• Link został skopiowany

Jak szybki naprawdę jest Kubica

- Jestem przekonany, że znów będę w czołówce - mówi Robert Kubica przed Grand Prix Hiszpanii. Na razie Polak jest szóstym najszybszym kierowcą w tegorocznych wyścigach według metody obliczeń magazynu ?F1 Racing?.

Szef BMW: W Hiszpanii sezon zaczyna się od nowa

W klasyfikacji generalnej Kubica jest na czwartym miejscu - w trzech GP wywalczył 14 punktów, czyli tyle samo, ile będący przed nim Lewis Hamilton oraz słabszy o jedną lokatę Heikki Kovalainen (obaj McLaren). Brytyjczyk jest z tej trójki najwyżej, bo w Australii stanął na najwyższym stopniu podium. Kubica był drugi w Malezji, gdzie Kovalainen był trzeci. Przy równej liczbie punktów w klasyfikacji bierze się pod uwagę właśnie najlepsze miejsca w wyścigach. Najwięcej, 19 punktów, ma broniący mistrzowskiego tytułu Kimi Räikkönen z Ferrari.

O miejscu na mecie oprócz dobrej, pewnej jazdy decydują jednak także inne czynniki - m.in. miejsce w kwalifikacjach, strategia, dobór opon, wreszcie szczęście. Przecież gdyby Kazuki Nakajima nie wjechał swoim williamsem w tył bmw Kubicy w Australii, to Polak ukończyłby wyścig na czwartym miejscu.

Dlatego, aby określić rzeczywiste możliwości kierowców i bolidów, stosuje się inne porównania - w skali całego weekendu GP bierze się pod uwagę drugą sesję kwalifikacji, kiedy 16 najszybszych kierowców walczy o miejsce w dziesiątce. Lekkie bolidy zatankowane na dwa-trzy okrążenia są wówczas najszybsze i nikt nie kombinuje ze strategią tak jak w trzeciej sesji. Jeśli chodzi o wyścig, to istotne są czasy najszybszych okrążeń, bo każdy kierowca trafia na moment, kiedy pędzi z praktycznie wyczerpanym zapasem paliwa. Tu w grę często wchodzi jednak różne zużycie opon (w zależności od rodzaju mieszanki i sposobu prowadzenia bolidu), a także sytuacja na torze (gonitwa za wolniejszym rywalem lub blokowanie toru przez dublowanych kierowców).

Dziennikarze magazynu "F1 Racing" spróbowali jednak wyliczyć szybkość kierowców we wszystkich wyścigach poprzedniego sezonu. Sprawdzili, o ile wolniejsze było najlepsze okrążenie każdego kierowcy w porównaniu do najszybszego okrążenia w całym wyścigu. Strata tego, który wykręcił najlepszy czas, wynosiła zero, pozostałym doliczano sekundy, które tracili do lidera. Straty z całego sezonu zsumowano i podzielono przez liczbę ważnych wyścigów (takich, w których kierowca zaliczył przynajmniej jedną wizytę w boksie).

Okazało się, że w poprzednim sezonie najszybszy w wyścigach był Hamilton, którego średnia strata wynosiła 0,313 sekundy. Drugi był Alonso (0,355), a trzeci Räikkönen (0,412). Heidfeld zajął w tej klasyfikacji piąte miejsce (0,952), a Kubica szóste (1,05). Kierowcy BMW Sauber byli pod tym względem jedną z najbardziej wyrównanych par w stawce, choć w klasyfikacji punktowej dzieliły ich aż 22 punkty (największa różnica spośród wszystkich zespołów). Z zestawienia "F1 Racing" wynika jednak, że Kubica wcale nie był od Niemca wolniejszy, jeśli chodzi o tempo. - Robert faktycznie miał sporo problemów technicznych, co sprawiło, że dla niego ten sezon mógł być trudniejszy niż dla Nicka - przyznał zresztą trzy miesiące temu szef BMW Sauber Mario Theissen.

Policzyliśmy, jakie straty do najszybszych mają kierowcy w tegorocznych wyścigach. Okazuje się, że na razie najmniejsze ma Kovalainen (0,185 - dwa najszybsze okrążenia: w Australii i w Bahrajnie), drugi jest Heidfeld (0,231 - rekord okrążenia w Malezji), a trzeci Räikkönen (0,346). Kubica znów jest szósty - jego średnia strata to 0,824. Polak najwięcej stracił w Australii (1,335), gdzie po zmianie taktyki utknął za wolniejszym Sebastianem Bourdais z Toro Rosso. To miało duży wpływ na pozycję w naszym wyliczeniu.

Jak będzie w niedzielę w Hiszpanii? Rok temu Kubica miał piąty najszybszy czas, ale czwarte miejsce na mecie. Teraz jednak bolidy BMW Sauber są znacznie lepsze i Polak z Niemcem w każdym wyścigu stają na podium.

Fibak: Boniek nie ma pojęcia, ile napracował się Kubica