• Link został skopiowany

Specjalista od pięknych porażek. Hurkacz grał popisowo, ale uległ czarom rywala

Agnieszka Niedziałek
Hubert Hurkacz wyspecjalizował się trochę w pięknych porażkach i dało to o sobie znać m.in. we wszystkich trzech meczach z Carlosem Alcarazem. Za każdym razem długo grał popisowo, ale w decydujących momentach jemu brakowało instynktu mordercy, a lider światowego rankingu zaczynał czarować w swoim stylu. Wydawało się, że wreszcie w półfinale w Cincinnati zerwie z tą tradycją, ale znów zostały mu tylko brawa na pocieszenie po pożegnaniu z turniejem.
Hubert Hurkacz, Carlos Alcaraz
AP, Twitter

Zaledwie osiem dni dzieli dwa ostatnie mecze Huberta Hurkacza z Carlosem Alcarazem. Oba były świetnymi trzysetowymi widowiskami, ale - na nieszczęście dla Polaka i jego kibiców - oba miały też taki sam przebieg. Przebieg bolesny, bo w obu 26-latek miał szanse, by wyeliminować faworyta. W 1/8 finału w Toronto przegrał 6:3, 6:7, 6:7, a teraz w półfinale w Cincinnati 6:2, 6:7, 3:6. Bardzo podobnie było też rok temu mierzyli się w Miami. I niestety 20-letni Hiszpan nie jest jedynym tenisistą ze światowej czołówki, w przypadku którego wrocławianin marnował cenne okazje. 

Zobacz wideo Była numer 1 uważa, że Iga Świątek może przenieść wszystko z mączki na trawę. Trener Igi: Zgadzam się, jak najbardziej

Alcaraz przetrwał spory kryzys i odrodził się w wielkim stylu. Set zmarnowanych szans Hurkacza

- Umiejętność Carlosa Alcaraza polega na tym, że średnie tempo gry jest wyższe niż u innych, do tego świetnie się porusza. Ale nie tylko to. Po prostu czyta grę. Robi to naprawdę niesamowicie. Można żartobliwie powiedzieć, że czasami wie, gdzie zagrasz zanim ty sam to wiesz - opowiadał trenujący Hurkacza Craig Boynton przed meczem w Toronto.

W Cincinnati Hiszpan przez dłuższy czas miał jednak spory problem z tym przewidywaniem. Co chwilę dostawał podpowiedzi od własnego szkoleniowca - Juana Carlosa Ferrero. W pewnym momencie ten miał rzucić nawet do swojego zawodnika żartobliwie, że Hurkacz zaserwuje w odwrotne miejsce niż się spodziewa. Pod koniec pierwszego seta 20-latek był już nieco sfrustrowany, co zobrazował żartobliwym imitowaniem uderzania głową o bandy otaczające kort. Chwilę później rzucił rozpaczliwie rakietą, próbując odbić piłkę zagraną po ostrym skosie przez Polaka. To też nie pomogło.

Alcaraz nie grał wtedy najlepiej. Bardzo słabo funkcjonowało u niego zwłaszcza pierwsze podanie. Nieraz też po dość krótkich wymianach wyrzucał piłkę na aut. W ostatnich dwóch tygodniach nie prezentuje najwyższej formy, ale to nie znaczy, że całkowicie zatracił swoją magię. I dał próbkę swojego ogromnego talentu także już w pierwszym secie sobotniego meczu z Hurkaczem. Tak było m.in. gdy sięgnął w górze trudną piłkę i odbił ją tyłem. Wtedy jednak wrocławianin prezentował się tak dobrze, że nie pozwolił faworytowi złapać kontaktu. A najlepszym podsumowaniem była akcja, którą wygrał w sposób bardzo charakterystyczny dla lidera listy ATP - zdobywając punkt po uderzeniu przy siatce po ostrym skosie. Wcześniej popisał się dobrym lobem i trafiał w linię.

W Toronto po ośmiu minutach 20. w światowym rankingu Polak prowadził 3:0. W Cincinnati zajęło mu to dwie minuty dłużej. Ale tak jak i w poprzednim tygodniu w Kanadzie, tak i teraz w USA Alcaraz zaliczył efektowny powrót. Znów można było przecierać oczy ze zdumienia na widok tego, jak dobiega do praktycznie każdej piłki i jak w efektowny sposób mija będącego przy siatce rywala.

