Tak przynajmniej wynika z wtorkowego treningu, na którym Grzegorz Krychowiak od początku wystawiony został w tym lepszym zespole. Kiedy niektórzy piłkarze - szczególnie na skrzydłach i wahadłach - zamieniali się znacznikami, Krychowiak cały czas biegał w tym samym. W środku pomocy, czyli na swojej nominalnej pozycji. Za Piotrem Zielińskim oraz Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem w ataku.
We wtorek kadra ćwiczyła dwa ustawienia: z czwórką i z trójką obrońców. W tym drugim grał ten mocniejszy skład. Wciąż nie wiadomo, czy Fernando Santos zdecyduje się wystawić galową jedenastkę na czwartkowy mecz z Wyspami Owczymi, czy będzie ją oszczędzał na spotkanie z Albanią w Tiranie, gdzie zagramy trzy dni później. Z jednej strony pierwszy rywal wydaje się łatwy do przejścia, z drugiej margines błędu jest już żaden. To byłaby absolutna klęska, gdyby reprezentacja Polski w czwartek nie wygrała na PGE Narodowym w Warszawie.
Tego nikt nie zakłada, ale nastroje w kadrze po trzech spotkaniach eliminacyjnych, delikatnie mówiąc, nie są najlepsze. By dojść do takiego wniosku, nawet nie trzeba za dużo analizować tego, co dzieje się wokół kadry. Przytaczać po raz kolejny słów Lewandowskiego z głośnego wywiadu, którego udzielił stacji Eleven Sports i portalowi Meczyki.pl, czy przypominać narzekania Santosa na mentalność polskich piłkarzy. Albo nawet sięgać głębiej, czyli do wszystkich afer i aferek z ostatnich miesięcy, które cały czas zatruwają klimat wokół kadry.
Tak źle w reprezentacji nie było od lat. Ale by dojść do tego przykrego wniosku, wystarczy spojrzeć w tabelę, gdzie tuż przed półmetkiem eliminacji do przyszłorocznego Euro, wyprzedzamy tylko Wyspy Owcze.
- Oczywiście, że chcielibyśmy być na pierwszym miejscu, ale mamy trzy punkty. Mimo to wciąż wszystko zależy tylko od nas. Przed nami pięć finałów, które trzeba wygrać - mówił tydzień temu Santos. Portugalczyk spotkał się wtedy z dziennikarzami, by nie tylko omówić sytuację kadry, lecz także wytłumaczyć się ze swoich powołań.
Po czerwcowej klęsce z Mołdawią Santos zrozumiał, że ta drużyna nie ma mentalności zwycięzców. Stąd powołania dla 33-letniego Krychowiaka i 35-letniego Kamila Grosickiego, czyli piłkarzy, którzy widzieli w tej kadrze wiele. Zaliczyli z nią wzloty i upadki, mają razem rozegranych blisko 200 meczów w reprezentacji, byli z kadrą na czterech dużych turniejach. Santos uznał, że ich doświadczenie będzie niebagatelne. No i zmienił zdanie, bo gdy pół roku temu został selekcjonerem, dla Grosickiego i Krychowiaka nie widział miejsca w drużynie. Pomijanie przy dwóch poprzednich powołaniach ich obu, a także Kamila Glika, było dla wszystkich jasnym sygnałem, że Santos odmładza drużynę.
Teraz się z tego odmładzania wycofuje. I zarzeka, że na obecność Grosickiego i Krychowiaka w kadrze wcale nie wpłynęła jego wizyta w Barcelonie, gdzie przed zgrupowaniem spotkał się z Lewandowskim. - Nawet prezydent nie jest w stanie mi powiedzieć, kogo powołać, a kogo nie. Powołania to wynik moich obserwacji - przyznał Santos.
Te obserwacje są takie, że Grosicki i Krychowiak teraz mają pomóc tej drużynie. Nie tylko poza boiskiem, ale przede wszystkim na boisku. Po Krychowiaku już od pierwszego treningu widać, że próbuje wrócić do kadry na starych zasadach. To on w poniedziałek był najgłośniejszy na boisku, kiedy kadra nie trenowała jeszcze w komplecie. Pokrzykiwał, dopingował i chwalił młodszych kolegów podczas treningu. Grosicki wtedy też mówił dużo, ale poza boiskiem, bo tuż przed treningiem wraz z Lewandowskim pojawił się na konferencji prasowej.
- Jestem doświadczonym zawodnikiem i zrobię wszystko, by pomóc tej drużynie nie tylko na boisku. Chcę wraz ze starszymi zawodnikami wstrząsnąć tym zespołem. Zawsze jestem gotowy i to dla mnie też zawsze był zaszczyt, marzenie, by grać w reprezentacji. Przyjechałem tutaj teraz jako pierwszy, już w niedzielę. Chcę pomóc, ale mam nadzieję, że reprezentacja pomoże też mi, czyli wrócę do klubu w dobrej formie - przyznał Grosicki.
To też jest paradoks, bo gdy Grosicki kilka miesięcy temu był w dobrej formie, wybierano go najlepszym piłkarzem ekstraklasy poprzedniego sezonu, Santos nie powoływał go do reprezentacji. Tak samo jak Krychowiaka, który też był podstawowym zawodnikiem walczącego o mistrzostwo Arabii Saudyjskiej Al-Shabab. Latem pomocnik trafił do teoretycznie słabszego Abha Club, którego trenerem jest były selekcjoner Czesław Michniewicz.
Teraz, gdy ich sytuacja w klubach się pogorszyła, obaj stawili się na zgrupowaniu. I obaj od początku odgrywają tutaj ważne role. Krychowiak od razu wskoczył do pierwszego składu, Grosicki może nie będzie zaczynał meczów od początku, ale to wartościowy zmiennik. Nieraz już było tak, że przyjeżdżał na kadrę w dołku, ale wchodził na boisko i robił swoje. Zapewniał kadrze gole, asysty, no i przede wszystkim punkty, których w tym momencie drużynie Santosa najbardziej brakuje. Mecz Polska - Wyspy Owcze w czwartek o 20.45.