Lato i Domarski, dawni koledzy ze Stali Mielec i reprezentacji Kazimierza Górskiego, pierwszy mecz Polski na Euro 2016 oglądali wspólnie. Obaj cieszą się, że te mistrzostwa są drugim wielkim turniejem w historii rozpoczętym przez naszą reprezentację zwycięstwem.
- Przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczony grą drużyny Adama Nawałki - mówi Lato. - Najbardziej podobał mi się Bartek Kapustka, ten chłopak to brylant. Ale też duże gratulacje również dla Artura Jędrzejczyka, Kuby Błaszczykowskiego, Łukasza Piszczka, Grzegorza Krychowiaka - wylicza były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Można by wymienić całą "jedenastkę" - śmieje się Lato.
Domarski podkreśla, że swoje zadanie wykonała nasza ofensywa. - Ktoś może narzekać, że Arek Milik strzelił tylko jedną bramkę, a mógł ze trzy. Ale najważniejsze, że ten raz zrobił, co powinien. Znów strzelił niesamowicie ważnego gola. Wygląda na specjalistę od takich, trafił przecież także choćby na 1:0 z Niemcami w wygranym meczu w eliminacjach tych mistrzostw - mówi strzelec bodaj najważniejszego gola w historii polskiej piłki - tego na Wembley, w zremisowanym 1:1 meczu z Anglią w eliminacjach MŚ 1974.
Lato podkreśla, że Milikowi życzy takich "pięciu minut" w historii światowej piłki, jakie sam przeżył. Na mundialu 1974 24-letni wówczas zawodnik został królem strzelców. - Robert Lewandowski swoje pięć minut już ma, wiadomo, że na niego rywale będą się tak szykowali, jak przyszykowali się Irlandczycy. A kiedy on staje się zapaśnikiem, kiedy się z przeciwnikami szarpie, to Milik ma swoje szanse i potrafi je wykorzystać - ocenia Lato.