Górnik Zabrze nie wygrał już ośmiu meczów z rzędu!

Kolejne rozczarowanie przy Roosevelta. Po pierwszej połowie Górnik prowadził z Pogonią Szczecin, ale już chwilę po przerwie pozwolił się jej dogonić. Remis w sytuacji Górnika nie zadowala

Facebook?  | A może Twitter? 

Żadnego zwycięstwa i tylko dwie zdobyte bramki - "dokonania" piłkarzy Górnika Zabrze z siedmiu wiosennych kolejek napawać jego kibiców optymizmem nie mogły. Nadzieję zabrzańskiej publice dawały natomiast słowa Jana Żurka. - Reprezentacyjną przerwę spożytkowaliśmy naprawdę dobrze. Zagramy lepiej niż w poprzednim meczu, z Podbeskidziem Bielsko-Biała [0:0 - dop. red.] - zapewniał szkoleniowiec gospodarzy. Tyle że mocne postanowienie poprawy miała też Pogoń, która na Roosevelta zjechała z serią sześciu spotkań bez wygranej na koncie...

Właśnie goście rozpoczęli lepiej - w 3. minucie piłka po główce Rafała Murawskiego odbiła się od spojenia bramki Grzegorza Kasprzika. Aż przypomniały się słowa golkipera Górnika, który przed meczem jako największe zagrożenie w szeregach rywali wskazywał właśnie Murawskiego. Choć kolejne dobre okazje to już sprawka zabrzan, a dokładniej - Jose Kante. O ile jednak w 21. minucie Hiszpana usprawiedliwiał ostry kąt, o tyle chwilę później do siatki po prostu powinien już trafić.

Jak to się robi, pokazał dopiero... stoper. Aleksander Kwiek wykonał rzut rożny, a Bartosz Kopacz przepchnął Mateusza Matrasa i nie dał Dawidowi Kudle żadnych szans. 1:0! Tym sposobem 24-latek stał się... najlepszym strzelcem Górnika w tym roku. A najważniejsze - zanosiło się na pierwsze od czterech miesięcy domowe zwycięstwo ekipy z Roosevelta.

Ledwie jednak rozpoczęła się druga połowa i znów był remis! Wszystko za sprawą - a jakże - Murawskiego, który skorzystał z podania Łukasza Zwolińskiego. Inna sprawa, że w tej sytuacji szczecinianie nie napotkali ze strony defensywy gospodarzy właściwie żadnego oporu...

Spotkanie się ożywiło. Starał się Kante, swoich sytuacji szukał Zwoliński. Ale na naprawdę dobre uderzenie musieliśmy poczekać do wejścia na boisko Dawida Korta. Rezerwowy Pogoni spróbował szczęścia strzałem ze znacznej odległości, a i tak sprawił Kasprzikowi sporo problemów. Podobnie jak na kwadrans przed końcem gry Mateusz Matras. Tylko swojemu bramkarzowi zabrzanie zawdzięczali, że jedenastka ze Szczecina nie objęła prowadzenia. Wtedy przebudził się Górnik, a w roli głównej wystąpił Kante. Tym razem z 30 metrów uderzył fantastycznie, ale jeszcze lepiej zachował się Dawid Kudła.

Ostatecznie obydwa zespoły tylko przedłużyły swoje serie bez zwycięstwa. - Kur... mać, zacznijcie grać! - tak swoich piłkarzy pożegnały trybuny.

Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Kopacz (36.), 1:1 R. Murawski (50.)

Górnik: Kasprzik - Golański (81. Magiera), Danch, Kopacz, Kallaste - Gergel (84. Skrzypczak), Przybylski, Steblecki (81. Cerimagić), Kwiek Ż, Madej - Kante Ż.

Pogoń: Kudła - Frączczak, Rudol, Matras, Nunes Ż - Przybecki (58. Lewandowski), R. Murawski, Akahoshi (68. Kort), Piotrowski, Gyursco (72. Dwaliszwili) - Zwoliński.

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock); widzów 11 885

Czy Jan Żurek wyciągnie Górnika Zabrze ze strefy spadkowej
Więcej o:
Copyright © Agora SA