Pomocną dłoń wyciągnął do zdobywcy dwóch tytułów wielkoszlemowych jednak także Hurkacz. W drugim secie najpierw zmarnował piłkę meczową w 10. gemie, a w tie-breaku przy prowadzeniu 4-1 przegrał sześć punktów z rzędu.

Hurkacz nie powtórzył wyczynu Paula. Nie tylko z Alcarazem Polak zmarnował ostatnio szanse na wielkie zwycięstwo

- Na każdy mecz wychodzisz z wiarą, że go wygrasz. Inaczej nie byłoby sensu pokazywać się na korcie - mówił przed sobotnim pojedynkiem Polak.

Wydaje się jednak, że po drugim secie ta wiara się w nim nieco zachwiała. Gdy zepsuł piłkę, po której stracił podanie w czwartym gemie decydującej partii, to przygryzł zębami koszulkę. W innym momencie zły puścił rakietę z ręki. Potem jeszcze mobilizująco zaciskał pięść po wygrywaniu własnych gemów serwisowych, ale nie było już sytuacji, by mógł zagrozić faworytowi i odrobić stratę.

Alcaraz zaliczył tym samym szósty z rzędu trzysetowy pojedynek. Pierwszym z nim był wspomniany już mecz 1/8 finału z Hurkaczem w Toronto. W kolejnej rundzie wyeliminował go Tommy Paul, któremu zrewanżował się w tym tygodniu w Cincinnati. Hurkaczowi w powtórzeniu wyczynu Amerykanina z poprzedniego tygodnia przeszkodziły m.in. aż 44 niewymuszone błędy. Hiszpan miał ich 36.

Żałować wrocławianin mógł też w Toronto, gdzie w trzecim secie przy stanie 2:5 wygrał cztery gemy z rzędu, broniąc po drodze dwie piłki meczowe. Ale ostatecznie skończyło się przegranym tie-breakiem. Dwa przegrane tie-breaki zaliczył z kolei rok temu w półfinale w Miami. W obu roztrwonił przewagę. W związku na jego koncie wciąż pozostaje tylko jedno zwycięstwo nad liderem listy ATP. W poprzednim sezonie w finale w Halle pokonał Rosjanina Daniłła Miedwiediewa, który wówczas był na czele stawki.

W finale w Cincinnati Alcaraz spotka się z Novakiem Djokoviciem. Mającego na koncie 23 tytuły wielkoszlemowe tenisistę pokonał m.in. w pierwszej połowie lipca w finale Wimbledonu. Wówczas również pokazał, że wyrasta na mistrza powrotów. Odbudował się bowiem po srogim laniu w pierwszej partii i odrobił też stratę 1:2 w setach.

Tegoroczny pojedynek 1/8 finału z Serbem w Londynie to także słodko-gorzkie wspomnienie dla Hurkacza. Przegrał 6:7, 6:7, 7:5, 4:6. W pierwszym tie-breaku prowadził 6-3, a w drugim 5-4. To także z Djokoviciem stoczył swój trzeci zacięty, ale przegrany trzysetowy półfinał turnieju ATP o randze 1000. O ile Alcarazowi uległ teraz w ten sposób w Toronto i Cincinnati, to wyższość gracza z Bałkanów musiał uznać w Paryżu dwa lata temu. Wówczas skończyło się wynikiem 6:3, 0:6, 6:7.

Więcej o:

Komentarze (19)

Specjalista od pięknych porażek. Hurkacz grał popisowo, ale uległ czarom rywala

perfetta
2 lata temu
Jedno co się rzuca w oczy, to Alcaraz bez coachingu nie istnieje. To ja podziękuję za taki numer 1, wolę starych mistrzów, którzy sobie radzili bez względu na okoliczności.
drybtoja
2 lata temu
"Nie mu wtedy nie pomagało." Serio :))
rabbit_of_caerbannog
2 lata temu
"Hurkacz grał popisowo, ale uległ czarom rywala"

Tego Carlosa to powinni na stosie spalić!
veronicahighlander
2 lata temu
Myślę że kibice którzy znają już trochę Huberta samo jak ja po timbreaku wyłączyli mecz i poszli spać doskonale wiedzą jak on się zakończy po prostu Hubert ma taką umiejętność że zostawia widza z ogromnym poczuciem rozczarowania raz za razem rozgrywa mecze które zasadniczo powinien wygrać ale przez swój słaby charakter nie przegrywa
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).