Kuriozalne sceny przy Łazienkowskiej. Marc Gual strzelił gola Legii i się zaczęło [WIDEO]

Dominik Wardzichowski
Marc Gual w piątkowy wieczór strzelił gola Legii Warszawa, ale nie cieszył się z niego: uniósł tylko ręce i przeprosił. Zachował się tak, jakby rozegrał już ponad sto spotkań w barwach Legii, a przecież dopiero co potwierdzono jego transfer. Kuriozum.

- Marc Gual to piłkarz, którego w przyszłym sezonie będziemy częściej oglądać przy Łazienkowskiej. Mogę oficjalnie potwierdzić, że to nasz nowy nabytek, został zakontraktowany. To transfer, który spełnia nasze oczekiwania. Jestem bardzo wdzięczny i szczęśliwy, że Jacek Zieliński tego dokonał. Mam nadzieję, że Gual będzie rozwijał się w Legii. To jeden z najlepszych napastników ligi. Świadczy o tym nie tylko liczba zdobytych bramek, ale również postawa, styl gry, sposób poruszania się po boisku. To zawodnik bardzo przebojowy, ma dobry drybling, gra kombinacyjnie, aktywnie uczestniczy w pressingu - mówił na przedmeczowej konferencji Kosta Runjaić.

Szkoleniowiec Legii potwierdził w ten sposób plotki, które w ekstraklasie krążyły od dawna, a przy okazji zwiększył presję na Hiszpanie przed spotkaniem na Łazienkowskiej. Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii napisał nawet na Twitterze, że "jakoś termin oficjalnego komunikatu nikogo nie zaskoczył". Legia miała asa w rękawie i wyjęła go w odpowiednim dla siebie momencie.

Zobacz wideo

Gual na mecz z Legią wyszedł oczywiście w podstawowym składzie. Raz, że walczy o koronę króla strzelców ekstraklasy, a dwa, że Jagiellonia wciąż nie jest pewna utrzymania i bez dwóch zdań potrzebuje ponadprzeciętnych umiejętności Hiszpana. Te objawiły się już w 15. minucie meczu Legii z Jagiellonią. Josue stracił piłkę w środku pola, Guala podprowadził ją przed pole karne, uderzył, a ta po rykoszecie wpadła do bramki Kacpra Tobiasza. Kibice Jagiellonii wystrzelili w górę, ławka rezerwowych też, a Gual uniósł tylko ręce i przeprosił zgromadzonym przy Łazienkowskiej kibiców. Kuriozalna scena. Oczywiście takie zachowania są normą na piłkarskich boiskach, ale tylko gdy piłkarz strzela gola swojej byłej drużynie: jest z nią zżyty, ma dobre wspomnienia i pokaźną liczbę meczów na koncie. A Gual nie zagrał jeszcze ani jednego meczu w barwach Legii, nie założył nawet koszulki, a już przepraszał za gola, co możecie zobaczyć na tym wideo:

Co więcej, w przerwie meczu piłkarz Jagiellonii został zaczepiony przez reporterkę Canal+ Sport, Darię Kabałę-Malarz, i zapytany o ukrytą radość po zdobytej bramce. - To dla mnie dziwny dzień, bo jestem częścią obu zespołów, więc czuję się trochę nieswojo. Ale z drugiej strony jestem też profesjonalistą. Dziś gram dla Jagiellonii i to dla niej muszę dać z siebie wszystko - odpowiedział Gual. Gdy to mówił, wynik był korzystny dla gości z Białegostoku. 1:1 w pierwszej połowie dawało im pewność gry w ekstraklasie w kolejnym sezonie, ale w drugiej wszystko się posypało. Legia przyspieszyła, pokazała olbrzymią jakość w ofensywie i rozbiła zespół Adriana Siemieńca aż 5:1. To był prawdziwy koncert ekipy Kosty Runjaicia. Jagiellonia nie była w stanie odpowiedzieć, a najlepszą akcję - po indywidualnym rajdzie - zmarnował nie kto inny jak Marc Gual. Jego aklimatyzacja przy Łazienkowskiej przebiegła pomyślnie, czego absolutnie nie można powiedzieć o grze Jagiellonii Białystok.

27-letni Hiszpan będzie zawodnikiem Legii od 1 lipca 2023 roku. Z warszawskim klubem podpisał trzyletni kontrakt.

Więcej o: