Justyna Święty-Ersetic od lat należy do czołówki biegu na 400 metrów. Polka w 2018 roku wywalczyła w Berlinie mistrzostwo Europy, a na igrzyskach olimpijskich w Tokio zdobyła dwa medale (złoto w sztafecie mieszanej 4x400 metrów i srebro w kobiecej sztafecie). Jest multimedalistką mistrzostw świata i Europy, zarówno na otwartym stadionie, jak i na hali. Ostatni sezon nie był udany w jej wykonaniu, a słabsze wyniki przełożyły się na nieprzychylne komentarze ze strony kibiców.
- Wiele osób zdążyło już postawić na mnie krzyżyk. Czytałam w mediach, że to mój ostatni rok na bieżni albo że nic ze mnie już nie będzie - przyznała w rozmowie z TVP Sport. Święty-Ersetic powiedziała, że myślała nawet o zakończeniu kariery. - Myślałam o tym. Bywały dni, w których zastanawiałam się, jak by to było zamknąć etap i spróbować w końcu normalnie żyć - stwierdziła.
Nasza wybitna biegaczka postanowiła jednak w dalszym ciągu realizować się w roli sportowca i zaznaczyła, że zmieniła podejście do rywalizacji. - Zrozumiałam, że nadal mnie to cieszy. Osiągnęłam w sporcie więcej, niż marzyłam i dzisiaj wiem już, że niczego więcej nie muszę. Przeprogramowałam głowę z "muszę" na "chcę". Spełnienie to nie jest to samo, co poczucie, że jest się już sytym. Na bieżni co roku jest przecież coś do zdobycia - powiedziała.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Od zawsze chodzi tylko i wyłącznie o mnie. To ja chcę nadal się zamęczać. To ja nadal chcę być szybka. To ja, mam nadzieję, będę się z tego cieszyła. Radość innych to wyłącznie dodatek. Po to w ogóle zostawałam sportowcem, każdy z nas ci to powtórzy - dodała Polka.
Święty-Ersetic opowiedziała również o przygotowaniach do kolejnego sezonu. - Teoretycznie jestem spóźniona względem tradycyjnego planu roboty przed sezonem. Tylko że tym razem to nie był pech ani kontuzja, lecz nasza własna, świadoma decyzja. Stawiamy małe kroczki bez presji czasu, do mistrzostw świata w Budapeszcie pozostaje go nadal mnóstwo. Teraz jesteśmy w Turcji, trwa nasze ostatnie zagraniczne zgrupowanie. Po nim sporo się okaże, ale z dnia na dzień czuję, że idę w górę - przyznała.
Biegaczka zapowiedziała, że jej marzeniem jest pobicie w tym sezonie rekordu życiowego na stadionie w biegu na 400 metrów. Ten, od finału mistrzostw Europy w Berlinie, wynosi 50.41 sekundy.
Komentarze (7)
Wstrząsające wyznanie "Aniołka Matusińskiego". Nachodziły ją te myśli. Nagła zmiana
Autor doznał... wstrząśnienia mózgu ??