- Niemożliwe jest wzięcie udziału w najważniejszym dla mnie turnieju, jakim jest Roland Garros - powiedział na oficjalnej konferencji prasowej Rafael Nadal, która odbyła się w jego akademii na Majorce. Hiszpan dodał, że nie ma zamiaru rywalizować w najbliższych miesiącach. Jego planem jest dojście do optymalnej dyspozycji fizycznej po kontuzji, którą odniósł podczas Australian Open. W Melbourne 18 stycznia były lider rankingu rozegrał swój ostatni mecz. Jego celem jest przyszły sezon 2024, który ma być ostatni w karierze 36-latka. Zawodnik nie wyklucza, że zagra jeszcze w rozgrywkach Davis Cup pod koniec obecnego roku. - Myślę, że czuję się wystarczająco silny, aby kontynuować karierę, ponieważ nie zasługuję na to, by skończyć w ten sposób.
Kilka minut po godz. 16:00 rozpoczęła się konferencja prasowa 36-latka, na której ogłosił, iż nie wystąpi w tegorocznym Roland Garros. Rafa Nadal wygrywał tę imprezę czternastokrotnie. To pierwsza edycja turnieju wielkoszlemowego w Paryżu od 2004 roku, w której zabraknie mistrza z Manacor. Wcześniej wycofał się również z Rzymu, Madrytu, Barcelony oraz Monte Carlo.
Hiszpan usiadł na krzesełku postawionym na środku sceny i przed wypełnioną przez dziennikarzy salą, kilkuminutowym monologiem ogłosił swoją decyzję oraz plany na przyszłość. Następnie powtórzył je w języku angielskim i zaczął odpowiadać na pytania. Dwudziestodwukrotny mistrz wielkoszlemowy był dość spokojny, na jego twarzy od czasu do czasu pojawiał się nawet uśmiech, choć wyglądało to bardziej na walkę z przygnębieniem, gdyż Nadal wyjawił, że nie tylko wycofuje się z turnieju w Paryżu, ale zabraknie go również w najbliższych miesiącach, najpewniej nawet do samego końca sezonu. Był całkowicie szczery, że przyszły rok 2024 najpewniej będzie jego ostatnim w karierze.
- Czuję się bardzo wdzięczny za chwile, które przeżyłem w mojej karierze. Nadszedł czas, aby zrobić sobie przerwę w moim życiu i wrócić, kiedy będzie to właściwe. Chcę zrobić wszystko, co możliwe, aby móc rywalizować na najwyższym poziomie - powiedział Rafa Nadal, który dodał, że ostatnie miesiące procesu powrotu do zdrowia i formy były wyjątkowo frustrujące dla niego. - Trenowałem codziennie, chociaż z jakiegoś powodu nie wróciłem do zdrowia. Trudno to wytłumaczyć. Nie jestem gotowy do kontynuowania treningów, było wiele momentów frustracji. Jest taki moment, kiedy muszę przestać, bo inaczej nie będę w stanie grać dalej - dodał Hiszpan.
Z pożegnaniem wielkich tenisowych legend mogliśmy się zacząć oswajać już we wrześniu zeszłego roku, gdy podczas Laver Cup z zawodową karierę kończył Roger Federer. Obrazek z ceremonii był bardzo symboliczny, gdyż obok Szwajcara na ławce siedział Rafael Nadal i to Hiszpan był bardziej przejęty. Całkowicie się rozpłakał. Wówczas podejrzewano, że głównie z powodu odejścia z touru swojego wieloletniego rywala, ale i przyjaciela. Ich starcia na zawsze naznaczyły męski tenis, ale przy tym stworzyli wzajemnie wyjątkową relację.
Hipotetycznie można założyć, iż blisko 37-latek – swoje urodziny tradycyjnie obchodziłby na początku czerwca podczas wielkoszlemowego Roland Garros – podświadomie czuł, że nadchodzi również jego czas, skoro scenę opuszcza tenisista, z którym przez ponad 15 lat toczył niesamowite boje czy szedł ramię w ramię w rankingu ATP. Ich rywalizacja nakreśliła historię tenisa, ale i całego sportu.
