stworzył nową kulturę w klubie

Obok Thomassena od ośmiu lat pracuje w klubie Bjørn Mannsverk, były pilot wojskowy, który brał udział w misjach w Libii czy Afganistanie. Oficjalnie pełni funkcję trenera mentalnego, ale on sam woli o sobie mówić, że jest "twórcą kultury". "Bjørn prał nam mózgi przez sześć lat" – powiedział ESPN Ørjan Berg, były zawodnik klubu, który teraz pracuje z zespołami młodzieżowymi. Jego syn, Patrick, jest jednym z kapitanów obecnej drużyny. 

Dewizą eskadry Mannsverka było: "Trenuj tak, jak zamierzasz walczyć" i to hasło były pilot wprowadził do życia w klubie.

To Mannsverk nie tylko rozmawiał z zawodnikami i pracował nad wzmocnieniem ich pewności siebie i odpornością psychiczną. Namówił też graczy, by medytowali przed każdym treningiem. On też zaproponował, by po straconych golach tworzyli pierścień, aby powiedzieli sobie, co poszło nie tak i pomogli sobie odzyskać koncentrację. 

Mannsverk właściwie wpłynął na całą filozofię klubu. Jego podejście było wręcz rewolucyjne. Zadbał o to, aby nie patrzeć na wszystko przez pryzmat tablicy wyników. Zamiast tego klub ma się skupiać wyłącznie na "procesie", na tym, co może kontrolować. Wynik tylko dodaje niepotrzebnej presji. I jak widać, to podejście przynosi efekty. 

"Myślę też, że złamaliśmy kody, jeśli chodzi o tę grę" - powiedział przed meczem z Tottenhamem Havard Sakariassen, były zawodnik Bodo, a obecnie jej menedżer sportowy. 

Więcej o:

Komentarze (6)

Cały świat patrzy na ich gigantyczny sukces. Oto lekcja dla polskiej piłki

soredicuamarugaska
1 miesiąc temu
I to jest sukces,a nie jak się poloczki podnieciły legia I jaga,że grają w ćwierćfinale finale ligii konferencji xd
przemek1605
1 miesiąc temu
Warto przy okazji chwalenia Bodo zobaczyć, jaki los spotkał Rosenborg Trondheim
antyvn
1 miesiąc temu
Przez wszystkie dziury mi już leci, jak na gazecie widzę coś o piłce skopanej. Bo ileż można?! Człowiek otwiera wiadomości z nadzieją, że może choć raz nie dostanie obuchem w łeb prawdy o tym, jak bardzo jesteśmy w czarnej d... echem futbolowej nicości. A tu patrzcie ? Bod?/Glimt! Miasto mniejsze od Bełchatowa, z klimatem jak z horroru "Lśnienie", gdzie zima trwa dłużej niż niektóre kariery naszych piłkarzy. A oni grają w półfinale Ligi Europy!

NORWEGOWIE, co trenują pod zorzą polarną, mają stadion z PRL-u, ale za to mają serce, mają kulturę pracy, mają strategie ? a nie jak u nas: czapka z daszkiem, długopis, trzy nazwiska na karteczce i ?no to panowie, kto teraz??. To nie piłkarski klub, to metafora hańby dla naszych działaczy z PZPN, tych wiecznie szukających trenera w galarecie układów i wódczanych znajomości.

Bod?/Glimt medytuje przed treningiem, analizuje po straconym golu, zatrudnia byłego pilota wojskowego do budowania mentalności, a u nas? U nas trenerem zostaje kumpel prezesa, bo ?fajny chłop, zna się z Peszką?. To wszystko jest jakbyśmy chcieli budować rakietę z plasteliny i papieru toaletowego, licząc że poleci na Marsa!

Płaczę, bo Norwegowie, z krainy reniferów i śniegu, potrafią zbudować klub bez długów, z myślą o przyszłości, z wizją, z odwagą, a my, z 40-milionowym narodem, ledwo sięgamy po ćwierćfinały jak po przeterminowane parówki z dolnej półki. Bod? buduje stadion, rozwija młodzież, gra jak drużyna marzeń ? a u nas Wieczysta Kraków rozmyśla, czy zatrudnić trenera, którego mecz w Pucharze Tajlandii może wszystko rozwalić. To nie jest kraj dla poważnych futbolowych ludzi.

To nie dramat. To epopeja przegrywu. To jakbyś patrzył, jak ktoś z gwoździ i kawałka drewna robi jacht, a ty toniesz w balii, bo nie umiałeś przeczytać instrukcji.

PZPN, gdzie wy jesteście?! Ile jeszcze razy będziecie nam sprzedawać sny o potędze za drobne, podczas gdy inni budują przyszłość krok po kroku, z pasją, bez lania wody i obiecywania gruszek na stadionie narodowym?! Błagam was ? zróbcie coś, zanim nawet Islandia i Luksemburg nie będą chciały z nami sparingu.
batura3
1 miesiąc temu
Kosmos też podziwia?
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).