• Link został skopiowany

Piłkarze Podbeskidzia dadzą na tacę w kościele?

Podbeskidzie przegrało trzeci mecz z rzędu. Zespól, który miał grać o awans, będzie walczyć o utrzymanie.

W tym sezonie Podbeskidzie gra na własnym stadionie wyjątkowo nieskutecznie. Tym razem postawiło więc wszystko na jedną kartę. Trener Marcin Brosz przygotował na Flotę skład z aż sześcioma nominalnymi napastnikami w składzie. Co ciekawe, Martin Matus, który dotychczas znany był z występów w linii napadu, nieoczekiwanie pojawił się w roli ...stopera! Jak się potem okazało, przed laty Słowak grywał na tej pozycji w barwach zespołu z Żyliny.

Ofensywne ustawienie Podbeskidzia było odpowiedzią na potężnych obrońców ze Świnoujścia, których niedawno trener Adam Nawałka nazwał "koszykarzami". Mierzący prawie dwa metry Palestyńczyk Omar Jarun wraz z kolegami długo radzili sobie z próbującymi rozpędzić się gospodarzami.

Miejscowi mieli problem z przebiciem się pod bramkę, nie potrafili sobie stworzyć dobrych sytuacji pod bramką Sergiusza Prusaka. Tak było do 43. minuty. Bramkarz gości niespodziewane wypuścił wtedy piłkę po strzale Damiana Świerblewskiego, a z bliska do siatki wpakował ją Piotr Bagnicki.

Wydawało się, że worek z bramkami się otworzył. Jeszcze na początku drugiej połowy Piotr Malinowski, Bagnicki i Sylwester Patejuk mogli podwyższyć wynik, ale strzały mijały cel bądź padały łupem bramkarza.

Po raz kolejny w tym sezonie nieskuteczna gra górali zemściła się na nich. Po błędzie defensywy do wyrównania doprowadził Sławomir Mazurkiewicz, a tuż przed końcem spotkania decydującą bramkę zdobył Damian Staniszewski. - Wygraliśmy szczęśliwie. Podbeskidzie po straconym golu rzuciło się do ataku, by odrobić straty, nam udało się jeszcze skontrować. Mamy 29 punktów. Jak na Flotę to super wynik - stwierdził Petr Nemec, szkoleniowiec ekipy ze Świnoujścia.

Zgoła inne nastroje panowały po stronie bielszczan. - Dość tego błazeństwa! - krzyczeli kibice do schodzących z boiska piłkarzy. - Gdzie jest to dawne Podbeskidzie? - padło pytanie na konferencji prasowej. - To pytanie zadajemy sobie wszyscy. Zatraciliśmy polot i wicher. To jest tak jak w życiu, przychodzą momenty, gdy wszystko się wali. To jest niewytłumaczalne - nieco filozoficznie odpowiadał trener Brosz.

Podbeskidzie, którego stadion do niedawna uważany był za trudną do zdobycia twierdzę, jest teraz na własnych śmieciach zupełnie niegroźne. To już trzeci z rzędu przegrany mecz w Bielsku. - Chyba musimy w kościele dać na tacę - napastnik Bagnicki nie potrafił wskazać innych sposobów na polepszenie sytuacji zespołu w kolejnych meczach.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Flota Świnoujście 1:2 (1:0)

Bramki: 1:0 Bagnicki (43.), 1:1 Mazurkiewicz (64.), 1:2 Staniszewski (89.)

Podbeskidzie: Mikler - Cienciała, Matus, Konieczny Ż, Dancik - Malinowski, Matawu, Kanik (80. Rocki), Świerblewski Ż (80. Chmiel) - Bagnicki, Patejuk (70. Kołodziej)

Flota: Prusak - Chrzanowski, Mazurkiewicz, Jarun, Kubowicz - Krajanowski, Chifon (78. Sojka), Niewiada, Andraszak (56. Skwara) - Nwaogu (65. Rusinek Ż), Staniszewski Ż

Sędziował: Grzegorz Stęchły (Jarosław). Widzów: 1000.

Komentarze (0)

Piłkarze Podbeskidzia dadzą na tacę w kościele?

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).