Jewgienij Kuzniecow to jeden z tych hokeistów, który potrafi zachwycić kibiców grą, ale zbyt często zwraca na siebie uwagę karygodnym zachowaniem. W ostatnim spotkaniu NHL pokazał się z obu stron. Ta gorsza niestety przybrała okropny wygląd.
Rosjanin pomógł Waszyngtonowi wywalczyć drugie zwycięstwo w sezonie, ale jednym pochopnym zachowaniem zamazał dobre wrażenie. Pod koniec drugiej tercji napastnik nie był w stanie pokonać bramkarza ekipy z Vancouver w walce wręcz. Próbując uratować krążek, Jewgienij upadł na lód, łapiąc kij obrońcy Kyle'a Burroughsa.
Kanadyjczyk podjechał do Kuzniecowa i zaczął go odpychać od bramki rękami, blokując dostęp do krążka, ale nie było w tym nic nadzwyczajnego. Działania obrońcy nie spodobały się jednak rosyjskiemu hokeiście, który popisał się haniebnym zachowaniem. Kuzniecow zamachnął się kijem i wymierzył nim potężny cios w twarz Burroughsa.
Obrońca z Vancouver runął na taflę. Rosjaninowi było jednak jeszcze mało. Podjechał do przeciwnika i zaczął dociskać jego tułowie do lodu. Cudem zakończyło się to bez kontuzji. Ku zaskoczeniu wszystkich za to przewinienie sędzia wymierzył napastnikowi tylko dwuminutową karę. Po niej Kuzniecow wrócił na lód i zaliczył trzy asysty w ostatniej tercji.
Jego zachowanie wywołało burzę w mediach społecznościowych. "Kuzniecow musi być za to zawieszony, nie miał powodu, żeby to robić. Co za szumowina" - napisał jeden z kibiców. "To powinno być zawieszenie dożywotnie i postępowanie karne, po którym nastąpi trudny proces" - napisał jeszcze mocniej kolejny z fanów.
Surowej kary nie było ani w trakcie meczu, ani nawet po nim. Bo chociaż ostatecznie wymierzono przeciwko Rosjaninowi sankcję w postaci dyskwalifikacji na kolejne ligowe spotkanie, to przy tak niesportowym zachowaniu wydaje się to śmieszna decyzja.