Wirtualny mecz, prawdziwe emocje

Legia Warszawa pokonała poznańskiego Lecha 7:1 w wirtualnym meczu. Pomysł ciekawy, zabawa (zwłaszcza dla zwycięzców i ich kibiców) przednia i choć był to mecz towarzyski i w ogóle ''na niby'', to w relacjach na stronach obu klubów widać - z jednej strony sporą satysfakcję, a z drugiej - lekkie rozczarowanie i próby tłumaczenia porażki. Grunt, że sami uczestnicy podeszli do zabawy z przymrużeniem oka.

Zabawa zabawą, ale jak można dopiec rywalom...

Bardziej wyważona oficjalna strona Legii:

Najlepszym graczem meczu wybrano Kamila Majkowskiego, który zdobył dla Legii cztery bramki. Przewaga legionistów na wirtualnym boisku była bardzo duża. Stołeczni piłkarze oddali, aż 23 strzały przy 11 Lecha. W tym 15 celnych, przy 6 Lecha.

I tryumfujący serwis kibiców:

Był taki mecz, kiedy to Legia wygrała z Polonią 7-2, a kibice na Łazienkowskiej świętowali skuteczność ''wojskowych'', śpiewając piosenkę ''07 zgłoś się''. Teraz to samo mogą zaśpiewać lechitom (...) Legia od razu ruszyła do ataku i lechici nie mieli żadnych szans. (...) Przewaga ''wojskowych'' była ogromna i mecz zakończył się ich zwycięstwem 7:1. A mogło być lepiej, gdyby Iwański wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na ''Szałachu''. W drugiej połowie zrobiło się ostro - najpierw z czerwoną kartką do ''szatni'', czyli na kanapy, zszedł Inaki Astiz, a potem czerwień dostało jeszcze dwóch lechitów. Poznaniakom ciężko było pogodzić się z dotkliwymi batami, jakie dostali od podopiecznych Urbana. (...) ''Yyy, no my nie umiemy grać w FIFĘ, bo na co dzień gramy w inną grę'' - oznajmił podczas połączenia z Poznaniem Rafał Murawski. Ale czy ktoś mówił, że nasi piłkarze grają tylko i wyłącznie w FIFĘ?

A jak już się przegrało, trudno - witryna Lecha musiała to jakoś wytłumaczyć

Rywalizacja rozpoczęła się dość dziwnie, bowiem nie wszyscy zawodnicy Kolejorza byli jeszcze gotowi do gry, co skrzętnie wykorzystali rywale i już w pierwszej minucie wyszli na prowadzenie. Lech musiał kontynuować grę bez Jakuba Wilka i Dawida Kucharskiego, co spowodowało lekkie zamieszanie i w wirtualnej 8 minucie było 0:2. (...) Przewaga Kolejorza rosła, ale to wszystko odbywało się kosztem rozluźnienia szyków obronnych i po 30 minutach było 0:3. (...) Kolejorz drugą połowę rozpoczął od kolejnych ataków, jednak wciąż pojawiały się problemy z grą obronną, bo tylko obserwować grę mógł Dawid Kucharski, a jego wirtualnym odpowiednikiem kierował komputer. Lechici podobnie jak w pierwszej połowie więcej uwagi przywiązywali do gry ofensywnej, sytuacji nie udawało się jednak wykorzystać i to się zemściło (...) W końcówce spotkania osłabieni lechici stracili jeszcze dwie bramki. (...)

Na szczęście uczestnikom z obu drużyn humor dopisywał.

Jan Urban przed pierwszym gwizdkiem:

Przygotowywaliśmy się do tego meczu na zgrupowaniu w Niemczech. Zaskoczymy rywala nietypowym ustawieniem na boisku - 3-5-2. Treningi pokazały, że w tym ustawieniu zespół prezentuje się najlepiej.

Sławomir Peszko:

Jesteśmy zmęczeni po Udinese i to było widać na boisku. Największy problem mieliśmy z trzymaniem linii spalonego i tym, że wszyscy chcieli iść do przodu, zapominając o grze w defensywie. Próbowaliśmy gonić wynik, zagrałem zbyt agresywnie i wyleciałem z boiska. Na Łazienkowskiej Legia nie ma co liczyć na podobny wynik.

Życzymy sobie więcej takich imprez, a niektórym - ciut więcej dystansu.