F1. Helmut Marko: Incydent z Kanady nie ma wpływu na przyszłość Hartleya

Konsultat Red Bulla do spraw sportów motorowych - Helmut Marko, zapewnia, że incydent z pierwszego okrążenia Grand Prix Kanady nie będzie miał żadnego wpływu na przyszłość Brendon Hartley. Sam Nowozelandczyk nie ukrywa, że jest rozczarowany przedwczesnym zakończeniem wyścigu.

W piątym zakręcie wyścigu Hartley próbował wyprzedzić po zewnętrznej Lance'a Strolla, gdy ten stracił panowanie nad swoim bolidem i zjeżdżając w lewą stronę uderzył w bolid Toro Rosso.

Ze względu na rozczarowujące wyniki Hartley znajduje się pod silną presją ze strony Red Bulla. Wiadomo, że w ostatnim czasie STR chciało zwolnić Nowozelandczyka, a w jego miejsce zatrudnić wychowanka McLarena – Lando Norrisa. Stajnia z Woking odrzuciła jednak tę ofertę.

Marko podkreśla teraz, że wydarzenia z Kanady nie wpływają na pozycję Hartleya: - Powiedziałbym, że był to incydent wyścigowy, który nie ma żadnego wpływu na przyszłość Hartleya. Będzie w naszym bolidzie – zaznaczył Austriak bagatelizując przy okazji wszelkie plotki krążące w mediach.

Po opuszczeniu bolidu Hartley został przetransportowany do szpitala w celu wykonania kompleksowych badań lekarskich, które nie wykazały żadnych urazów. Kierowca wyjaśniał: - Szkoda Toro Rosso i Hondy, bo przez cały weekend prezentowaliśmy mocną formę, korzystając z udoskonalonej jednostki napędowej. Sądzę, że mieśmy tempo, aby powalczyć o punkty. Zaliczyłem dobry wyjazd z czwartego zakrętu. Znajdowałem się na zewnętrznej, ale Lance stracił kontrolę nad bolidem, przez co obaj znaleźliśmy się na ścianie. To wielkie rozczarowanie, bo miałem miejsce aby go wyprzedzić. Liczyłem na udany wyścig.

Więcej o Formule 1 w serwisie f1wm.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.