• Link został skopiowany

Droga na mundial. Był ranny na wojnie, teraz poprowadzi Algierię na mundialu

Na mundialu w Brazylii pojawią się tysiące osób związanych z piłką, ale Vahid Halilhodzić, trener reprezentacji Algierii z pewnością będzie się wyróżniał. Czy urodzony w dawnej Jugosławii będzie w stanie zaskoczyć nie tylko charyzmą, ale też taktyką i dyscypliną swoich podopiecznych?

Tekst powstał w ramach "Tygodnia Afrykańskiego" projektu "Continental - Droga na Mundial"

Gdy szesnastoletni Halilhodzić rozpoczynał poważne granie w piłkę w barwach Velezu Mostar w ówczesnej Jugosławii wciąż było stabilnie. Także kariera młodego napastnika rozwijała się prężnie. W barwach lokalnego klubu zagrał 207 spotkań w których strzelił aż 103 bramki. Po dziesięciu latach postanowił spróbować sił we Francji, gdzie również zdał egzamin. 92 bramki w 163 meczach w barwach Nantes sprawiły, że zainteresowało się nim PSG. Tam jednak spędził tylko rok, choć, jak miało się później okazać, 61-letni obecnie trener miał jeszcze do Paryża wrócić...

Śmierć matki sprawiła jednak, że Halihodzić skoczył karierę i już po swoim pierwszym sezonie w PSG zawiesił korki na kołku. Po trzech latach, w 1990 roku wrócił tam, gdzie rozpoczął karierę, do Velezu Mostar i został tam trenerem. Dwa lata później miał jednak ważniejsze zajęcia związane z miastem Mostar. Brał udział w wojnie, gdzie został ranny, rok później zdecydował się uciec z kraju. Na tę wiadomość jego dom splądrowano i spalono.

Bohater na uchodźstwie

Nie wydaje się jednak, że Halilhodzić żałuje dziś tej decyzji. W 1993 roku rozpoczął od trenowania małego Beauvais, a już pięć lat później siedział na ławce trenerskiej Lille. W XXI wiek wprowadził Lille zapewniając zespołowi awans do najwyższej klasy rozgrywkowej z przewagą aż szesnastu punktów nad drugim Guingamp. Urodzony w Jugosławii trener imponował coraz bardziej, a jego zespół robił szybkie postępy. Mało kto się spodziewał, że już dwa lata później nie będzie trenerem Lille.

Decyzję o odejściu podjął jednak sam po tym, jak po zajęciu piątego miejsca przyznał, że władzom klubu brak ambicji by zajść wyżej.

O ile w dawnej Jugosławii Halilhodzić był świadkiem wojny, o tyle we Francji właśnie rozpoczynała się "dyktatura" Lyonu. Kroku dotrzymywał im oczywiście Halilhodzić i jego PSG, które w 2004 roku straciło do zdobywającego trzeci tytuł z rzędu Lyonu trzy punkty. Sezon został jednak uznany za wielki sukces za sprawą zdobycia Pucharu Francji.

W końcu uznał jednak, że jego czas we Francji się skończył i skierował się na południe, gdzie został selekcjonerem Wybrzeża Kości Słoniowej. W swoje ręce dostał niezwykle uzdolnioną kadrę z Didierem Drogbą na czele. Cel był prosty: Pewny awans na mundial. Halilhodzić wykonał zadanie z nawiązką. Przez dwa lata jego zespół był niepokonany, a on sam w kraju cieszył się niezwykłą sympatią. Nadzieje na dobry wynik na mundialu rosły w gigantycznym tempie, ale wszystko przerwał Puchar Narodów Afryki i kolejny w życiu Halilhodzicie kryzys polityczny w wyniku którego obalono prezydenta. Pech chciał, że konflikt ten zbiegł się w czasie z odpadnięciem już w ćwierćfinale kosztem Algierii. Efekt? Cztery miesiące przed startem mundialu, mimo dwuletniej serii bez porażki Halilhodzicia zwolniono.

Spokój odnaleziony w Algierii

Dziś 61-latek ma zasłużoną, dużo spokojniejszą posadę. W Algierii głównym powodem do zadowolenia jest to, że kadra jedzie na drugi mundial z rzędu. Oczekiwania? Nikt cudów się nie spodziewa, ale grupa pozbawiona potentatów (Rosja, Belgia i Korea Południowa) sprawia, że nieśmiałe myśli o awansie w głowach tamtejszych kibiców z pewnością się pojawiają. - Awans był niezwykłym powodem do dumy. Zresztą, dla nas, trenerów tylko zwycięstwa są satysfakcjonujące - przekonuje stanowczo Halilhodzić. Urodzony w Jugosławii selekcjoner musi zadbać o to, by jego podopieczni uniknęli błędów z mundialu w RPA, kiedy odpadli już w grupie. - Kiedy tu przychodziłem kadra była rozbita po bardzo złym mundialu. Miałem wrażenie, że nie ma w niej żadnej "chemii". Teraz to bardzo mocny punkt mojej drużyny. Popracowaliśmy nad tym i efekty są widoczne gołym okiem - dodaje Halihodzić.

A piłkarze? Można odnieść wrażenie, że 61-latek zrobił z kadry Algierii bardzo zgrany zespół - Ostatnie 14 miesięcy przepracowaliśmy we wspaniałej atmosferze. Zebrała się grupa młodych ludzi, którym bardzo zależy na sukcesie i to widać. Mam nadzieję, że będą mogli też zobaczyć to kibice. Co do trenera, trzeba przyznać, że nie mówi zbyt wiele, ale gdy już się odzywa zawsze trafia w sedno i potrafi dać bardzo cenne wskazówki. Podoba mi się to - przyznaje Kaled Lemmouchia, pomocnik Algierii.

Wygląda więc na to, że Halilhodzić znalazł w końcu miejsce, w którym spokojnie może robić to co kocha. O planach na przyszłość póki co mówi niewiele, ale tu wszystko zapewne zależy od wyniku, jaki osiągnie na mundialu. Jak możecie zobaczyć na filmiku poniżej nie ma wątpliwości, że urodzony w Jugosławii były napastnik w dalszym ciągu świetnie się czuje przebywając na murawie i o zakończeniu kariery nawet nie myśli.

 
Więcej o:

Komentarze (2)

Droga na mundial. Był ranny na wojnie, teraz poprowadzi Algierię na mundialu

sir_fred
11 lat temu
Susic i Halilhodzic, wielcy piłkarze z wynikami także jako trenerzy. U nas niestety z tego pokolenia Boniek i Nawałka. No i prezes Lato...
pilkarskiportal
11 lat temu
Ciekawostki dotyczące drużyn Mundialu bardzo urozmaicają serwis. Gratulacje za pomysł :)

- -
pilkarskiportal.pl
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).