• Link został skopiowany

Żona Michała Pazdana: Transfer? Do Turcji na pewno go nie puszczę [WYWIAD]

- Najbardziej lubię obrazek, na którym Cristiano Ronaldo chowa się za kolegami i pyta, czy Michał już poszedł - Dominika Pazdan opowiada o zamieszaniu wokół męża.
ŁUKASZ KRAJEWSKI

Na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Niepołomicach pani mąż został powitany jak król...

Dominika Pazdan: - Należało mu się to. Szczególnie tutaj. Wcześniej jego rodzinnym miastem był Kraków, ale od pięciu lat są nim Niepołomice. W sobotę na lotnisku we Frankfurcie, kiedy wracałam z meczu z Marsylii, dostałam smsa, że jest taki pomysł. Postanowiliśmy wtedy, że zdecydujemy się na to. Cieszę się, dziękujemy.

Zobacz wideo

Jak pani przeżywała turniej we Francji?

- Kropli na uspokojenie nie musiałam brać. Powiem szczerze, byłam spokojna. Dopiero przy karnych włączała się adrenalina. To była mieszanka łez, szczęścia, euforii i zadowolenia, że w końcu jesteśmy w ćwierćfinale.

Powstało wiele memów o pani mężu. Jaki jest pani ulubiony?

- Najbardziej lubię obrazek, na którym "Krystek" [Cristiano Ronaldo - przyp. red.] chowa się za kolegami i pyta, czy Michał już poszedł.

Pewnie teraz przydałby się odpoczynek?

- We wtorek lecimy na urlop, na siedem dni. Musimy się zrelaksować odciąć od piłki. Gdzie? Za granicę, ale nie zdradzę szczegółów. Trochę uciekniemy od tego zamieszania, choć oczywiście próbujemy też wszystkim dogodzić. Chcemy, by każdy miał możliwość spotkania się z Michałem. Ale z drugiej strony chcemy odpocząć, mamy w domu małe dziecko. Musimy mu poświęcić czas, bo taty ostatnio prawie nie było w domu.

W czasie Euro 2016 odbierał od pani telefony?

- Ale najpóźniej trzy godziny przed meczem. Z kolei półtorej godziny przed można wysłać ostatniego smsa. Cóż, są zasady, do których musiałam się dostosować. Najgorszy był właśnie ten brak kontaktu. Długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie odbiera telefonów, kiedy przygotowuje się do gry. Po ośmiu latach już wiem (śmiech).

Mąż zaraził panią piłką?

- Nie, już wcześniej byłam kibicem. Z tatą oglądałam wszystkie najważniejsze mecze, może trochę kibicowałam też Wiśle Kraków.

Doradza mu pani w sprawie transferów?

- Wiadomo, że sytuacja rodzinna ma wpływ na wybór klubu. Na dziś zdecydowania odpada Turcja, szczególnie po ostatnich zamachach na lotnisku. Na pewno się na to nie zgodzę. Wiadomo, że niebezpieczeństwo czai się wszędzie, ale nie będę wiecznie żyła na minie. Wymarzony kierunek? Niemcy, ewentualnie Włochy.

Zobacz wideo
Więcej o: