To pierwszy przypadek takiego szpiegowania w historii amerykańskiego sportu. Wszystko wskazuje na to, że drugi najlepszy w historii baseballa zespół - Cardinals mają 11 tytułów, New York Yankees 27 - wykradał dane jednej z najgorszych drużyn w lidze MLB. Astros mistrzostwa nie zdobyli ani razu.
Głównym bohaterem - a ściślej mówiąc: ofiarą - skandalu jest Jeff Ludhow, działacz baseballowy o reputacji czarodzieja, którego Cardinals najpierw nienawidzili, potem kochali, a dziś najprawdopodobniej go szpiegują. Jeszcze 13 lat temu nie miał on nic wspólnego z zawodowym sportem, był menedżerem w firmie konsultingowej McKinsey, gdzie hobbystycznie brał udział w tzw. ligach fantasy, czyli w wyimaginowanych rozgrywkach prowadzonych przez amatorów wcielających się w menedżerów wirtualnych drużyn. W rozgrywkach fantasy w różnych popularnych w USA dyscyplinach - baseballu, koszykówce, hokeju i futbolu amerykańskim - bierze udział ok. 40 mln ludzi.
W 2003 roku Ludhow pojawił się w Cardinals z propozycją, że zrewolucjonizuje system rekrutacji młodych zawodników, szkolenia i selekcji. Wszystko miało się opierać na modelu komputerowym, który ocenia zawodników i kandydatów na zawodników wyłącznie na podstawie statystyk. "Starzy" działacze i trenerzy Cardinals byli oczywiście zdegustowani tym, że laik zamierza ich pouczać, jak prowadzić drużynę, ale - ku ich przerażeniu - Ludhow został zatrudniony. Co gorsza, sprowadził Siga Mejdala, czyli inżyniera z NASA, który specjalizuje się w komputerowej analizie danych.
Ich bezduszne, nieludzkie algorytmy przyniosły efekt. W 2006 roku Cardinals zdobyli pierwsze mistrzostwo od ćwierć wieku. W 2011 roku powtórzyli sukces.
Ale nawet nie samo mistrzostwo było największym osiągnięciem duetu Ludhow i Mejdal, tylko to, że większość zawodników St Louis to byli jej wychowankowie - zostali wypatrzeni w drużynach szkolnych lub zwerbowani w drafcie. W 2013 roku, kiedy Cardinals znowu byli w finale (tym razem przegrali z Boston Red Sox), aż 16 z 25 zawodników drużyny to narybek wyłowiony przez Ludhowa i jego algorytmy. Tyle tylko, że komputerowego magika już w St Louis nie było.
Został podkupiony przez Jima Crane'a, teksaskiego biznesmena, który w 2011 roku za 615 mln dol. nabył beznadziejną drużynę Astros z ambicjami doprowadzenia jej do mistrzostwa. W Houston Ludhow miał przeprowadzić rewolucję opartą na Big Data (czyli analizie szczegółowych danych statystycznych z meczów i treningów). Odchodząc, zabrał ze sobą swojego inżyniera z NASA i kilku innych współpracowników. Efekty już widać - w tym sezonie Astros mają bilans 38-28, podczas gdy w ostatnim sezonie przed przyjściem Ludhowa odnotowali rekordowo zły wynik w historii klubu (56-106).
Tymczasem w St Louis najwyraźniej tęsknią za Ludhowem albo mają mu za złe "zdradę", bo ktoś włamał się do systemów komputerowych Astros i zaczął wykradać stamtąd dane. To w tej sprawie prowadzone jest śledztwo FBI. Włamanie odbyło się bez żadnych zaawansowanych technik hakerskich - po prostu ktoś z "drużyny Ludhowa" miał na komputerze w nowym klubie to samo hasło, którego używał w starym (albo bardzo podobne, tylko ze zmienioną cyfrą na końcu).
W Cardinals mają podobno za złe Ludhowowi, że odchodząc, niejako zabrał ze sobą całą wiedzę ekspercką, którą zdobył w klubie - metody analiz statystycznych, algorytmy, które "wyznaczają" zawodników do głównego albo rozszerzonego składu itp. Obecnie każda drużyna baseballowa w USA już takie rzeczy praktykuje i wszystkie utrzymują swoje metody w najgłębszej tajemnicy.
To, że rywalizacja z boiska przenosi się na komputery, w dodatku używa się w niej chwytu poniżej pasa, jakim jest włamanie, wywołało ekscytację amerykańskich mediów. Śledztwo FBI przeciwko Cardinals jest jedną z głównych informacji sportowych w Ameryce, zaraz po zwycięstwie Golden State Warriors w finale NBA.
Jak latają bogaci sportowcy? Luksusowo, prywatnymi odrzutowcami [ZDJĘCIA]