O nietopowej porze, bo w samo południe, o 12:00 czasu polskiego, rozpoczęło się gala UFC w Singapurze. Na karcie wstępnej tego wydarzenia była walka Michała Oleksiejczuka (19-6) z Chidim Njokaunim (22-10) w wadze średniej (83,9 kg). Polak wracał do klatki UFC po kwietniowej porażce przed czasem z Caio Borralho (14-1).
Sam początek walki należał do Chidiego Njokuaniego. Amerykanin agresywnie ruszył na Oleksiejczuka, którego uderzał kolanami w tułów w półdystansie. Na szczęście polski fighter wyswobodził się z uścisku rywala i próbował swoich sił w wymianach oraz przyciśnięciu go do klatki. Tak minęły dwie minuty pierwszej rundy.
Następnie obaj wymieniali się ciosami, kopnięciami, były sprowadzenia do parteru, ale żaden nie miał wyraźnej przewagi. Po upływie trzeciej minuty Oleksiejczuk otrzymał potężne uderzenie, które nim ewidentnie zachwiało. Njokauni ruszył na Polaka, który błyskawicznie doszedł jednak do siebie. 28-latek wyprowadził potężny lewy prosty, wstrząsając swoim oponentem. Ruszył do przodu, zasypując go lawiną ciosów.
Po chwili sprowadził Njokauniego do parteru, obijał go niemiłosiernie i w widowiskowy sposób, po 4 minutach i 15 sekundach sędzia przerwał tę walkę. Tym samym Michał Oleksiejczuk po efektownej i szalonej walce odniósł 19. zwycięstwo w karierze.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Walką wieczoru na gali w Singapurze będzie starcie w wadze 65,8 kg między Maxem Hollowayem (24-7) a Chan Sung Jungiem (17-7).
Komentarze (1)
Szalone zwycięstwo Polaka na gali UFC! A był już krok od porażki. Co za nokaut! [WIDEO]