Lechia Gdańsk pokonała Broendby 2:1 w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji Ligi Europy. Klub z Trójmiasta efektownie wrócił do europejskich pucharów po 36 latach przerwy. Bramki dla drużyny prowadzonej przez Piotra Stokowca zdobyli Flavio Paixao z rzutu karnego i Patryk Lipski.
Po spotkaniu trener Lechii, Piotr Stokowiec przyznał, że kibice mogli poczuć dumę z gry gdańskiego zespołu. - Na pewno cieszę się z tego, że stworzyliśmy fajne, ciekawe widowisko. Tak grająca Lechia mogła się podobać i każdy kibic na stadionie mógł poczuć dumę z tak grającej Legii. To dla nas wielki plus, bo gramy przede wszystkim dla kibiców - powiedział.
Z pewnością jednak gdańszczanie mogli wygrać znacznie wyżej, gdyby udało się wykorzystać pozostałe sytuacje, których w meczu z Broendby nie brakowało. - To było bardzo dobre spotkanie. Szkoda, że wynik nie był jeszcze bardziej okazały. Mamy tydzień czasu na to, by rozpracować drugie spotkanie. Teraz przygotujemy się do meczu w PKO Ekstraklasie z Wisłą Kraków. Cieszę się z przebiegu spotkania, choć gra była lepsza niż wynik, ale nie ma co kręcić nosem - dodał.
Stokowiec pomimo dobrego meczu stara się hamować przesadny optymizm. - Cały czas pamiętam, że za nami dopiero pierwsza połowa. Wszystko przed nami, ale kibice mają prawo się cieszyć i myśleć optymistycznie. Ta drużyna jeszcze potrzebuje czasu. Chcemy awansować do kolejnej rundy, by go zyskać. Zawodnicy ofensywnie nadal potrzebują dojścia do pełnej formy fizycznej i piłkarskiej. Myślę tu o Wolskim, Peszce, Lipskim - podkreślił trener Lechii Gdańsk. Rewanżowe spotkanie odbędzie się 1 sierpnia w Kopenhadze o 19:30.