Final Six Ligi Światowej 2015. Pięć rzeczy po pięciu setach z Serbią: Nie bać się zmęczenia, nie skreślać Jarosza

Trudno stwierdzić, czy Michał Kubiak dotrzymał słowa, za to łatwo zauważyć, że na szczyt swojej formy nasi siatkarze jeszcze nie weszli. Z przegranego przez nich 2:3 meczu z Serbami dowiedzieliśmy się też m.in., że do pilnej poprawy mamy zwłaszcza grę w obronie, a w ataku skreślać nie wolno Jakuba Jarosza. W sobotę Polska zagra półfinał z Francją. Relacja na żywo w Sport.pl po godz. 17.

1. Trudno wierzyć mistrzom

- Byliśmy trochę zdenerwowani, tak bywa w pierwszych meczach na tego typu imprezach. Nie pokazaliśmy naszej najlepszej siatkówki, w piątek zaprezentujemy się lepiej, a w sobotę jeszcze lepiej - stwierdził Michał Kubiak po spotkaniu z Włochami. Docenić trzeba to, że po meczu, który dał im awans do półfinału Final Six, mistrzowie świata potrafili szczerze ocenić swoją postawę, zamiast rzucić często słyszane przecież "zwycięzców się nie sądzi". Jeszcze większe brawa byłyby za słowność, ale czy się należą? Na Serbów ludzie Stephane'a Antigi naskoczyli jak na Włochów (5:0 w środę, 3:0 w czwartek, 25:15 w środę, 25:18 w czwartek - tak wyglądały pierwsze sety), ale później, jak z Włochami, stracili koncentrację. Z drugiej strony, choć osiągnęli gorszy wynik, to grali chyba trochę lepiej, na pewno z mniejszą liczbą błędów (Italii w czterech setach przez własne pomyłki podarowaliśmy aż 33 punkty, Serbii - 29 w pięciu partiach), mimo że o wielką stawkę nie walczyli, a pierwsze miejsce w grupie zapewnili sobie, już prowadząc 2:1 w setach. Jednak na pewno nie takie "lepiej" miał na myśli Kubiak. Wypada wierzyć, że kapitan ani trochę nie pomylił się co do zapowiedzi tego, co ma nastąpić w sobotę.

2. Szczyt jeszcze przed nami

To źle, że po wysoko wygranych setach tracimy koncentrację i sami sobie komplikujemy życie. To dobrze, że mało jest kłopotów, z których nie potrafilibyśmy wyjść. Z Włochami wygraliśmy drugiego seta do 25, choć przegrywaliśmy nawet 22:24. Z Serbami w drugiej partii z 8:13 zrobiło się 20:18. Źle - nie zrobiło się przecież samo. Z tarapatów zespół siłą spokoju wyciągnęli zawodnicy. Praktycznie wszyscy. Szkoda tylko, że ich gra faluje jeszcze tak bardzo, że w takiej sytuacji nie zawsze potrafią docisnąć rywala i wypunktować go do końca. Dwa nieczyste odbicia, dwa zderzenia Bartosza Kurka z Kubiakiem - takie sytuacje z drugiej partii pokazują, że na szczyt formy Polacy jeszcze muszą pracować. I dobrze, bo od początku tego sezonu wszyscy związani z kadrą powtarzają, że w optymalnej dyspozycji ma ona być nie w Rio, tylko na wrześniowym Pucharze Świata, który będzie pierwszą okazją do zapewnienia sobie gry w Rio za rok, w turnieju olimpijskim.

3. Serbowie nam pomogli

Nie martwmy się, że po pięciosetowym spotkaniu z Serbami nasi siatkarze mają tylko kilkanaście godzin na odpoczynek przed półfinałem. Znosili i będą znosić większe obciążenia. Zresztą, że liczy się przede wszystkim forma, pokazali już Francuzi. Oni na Final Six do Rio dotarli w ostatniej chwili, po wariackiej podróży. W sobotę grali w Bułgarii z gospodarzami finał drugiej dywizji LŚ. Po 22 godzinach lotu z przesiadkami w Stambule i Rzymie w Brazylii znaleźli się tak późno, że nie mieli szans się zaaklimatyzować. Mimo to na dzień dobry pokonali w środę gospodarzy 3:1 i teraz zamiast nich będą walczyć o medale. Być może nasi zawodnicy w półfinale nie zaimponują świeżością, ale czysto siatkarsko powinni już się rozkręcić. Mecz z Włochami nie miał tempa godnego turnieju, z Serbami fajerwerków może też nie było, ale gra z rywalem, który zwłaszcza od stanu 1:2 w setach podejmował wielkie ryzyko i grał bardzo ostro, powinna pomóc nam wejść na najwyższe obroty.

4. Nie wolno skreślać Jarosza

Stephane Antiga nie zabrał do Rio Jakuba Jarosza, choć wobec kontuzji Bartosza Kurka to on był bohaterem wygranego meczu w Teheranie z Iranem tak naprawdę na wagę awansu do Final Six. Francuz wytłumaczył, że na będącego dotąd w kadrze B i mającego za sobą trudny sezon Dawida Konarskiego postawił, bo ten lepiej od Jarosza gra blokiem. To prawda, prawdą jest też, że Antiga zasłużył na ogromny kredyt zaufania, nie ma więc powodu, by kwestionować jego wybory. Ale trzeba mieć nadzieję, że Jarosza trener nie skreśla. Bo w ataku Konarski na razie nie potrafi odciążyć Kurka. Z Serbami zbijał trzy razy, nie zdobył żadnego punktu. Możliwe, że mistrz świata z biegiem reprezentacyjnego sezonu się poprawi. Ale niech Jarosz cały czas na niego naciska i pozostaje do dyspozycji.

5. Trzeba lepiej bronić

Kiedy Polska przegrała w fazie grupowej z USA drugi wyjazdowy mecz, Antiga był zachwycony obroną rywala. Podkreślał, że to w niej brakowało nam do gospodarzy najwięcej i że defensywę, jaką zaprezentowali Amerykanie, chciałby oglądać w wykonaniu swoich podopiecznych. W czterech setach zwycięzcy ubiegłorocznej Ligi Światowej podbili wtedy aż 40 naszych ataków, co daje średnią 10 obron na seta. My mieliśmy wtedy średnią 8,5. W Rio przeciw Włochom wynosiła ona 8,25, a przeciw Serbom - tylko 7. Z takimi wynikami trudno będzie o zwycięstwo w półfinałowym starciu ze specjalizującymi się w grze defensywnej Francuzami.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Więcej o:
Copyright © Agora SA