2 marca greckie media przekazały smutne wieści. W wieku 22 lat zmarł grecki piłkarz Iordanis Adamakis. Zawodnik rozpoczynał karierę w regionalnym zespole Brasida Nea Peramou, skąd w 2018 roku trafił do AO Kavala, czyli na drugi poziom rozgrywkowy w Grecji. W sezonie 2019-2020 grał na wypożyczeniu z AOK do Nestos Chrysoupolis. Potem jeszcze przez chwilę znalazł się w drużynie Rodos (po śmierci nazwali szatnię jego imieniem), a jego ostatnim przystankiem okazał się drugoligowy Thesprotos.
Jak podaje grecki portal Magnesia News, pomocnik zginął w "najgorszym wypadku kolejowym w historii Grecji". Pociąg pasażerski przewożący 342 pasażerów i 10 pracowników jechał w kierunku Salonik i w okolicach miasta Tempe zderzył się czołowo z pociągiem towarowym. W wypadku zginęły co najmniej 54 osoby. Zdaniem mediów liczba ofiar nadal może wzrosnąć.
W pociągu osobowym znajdowali się głównie studenci. Siła zderzenia pojazdów była tak duża, że ich części wylądowały kilkaset metrów dalej na pobliskich polach. Po katastrofie dodatkowo wybuchł pożar, który utrudnił służbom ratunkowym ewakuacje ofiar. Większość zmarłych musiała zostać zidentyfikowana na podstawie badań DNA. Z tego powodu do szpitala w Larissie wezwano rodziców Iordanisa Adamakisa. Do tego momentu nie wiedzieli oni, że ich syn przebywał w pociągu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podaje chorwacki dziennik "24 Sata", szef stacji kolejowej w Tempe stanie przed prokuratorem pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci, zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz innych przestępstw. Mężczyzna miał zeznać podczas przesłuchania, że zrobił wszystko zgodnie z przepisami i przekręcił kluczyk w celu zmiany kierunku pociągu, ale zawiódł system. Według greckiej telewizji ERT, kiedy śledczy oznajmili mu, że system działał prawidłowo, rzekomo powiedział im, że jest zmęczony tym wszystkim i mógł się pomylić.