Karierę Rafaela Nadala wielokrotnie naznaczyły liczne urazy, a eksperci przez długi czas byli zdumieni, że organizm Hiszpana, zwłaszcza stawy, wytrzymują jego sposób gry i poruszania się po korcie. Wyliczono, iż z powodów kontuzji w trakcie kariery stracił aż 42 miesiące, co daje w sumie trzy i pół roku rekonwalescencji.
W ostatnich kilku latach najczęściej dokuczały mu mięśnie brzucha, wyłączając przewlekłą kontuzję stopy, w której doszło do martwicy kości trzeszczki. Takie problemy mocno utrudniają funkcjonowanie w życiu normalnego człowieka, a co dopiero zawodowego tenisisty. To jednak konsekwencja defektu, wynikającego z wady związanej ze wzrostem w dzieciństwie, zwanego "stopą Kohlera", co przerodziło się w chorobę Mullera-Weissa. Innym przewlekłym urazem tenisisty jest zespół Hoffy, który dotyczy rzepki w kolanie, lecz ten problem udało się w pewnym stopniu powstrzymać.
- Mam nadzieję, że to nic poważnego, ponieważ jestem już zmęczony i sfrustrowany procesem leczenia kontuzji przez tak dużą część mojej kariery – powiedział Hiszpan po tegorocznym Australian Open, w którym już w drugiej rundzie odpadł z Mackenziem McDonaldem. Wówczas również walczył z kontuzją. Doszło u niego do naderwania mięśnia w okolicach biodra. - Nie mogę powiedzieć, że tym razem nie jestem zniszczony psychicznie, ponieważ skłamałbym - dodał wówczas 36-latek, dla którego był to ostatni rozegrany mecz w tym roku.
Rafa Nadal w Melbourne bronił tytułu zdobytego przed rokiem, w którym udowodnił swoją wielkość, gdyż jeszcze pięć miesięcy wcześniej poruszał się o kulach. W finale imprezy wielkoszlemowej z Daniłem Miedwiediewem wrócił ze stanu 0:2, dokonując jednego z największych comebacków w historii dyscypliny. Kilka miesięcy później po raz czternasty triumfował w Paryżu.
W tym roku po raz pierwszy od 2004 roku nie zagra w swoim ulubionym turnieju. Podczas dwudziestoletniej kariery tylko trzy razy został pokonany na kortach Rolanda Garrosa – jego bilans wynosi 112:3. Dwukrotnie dokonał tego Novak Djoković. Serb jest najmłodszy z "wielkiej trójki", ale 22 maja skończy już 36 lat. Co prawda w styczniu po raz kolejny wygrał Australian Open, ale w ostatnich tygodniach również ma swoje duże problemy - zdrowotne oraz sportowe - i głównie ranking oraz sama aura nazwiska predysponuje go do miana faworyta nadchodzącej imprezy. Znaczenie ma również format meczów wielkoszlemowych, gdyż ograć Nole do trzech wygranych setów to zupełnie inne wyzwanie niż do dwóch.
Problemy Nadal i Djokovicia spowodowały, że po raz pierwszy w historii turnieju Masters 1000 w Madrycie - rozgrywany jest od 2003 roku - zabrakło ich obu. Ponadto po raz pierwszy od 19 lat w finale aktualnie trwającej imprezy w Rzymie nie zagra Hiszpan lub Serb. Nole w ćwierćfinale przegrał z Holgerem Rune (7. ATP).
Obaj wielcy mistrzowie mają na swoim koncie dwadzieścia dwa tytuły wielkoszlemowe i choć na horyzoncie objawił się już następny potencjalny dominator w postaci Carlosa Alcaraza, historia oraz determinacja, zwłaszcza Hiszpana, nie pozwala kategorycznie go skreślić. Jednak brak nazwiska Rafaela Nadala w drabince głównej jego ukochanego turnieju Roland Garros po raz pierwszy od 2004 roku powoduje, iż nie można przejść obok tego obojętnie. - Nie wierzę, że magicznie nastąpi zmiana w moim ciele i że wszystko będzie w porządku - wyznał w czwartek Hiszpan. To poważny sygnał, że należy przygotowywać się na kolejne pożegnanie wielkiej tenisowej legendy.
Komentarze (29)
Nadal ogłasza: Nie zasługuję na to, by skończyć w ten sposób