W pierwszym meczu w Warszawie Legia pokonała przed tygodniem Surne Bilbao 83:64 i był to wynik sensacyjny. Faworytem tego dwumeczu byli koszykarze z Hiszpanii, średnia ekipa najlepszej ligi na kontynencie. Legia, która niedawno zdobyła Puchar Polski, ale w ekstraklasie zawodzi i jest na granicy awansu do play-off, sprawiła jednak niespodziankę - solidna, cierpliwa gra, a momentami bardzo dobra obrona, dała jej aż 19 punktów zaliczki.
Zaliczki, która została roztrwoniona już po niespełna 14 minutach rewanżu. Koszykarze z Bilbao dominowali właściwie od początku - mocno naciskali w obronie, świetnie zbierali piłki pod oboma koszami, często wyprowadzali szybkie ataki. Legioniści od początku grali nerwowo, niedokładnie i nieskutecznie. Po pierwszej kwarcie przegrywali 17:29, a po wspomnianych 14 minutach - 18:38. A po chwili nawet 18:40.
Wtedy jednak koszykarze Marka Popiołka złapali na moment dobry rytm - po przerwie dla trenera Legii zaliczyli zryw 12:0, zbliżyli się na 30:40, wróciły nadzieje na zachowanie przewagi z pierwszego spotkania. I choć gospodarze kontrolowali spotkanie, choć byli wyraźnie lepsi, to jednak nie potrafili przełożyć tego na wynik i do końca trzeciej kwarty warszawianie matematycznie byli w półfinale - po 30 minutach Surne miało o 17 punktów więcej, ale w dwumeczu wciąż o dwa lepsza była Legia.
Ostatnią kwartę gospodarze wygrali jednak aż 22:11, w pewnym momencie po prostu docisnęli pedał gazu - wciąż dominowali w walce o zbiórki, wciąż wymuszali straty Legii, wciąż zdarzało im się zdobywać punkty z łatwością. Już kilka minut przed końcem Surne miało 5-7 punktów przewagi w dwumeczu, w ostatnich akcjach nie było już żadnych emocji.
Koszykarze z Bilbao, odrabiając 19 punktów straty, pobili rekord rozgrywek Pucharu Europy FIBA - poprzedni największy zwrot w dwumeczu wynosił 17 punktów, a dokonali go Francuzi z Le Portel, który pierwszy mecz z Dinamo Sassari przegrali 55:72, ale w rewanżu zwyciężyli 100:81.
Hiszpanie ich wynik pobili i awansowali do półfinału, a legioniści - tak jak dwa lata temu - kończą udział w tych rozgrywkach w ćwierćfinale. Nie powtórzą sukcesu Anwilu Włocławek, który Puchar Europy FIBA - czwarte rozgrywki w europejskiej hierarchii - wygrał w minionym sezonie.
Legia trafiła w Bilbao tylko 32 proc. rzutów, popełniła 15 strat, walkę o zbiórki przegrała 32:52. Została stłamszona, rozgromiona. Zawiedli liderzy i najlepsi strzelcy - Christian Vital uzbierał 15 punktów, ale miał 5/14 z gry i aż osiem strat, Aric Holman rzucił 11, ale też miał słabe 5/14 z gry. Z kolei wśród gospodarzy potężne double-double - 19 punktów i 15 zbiórek - zaliczył reprezentant Wielkiej Brytanii, środkowy Sacha Killeya-Jones.