Bohater dnia mundialu - odcinek 9.

Reprezentacja Australii

W pierwszym meczu wylatuje z boiska twoja największa gwiazda i dostajesz lanie 0:4 od Niemców. Drugie spotkanie to kolejna czerwona kartka, tym razem dla drugiej największej gwiazdy, dodatkowo w pakiecie promocyjnym z rzutem karnym dla przeciwników. Co robisz? Wersja dla polskich piłkarzy: psioczysz w mediach na arbitrów i się poddajesz. Wersja dla Australijczyków: walczysz do końca i dowozisz remis 1:1. Brawo. Socceroos zrehabilitowali się po klęsce w starciu z drużyną Jogiego Lowa.

Wesley Sneijder

Holendrzy nie zachwycili w pierwszym meczu, ale wygrali z Danią. Nie zachwycili też w drugim meczu, ale wygrali z Japonią. W obu spotkaniach bramkarzy rywali próbował wielokrotnie zaskoczyć z dystansu rozgrywający Interu Mediolan. W końcu po blisko 100 minutach mu się udało, choć nie bez pomocy golkipera Japończyków. To raczej dla Sneijdera wyróżnienie z cyklu tych ''na zachętę''. Tak jak nudne książki o antyku, które dostawaliśmy na zakończenie roku szkolnego w podstawówce.

Mecz Kamerun - Dania

Zafundował nam najfajniejsze 90 minut tych mistrzostw. Owszem. wynikało to z tego, że obie drużyny na ''1, 2, 3, 4'' postanowiły zapomnieć, jak się broni. I udało im się. Ale przyjemnie było w końcu popatrzeć na huraganowe ataki z obu stron i multum bramkowych sytuacji. Wreszcie. Całe spotkanie było zdecydowanie szybkie i zdecydowanie efektowne. Chyba najlepsze na całym turnieju.

Dennis Rommedahl

W pierwszej połowie idealnie obsłużył, jakkolwiek by to nie brzmiało, Bendtnera i padła bramka dla Duńczyków, a Nicklasowi udało się przy tym strzale nie zabić. Potem Rommedahl niemalże znowu wyłożył kolegom, ale okazało się, że ich indolencja jest niezmierzona. W drugiej części meczu strzelił więc sam. Dzięki temu skrzydłowy Ajaksu zaliczył świetny 100. mecz w kadrze - z bramką i asystą.

ŁM