• Link został skopiowany

Haaland? De Bruyne? Nie. Kluczowy zawodnik Guardioli jest inny. "Przeciwieństwo piłkarza"

Antoni Partum
Jest przeciwieństwem stereotypowego piłkarza. Może dlatego, że już jako dziecko w jednej ręce trzymał piłkę, a w drugiej książkę. Nie zmienił się też później, gdy jako piłkarza La Ligi, studiował w Madrycie i mieszkał w akademiku. Ale dziś Rodri to przede wszystkim kluczowy piłkarz Manchesteru City, o którym się mówi, że jest kopią Sergio Busquetsa. A może nawet nie tyle kopią, ile jego lepszą wersją. Przed wami Rodrigo Hernandez Cascante, który w sobotę strzelił gola na wagę pucharu Ligi Mistrzów.
Rodri
Polsat Sport

Przed meczem niewielu dawało szanse Interowi, bo od kiedy powstała Liga Mistrzów (1992 rok), to nie było finału, w którym byłaby aż taka dysproporcja między zespołami. Wystarczy napisać, że Manchester City zapłacił za Jacka Grealisha 117 milionów euro, czyli mniej więcej tyle, ile Inter wydał na całą podstawową jedenastkę. Ale na boisku nie było widać tej przepaści.

Zobacz wideo Kulisy Roland Garros. Tak wygląda turniej od strony kibica

Szczególnie w pierwszej połowie, w której City stworzyło sobie zaledwie jedną okazję, zmarnowaną przez Erlinga Haalanda. Drużyna Simone Inzaghiego oddała piłkę rywalom, ale nie oddała im inicjatywy, bo znakomicie grali bez piłki. Choć się głównie bronili, to w pewnym sensie kontrolowali mecz, świetnie się przesuwając po boisku, a każdy piłkarz Interu asekurował swojego partnera. Wszystko się jednak posypało w 68. minucie, kiedy świetnym strzałem z 15. metra popisał się Rodri. 

I właśnie przy Hiszpanie warto się zatrzymać. Nie tylko dlatego, że jego gol ostatecznie zapewnił City upragniony triumf w LM. Nie będzie przesadą, jeśli napisze się, że to właśnie Rodri był kluczowym zawodnikiem dla Pepa Guadriolii w zdobyciu potrójnej korony w sezonie 2022/23. Wystarczy posłuchać samego Pepa.

City w fazie pucharowej LM potrafiło rozbić 7:0 RB Lipsk, 3:0 Bayern Monachium, czy 4:0 Real Madryt. Po triumfie z Realem Pep nie szczędził mu pochwał.

- Brakuje mi słów, żeby opisać, jak wspaniały sezon rozgrywa Rodri. Wszyscy mówią o Haalandzie, ale bez Rodriego nie byłoby nas w tym miejscu. Stał się naszym najlepszym pomocnikiem. Notuje kapitalny sezon. Dziś rządził zarówno z piłką przy nodze, jak i bez niej. Jego obecność na boisku jest bardzo ważna. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, co więcej mogę powiedzieć? - zachwycał się kataloński trener, który w sobotę po raz trzeci w karierze wygrał LM.

Poprzednie dwa triumfy świętował ponad dekadę temu, gdy w jego Barcelonie, oprócz Leo Messiego, najważniejsi byli środkowi pomocnicy. Oczywiście, nikt nie mógł się równać Andresowi Inieście i Xaviemu, ale ten duet nie funkcjonowałby tak świetnie, gdyby nie uzupełniający ich Sergio Busquets. I właśnie do Busquetsa najtrafniej porównać Rodriego.

To wysoki środkowy pomocnik, który biega tuż przed obrońcami i wyznacza tempo gry. Bierze udział w niemal każdej akcji. Ale nie stara się być głównym bohaterem. Raczej jest kluczowym łącznikiem wszystkich formacji.

"To gracz, który myśli tylko o tym, co jest w danej sytuacji najważniejsze dla drużyny. Nie gra po to, żeby dobrze wypaść. Gra po to, żeby inni wyglądali jeszcze lepiej. Nie jest typowym defensywnym pomocnikiem" - jakiś czas temu pisał o nim "The Athletic".

Rodri, czyli nowy Sergio Busquets

W finale przeciwko Interowi Rodri otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza meczu. I trudno się dziwić, wystarczy rzucić okiem na jego statystyki, bo podać mu piłkę, to jak schować ją do sejfu. Nie licząc stoperów Nathana Ake i Rubena Diasa, którzy rozpoczynają każdy atak, najwięcej podań zaliczył Rodri.

