Efektowny powrót Lechii do europejskich pucharów. Broendby pokonane!

Lechia Gdańsk pokonała Broendby 2:1 w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji Ligi Europy. Klub z Trójmiasta efektownie wrócił do europejskich pucharów po 36 latach przerwy.
Zobacz wideo

Była 25. minuta meczu w Gdańsku, gdy Kevin Mensah sfaulował w polu karnym Filipa Mladenovicia. Chwilę później do rzutu karnego podszedł Flavio Paixao, który pewnym strzałem w środek bramki dał Lechii niespodziewane prowadzenie z Broendby.

Niespodziewane, ale jak najbardziej zasłużone. Chociaż zespół Piotra Stokowca mecz z Duńczykami zaczął bardzo spięty i goście już w 2. minucie mogli objąć prowadzenie, to z upływem czasu zaczął prezentować się coraz lepiej. W 13. minucie gospodarze zmarnowali dwie okazje w ciągu raptem kilkudziesięciu sekund.

Najpierw błędu Hjortura Hermannssona nie wykorzystał Paixao. Portugalczyk przejął złe podanie Islandczyka i zdecydował się na strzał lobem z dystansu, jednak nie trafił w pustą bramkę gości. Chwilę później, po błędzie Paulusa Arajuuriego, sam na sam z Marvinem Schwabe znalazł się Lukas Haraslin, jednak on też nie trafił w bramkę. 

Drugie poważne ostrzeżenie Lechia otrzymała tuż przed przerwą. W polu karnym gospodarzy z czterema rywalami na plecach poradził sobie Kamil Wilczek, jednak jego uderzenie odbił Duszan Kuciak. Słowak nie był jednak w stanie pomóc Lechii w 59. minucie. Po prostopadłym podaniu Dominika Kaisera sam na sam z bramkarzem gdańszczan znalazł się Simon Hedlund, który doprowadził do wyrównania.

Korzystnym wynikiem Brondby cieszyło się raptem trzy minuty. Chwilę po stracie gola doskonałym dośrodkowaniem z prawej strony popisał się Karol Fila, a gola głową z bliska strzelił Patryk Lipski. Była to bramka, która dała Lechii minimalną zaliczkę przed rewanżem w Danii. Z jednej strony zespół Stokowca może być z tego zadowolony, z drugiej może czuć niedosyt, bo okazji do podwyższenia prowadzenia nie brakowało. Najlepszą w doliczonym czasie gry miał Artur Sobiech, który po podaniu Tomasza Makowskiego strzelał głową, ale piłka pechowo odbiła się jedynie od poprzeczki.

Powrót Lechii do europejskich pucharów po 36 latach wypadł efektownie, ale to dopiero połowa drogi do 3. rundy eliminacji Ligi Europy. Rewanż za tydzień o godz. 19.30.
 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.