Maciej Lepiato: Czy artroskopia może być ciekawa?

Wracam do Was po krótkiej przerwie. Jak wcześniej pisałem, po igrzyskach nadszedł czas na zadbanie o siebie i o swoje zdrowie. Niestety, zawodowe uprawianie sportu to niemal pewne kontuzje, stąd konieczność regularnych wizyt u specjalistów - pisze Maciej Lepiato, mistrz paraolimpijski w skoku wzwyż.

Długie lata ciężkich treningów bardzo obciążają organizm i prędzej czy później pojawia się jakiś problem. Dlatego niezbyt się zdziwiłem, gdy jeszcze przed wyjazdem do Brazylii zaczęła dokuczać mi moja lewa, końsko-szpotawa, stopa.

Na wizytę u lekarza zapisałem się za to niemal od razu po powrocie do Polski. Po kontroli okazało się, że niestety trzeba przeprowadzić zabieg, a konkretniej artroskopię stawu skokowo-goleniowego części przedniej. Brzmi trochę strasznie, prawda? Na szczęście, jak się okazało, nie było tak źle, ale muszę przyznać, że przed samą operacją stres był duży.

Co prawda cały dzień zabiegu nie był najłatwiejszy, ale najgorsze okazało się oczekiwanie na zabieg, a nie on sam. Jak przebiegła moja artroskopia? Była dość interesująca. Jej początek nie był najprzyjemniejszy, bo zabieg rozpoczął się od zastrzyku znieczulającego w plecy. Potem było już zdecydowanie lepiej, bo bez bólu. Najciekawsze było to, że cały zabieg mogłem obserwować na bieżąco. Przez jedno z nacięć wprowadzono kamerę - przesyłany przez nią obraz widać było na stojącym niedaleko monitorze.

Od zabiegu minęło już kilka tygodni. Wszystko poszło zgodnie z planem, więc już wkrótce będę mógł wrócić do treningów. Czy można się stęsknić za codzienną ciężką pracą? Można, jak ktoś kocha to, co robi. Ja tęsknię za treningami i oczywiście kolejnymi sukcesami!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.