Z 66 prób aż 62 dotarły celu (92 procent skuteczności). Dwa z nich to były tzw. podania kluczowe. Ale choć 26-latek najczęściej stara się grać z pierwszej piłki, albo tuż po przyjęciu, to nie ogranicza się do krótkich podań. Sześć razy posłał długie podanie i za każdym razem trafiało one do adresata. A że ma 191 cm to wygrał też trzy z czterech pojedynków powietrznych. Do tego kilka przechwytów i odbiorów. To był niemal perfekcyjny występ Rodriego.

I co najważniejsze: Hiszpan regularnie zachwyca. Słowem kluczem jest właśnie regularność.

- Sezon jest tak długi. Trwa 11 miesięcy, więc to naturalne, że są wzloty i upadki, ale w boiskowej roli Rodriego najważniejsze jest to, żeby być stabilnym. Żeby tydzień w tydzień grać na notę siedem, osiem, siedem, osiem [w skali 1-10 -red]. Nie chodzi o to, żeby zagrać na "10" dwa razy, a potem mieć dwa słabe występy. Liczy się stabilność, którą gwarantuje Rodri. Może nieco inaczej jest ze skrzydłowymi i napastnikami, ale nie ze środkowymi pomocnikami, głęboko ustawionymi - tłumaczył kiedyś Guardiola.

Można wręcz powiedzieć, że to nie kopia Busquetsa, a jego ulepszona wersja, bo w odróżnieniu od legendy Barcelony, Rodri jeszcze zdobywa bramki. 34-letni Busquets w trakcie całej kariery strzelił 20 goli. Rodri ma już trzy trafienia więcej, a jest osiem lat młodszy. No i w dodatku jego gole, to często piękne strzały z dystansu.

No i jak Busquets nie jest demonem szybkości, ale wyznaje zasadę, że skoro piłka jest szybsza niż najszybszy piłkarz, to wystarczy mu szybkie myślenie, by zawsze przewidywać ruch rywala.

Rodri trafił do City w 2019 roku, gdy Atletico Madryt sprzedało go za 70 milionów euro. Ale nikt w Manchesterze nie żałuje wydanych pieniędzy, bo Hiszpan ma już osiem trofeów, w tym LM i trzy mistrzostwa Anglii. No i przede wszystkim jest po prostu normalnym gościem.

Studia, Opel Corsa i mieszkanie w akademiku

Rodrigo Hernandez Cascante, bo tak naprawdę nazywa się Rodri, urodził się w 1996 roku w Madrycie. Jako dziecko trafił do szkółki Atletico, gdzie grał z Lucasem i Theo Hernandezem. I choć początkowo się wyróżniał, to po kilku latach akademia stwierdziła, że jest zbyt słaby fizycznie i nie wróżono mu wielkiej kariery.

Jego talent doceniono dopiero w Villarrealu, skąd w 2018 roku wykupiło go... Atletico. Z kolei kibiców kupił swoją inteligencją i skromnością. To akurat duża zasługa jego rodziców.

- Zawsze powtarzali mi, że edukacja jest najważniejsza. Jak byłem dzieckiem, to w lewej ręce trzymałem książkę, a w prawej piłkę - wspomina Rodri, który w Madrycie ukończył nawet studia na kierunku biznesu i ekonomii. Ba! Mimo że był już profesjonalnym piłkarzem, to mieszkał w akademiku. I może dlatego nie opuścił żadnego z wykładów. A na treningi jeździł Oplem Corsą.

Skromny, twardo stąpający po ziemi, po prostu normalny gość. Nie bryluje w social mediach, nie ma setek tatuaży, czy co tydzień nowej fryzury. Jest przeciwieństwem stereotypowego piłkarza.

Czas coś wygrać z reprezentacją

Choć wiele wskazuje, że może okazać się lepszą wersją Busquetsa, to na razie może mu pozazdrościć sukcesów z reprezentacją. Starszy kolega ma na koncie złoto mistrzostw świata (2010) i mistrzostw Europy (2012). Rodri na razie ma jedno złoto, ale z młodzieżowego Euro z 2015 roku. Został nawet wybrany do najlepszej jedenastki tamtego turnieju.

Teraz czas to powtórzyć w seniorskiej piłce. Inaczej w głowach Hiszpanów nie przeskoczy legendy Barcy. Ale spokojnie. Rodri ma dopiero 26 lat.

Więcej o:

WynikiTabela