W skandalicznych okolicznościach odbyło się poniedziałkowe spotkanie eliminacje Euro 2020 Bułgaria - Anglia. Goście wygrali 6:0, ale więcej mówi się po meczu nie o jego wyniku, a o zachowaniu fanów gospodarzy. Bułgarscy kibice przez całe spotkanie obrażali w rasistowski sposób angielskich zawodników. Naśladowali małpy, wykrzykiwali rasistowskie hasła, wykonywali saluty rzymskie, a także zakładali koszulki z hasłem "No Respect". To ostatnie to forma wyśmiania akcji UEFA, kładącej nacisk na poszanowanie równości w sporcie. Sędzia Ivan Bebek, który prowadził to spotkanie, dwukrotnie decydował się na jego przerwanie.
O komentarz dotyczący skandalicznego zachowania bułgarskich kibiców, poproszony został Christo Stoiczkow, były reprezentant Bułgarii. - Trzeba wprowadzić zakazy stadionowe lub nawet cięższe kary. Tak, jak jest w Anglii od lat. Powinno być co najmniej pięć lat zakazu wejścia na stadiony i to nie tylko na mecze reprezentacji, ale także ligowe - przyznał 53-latek, który w przeszłości grał m.in. w FC Barcelonie. - Normalni kibice nie zasługują na cierpienie. Myślicie, że czuję się z tym dobrze? - dodał na antenie hiszpańskojęzycznej stacji telewizyjnej TUDN, która działa na terenie Stanów Zjednoczonych. W trakcie wypowiadania tych słów Stoiczkow nie wytrzymał - w pewnym momencie opuścił głowę i zaczął płakać.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!