Inni kolarze uważają Brytyjczyka za pirata drogowego. Jego brawurowa jazda, bez patrzenia się na innych spowodowała na początku czerwca groźny upadek na etapie wyścigu dookoła Szwajcarii. Aż trzech zawodników, w tym były mistrz świata Tom Bonnen ucierpiał na tyle mocno, że nie mogło wystartować w Tour de France. Cavendish wyszedł bez szwanku, ledwie z kilkoma obtarciami.
Brytyjczyk dał znać o sobie również w Wielkiej Pętli. Spowodował jedną z trzech kraks na ulicach Brukseli podczas finiszu niedzielnego etapu. Dziennik "L'Equipe" nazwał go "piromanem", porównuje się go do innego słynnego łobuza peletonu - Uzbeka Dżamuladina Abdużaparowa, niektórzy dyrektorzy sportowi domagali się wykluczenia go z wyścigu.
Cavendish jedzie jednak dalej. Do czwartku spisywał się tak jak w całym sezonie - marnie. Największą szansę na zwycięstwo miał w środę w Reims, ale ostatecznie zawiedli go koledzy z drużyny Team Columbia - na 300 metrów przed końcową linię miał obok siebie tylko dwóch rozprowadzających. Wygrał więc Alessandro Petacchi, Cavendish był poza pierwszą dziesiątką. Katastrofa.
Wczoraj jego zespół pojechał nieco lepiej, ale i "Bad Boy" z wyspy Man wykazał się czujnością do ostatnich metrów. Wygrał bezdyskusyjnie. Na podium zakładając koszulkę zwycięzcy etapu płakał jak bóbr. Przed dekoracją osobiście pogratulował mu Lance Armstrong i lider wyścigu Fabian Cancellara. Mimo swoich grzeszków i wyraźnej niechęci wśród innych sprinterów Cavendish jest też osobą poważaną w kolarskim światku. Po wygranej w Montargis on sam ponownie nabrał poważania dla siebie.
- Byłem w niebie po swoich poprzednich zwycięstwach, ale spadłem z nieba do piekła. Wielu ludzi mówiło wiele złych rzeczy o mnie. Zmieszali mnie z błotem, ale ja nie byłem biały jak śnieg, dałem im powody, ale teraz się odradzam - mówił wzruszony tuż po zwycięstwie Cavendish.
Tak relacjonowaliśmy na żywo:
17:24 Wygrywa Mark Cavendish z Teamu Columbia! Dla Brytyjczyka to 11. etapowy triumf w Tour de France ale dopiero pierwszy w tegorocznej edycji wyścigu.
17:22 Już nikt nie atakuje, za to czają się sprinterzy. Na czele grupa Garmin.
17:19 Gutierrez doścignięty, kolarze jadą razem. Na czele peletonu koszulki grupy Lampre.
17:17 Do mety niespełna pięć kilometrów, a Hiszpan ma tylko piętnaście sekund przewagi nad peletonem.
17:15 Dwójka została doścignięta, ale Gutierrez dalej ucieka!
17:04 Do mety pozostało już tylko 16 kilometrów. Ucieczka ma minutę i 15 sekund przewagi i mają szansę dojechać do mety przed peletonem.
16:51 Na 27 kilometrów przed metą uciekająca trójka ma minutę i 40 sekund przewagi.
16:35 Do mety pozostało 35 kilometrów. Przewaga trójki uciekinierów utrzymuje się.
16:20 Premię na 127 kilometrze wygrał El Fares przed van de Walle i Gutierrezem. Na niespełna 50 kilometrów do mety przewaga spadła poniżej dwóch minut.
16:11 Po kolejnych ośmiu kilometrach różnica nie uległa zmianie. Gutierrez nie jest już wirtualnym liderem wyścigu.
15:59 Do mety pozostały 64 kilometry, a ucieczka ma już tylko 2 minuty i 14 sekund przewagi nad peletonem.
15:49 Peleton nie spieszy się z szybką pogonią. Na trasie świeci upalne słońce.
15:45 Przewaga uciekinierów maleje, na 72 kilometry przed metą mają 3 minuty i 20 sekund przewagi.
15:35 Francuz, Hiszpan i Belg mają blisko cztery minuty przewagi nad peletonem. Gdyby utrzymali ją na mecie, Gutierrez zostałby nowym liderem wyścigu!
15:32 Do mety pozostały ponad 83 kilometry. Na czele jedzie trzech kolarzy: Julien El Fares, Jose Ivan Gutierrez i Jurgen van de Walle.
15:31 Zapraszamy na relację z końcowych kilometrów piątego etapu Tour de France.
Operajcę przeszedł Franck Schleck ?
Komentarze (0)
Tour de France. Zwycięstwo Złego Chłopca - Marka Cavendisha
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!