"Oglądałeś ten mecz?". Oto komentarze po zaskakującym wpisie Cezarego Kuleszy

Mecz Polska - Chile nie należał do najprzyjemniejszych do oglądania. Polacy długo męczyli się w tym spotkaniu, dopiero w 85. minucie zwycięskiego gola strzelił Krzysztof Piątek. Cezary Kulesza, prezes PZPN, ocenił ostatni sparing przed mistrzostwami świata jako "dobry sygnał", co wyraźnie wykpili użytkownicy Twittera.

Reprezentacja Polski po bardzo słabej grze przez większość meczu ostatecznie pokonała Chile 1:0. Decydującą bramkę w 85, minucie zdobył Krzysztof Piątek, napastnik włoskiej Salernitany, który dobrze odnalazł się po rzucie rożnym. Wcześniej na stadionie Legii słychać było gwizdy, kibicom nie podobała się postawa Biało-Czerwonych. Dlatego tym bardziej dziwi ocena spotkania prezesa PZPN Cezarego Kuleszy.

Zobacz wideo Problem reprezentacji Polski. Plan Michniewicza legł w gruzach

Cezary Kulesza chwali po meczu z Chille. "Dobry sygnał"

Tuż po szczęśliwie wygranym meczu sparingowym z Chile, Kulesza rozbawił użytkowników Twittera, pisząc: "Dziękuję Kibicom reprezentacji Polski, szczególnie tym najmłodszym, którzy dziś wspierali naszą kadrę głośnym dopingiem. Wygrana z Chile przed rozpoczęciem Mundialu to dobry sygnał. Teraz #KierunekKatar i myślimy już o meczu z Meksykiem. Wspierajcie Biało-czerwonych". Pod tym postem pojawiły się komentarze: "Dobry sygnał, ty oglądałeś ten mecz?", "Świetna zasłona dymna przed Katarem", czy "dobra drzemka z rodziną podczas meczu była". To tylko niektóre z opinii, pojawiających się pod adresem prezesa - zdaniem internautów - robiącego dobrą minę do złej gry.

Zachowanie Kuleszy może tym bardziej dziwić, że sam nie wytrzymał do końca pierwszej połowy. Prezes PZPN siedział na samym środku centralnej loży i w 44. minucie, nie czekając na gwizdek, opuścił zajmowane miejsce. Jego mina wyrażała, że piłkarze nie dali mu wielu powodów do zadowolenia, o czym więcej przeczytać można TUTAJ.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Podczas meczu wiele nie funkcjonowało w zespole Czesława Michniewicza, zwłaszcza nie pomógł jeden z ulubieńców selekcjonera Szymon Żurkowski. U piłkarza Fiorentiny aż nadto widać było brak rytmu meczowego i tylko 78 rozegranych minut w klubowej piłce.

Trener kadry skomentował styl gry reprezentacji na parę dni przed najważniejszą piłkarską imprezą świata.

- Wiedzieliśmy, że będą mieli przewagę pod względem technicznym, ale my byliśmy dobrze zorganizowani. Poza tym liczy się wynik. Gdybym teraz powiedział, że lecę do Kataru, by grać ładną piłkę, to nie wpuścilibyście mnie do samolotu. Wszyscy chcecie wyjść z grupy. Nie jest tak? - zadał pytanie retoryczne Czesław Michniewicz.

W czwartek reprezentacja wyleci z Warszawy do Kataru, gdzie we wtorek 22 listopada rozegra swój pierwszy mecz turnieju z Meksykiem. Kolejnymi rywalami w grupie C będą Arabia Saudyjska (26 listopada) oraz Argentyna (30 listopada). Do 1/8 finału awansują dwie najlepsze drużyny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.