Real Madryt był zdecydowanym faworytem spotkania i zapowiadało się że piłkarze będą mieli łatwą przeprawę z drużyną z Lizbony. Jednak coś poszło nie tak i drużyna ze stolicy Portugalii w 48 minucie, sensacyjnie objęła prowadzenie po strzale Cesara. Długo na Santiago Bernabeu wietrzono sensację. Mimo starań Realu, na tablicy wyników wciąż widniał stan 1:0.
Pod sam koniec meczu, w 89 minucie na 23 metrze faulował Elias, a do piłki podszedł Cristiano Ronaldo, który zamienił wolnego na bramkę.
Piłkarz, na początku dał się ponieść emocjom ale szybko się opamiętał i nie celebrował bramki. Zamiast tego, w geście przeprosin skierował ręce w stronę trybuny, na której siedzieli goście z Portugalii. Sama bramka, była pewnego rodzaju sygnałem dla drużyny, która jakby uwierzyła w to że coś jeszcze można ugrać i zdobyć pierwsze trzy punkty w tej edycji Ligi Mistrzów. Dzięki tej nadziei, w doliczonym czasie gry, Alvaro Morata dał prowadzenie swojej drużynie i zapewnił dużo radości swoim kibicom.
Takie zachowania zawodników są naprawdę rzadkością i zasługują na największy szacunek. Dokładnie taki sam, jaki oni okazują swoim pierwszym klubom, które ich ukształtowały i dały szansę na spełnienie swoich marzeń.