Reprezentacja Polski ma za sobą bardzo nieudane listopadowe zgrupowanie. Najpierw doznała bolesnej porażki 1:5 z Portugalią, a następnie przegrała 1:2 ze Szkocją po decydującym golu w doliczonym czasie gry. Klęska ta okazała się fatalna w skutkach, ponieważ Polacy finalnie spadli do dywizji B Ligi Narodów.
W związku z tym na reprezentację Polski i Michała Probierza spadła fala krytyki. Wielu domagało się również dymisji selekcjonera. Sam szkoleniowiec twierdził, że nie zrezygnuje z pracy. Zdaniem portalu Meczyki.pl PZPN nie zamierza podejmować nagłych decyzji i dokonywać zmian na stanowisku selekcjonera. Mimo to dyskusja o przyszłości Probierza nadal jest żywa, a teraz temat ten poruszył Radosław Kałużny.
- Dajmy spokój. Wiem, że sensacje dobrze się sprzedają i kibice lubią igrzyska, ale kolejna zmiana? No nie. Poprzednicy Probierza nie przepracowali roku i co, karuzela znowu miałaby pójść w ruch? Z wypowiedzi piłkarzy wynika, że odpowiada im współpraca z Probierzem. Nie ma też przecieków, że nie po drodze im z selekcjonerem. Bywało nie raz, nie dwa, że najpierw do mediów "przypadkiem" przedostawała się informacja, że drużyna nie wyobraża sobie współpracy i błyskawicznie ścinano głowę trenerowi. W tym wypadku nie ma o tym mowy - powiedział były reprezentant Polski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
I dodał, że PZPN nie będzie robił niczego wbrew zawodnikom. - Jasne, on wielokrotnie szedł pod prąd. Im bardziej coś mu media będą sugerowały, tym bardziej nie spełni ich oczekiwań. Tak myślę. I nie ruszy Probierza - podsumował. Kałużny uważa jednak, że przyszłość Probierza zależy od postawy zespołu w eliminacjach mistrzostw świata. - Jeżeli Biało-Czerwoni rozpoczną je słabo, wtedy może dojść do zmiany i uważam, że selekcjoner doskonale zdaje sobie z tego sprawę - skwitował.
Kolejne mecze reprezentacji Polski odbędą się w marcu przyszłego roku. Wówczas rozpoczną się eliminacje mistrzostw świata 2026.