Gdyby nie udział Zalewskiego w meczu ze Szkocją, to tej wygranej by nie było. Piłkarz Romy wywalczył dwie jedenastki, obie po odważnych wejściach w pole karne. Szkoccy obrońcy w ogóle nie mogli sobie z nim poradzić. Pierwszego karnego wykorzystał Robert Lewandowski, ale do drugiej - decydującej o wyniku - jedenastki, podszedł już Nicola Zalewski.
Reprezentant Polski ma swoje pięć minut. Nie ma chyba redakcji sportowej w Polsce, która nie wybrałaby go zawodnikiem meczu. W Sport.pl otrzymał ocenę "5" - "Jest jednym z liderów tej kadry, bez dwóch zdań" - podsumował jego występ Jakub Seweryn. Teraz do tej dyskusji dołączył się Tomasz Hajto. I on również nie ukrywa zachwytów nad Nicolą Zalewskim. Zauważa przy tym, że reprezentant Polski wystrzelił z formą, choć w klubie nie jest zawodnikiem pierwszoplanowym - do tej pory rozegrał 142 minuty w trzech meczach.
- Często mówimy, że trzeba grać w klubie, żeby grać w reprezentacji. Zalewski w klubie grał, przyjeżdżał na reprezentację i nie zachwycał nas. Zalewski jak przyjeżdża z klubu, gdy nie gra dużo, to przyjeżdża głodny, chce się pokazać, zawsze dobrze przygotowany fizycznie. Ma niesamowitą lekkość dryblingu, ma przyspieszenie, złapał we Włoszech dużo cwaniactwa. Jak zobaczymy tę akcję, w której był rzut karny, to on dokładnie wiedział kiedy nogę włożyć przed przeciwnika mimo młodego wieku. On dokładnie wiedział, jak balansem ciała przed niego wejść. Wiedział kiedy dzióbnąć tę piłkę (...). Była taka sytuacja przy chorągiewce. 95 procent zawodników wybijałoby na oślep. On takim łatwym dryblingiem, zamachem, że będzie wybijał, przełożył to za tylną nogą i wyprowadził piłkę - zauważył Hajto w programie "Cafe Futbol" na Polsat Sport.
Czy Zalewski będzie błyszczał tak samo na tle reprezentantów Chorwacji? Dowiemy się już wkrótce. Wyjazdowy mecz z tą reprezentacją Biało-Czerwoni rozegrają w niedzielę 8 września o 20:45. Zachęcamy do śledzenia tego spotkania na stronie internetowej Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.