We wtorek włoskie media obiegła niespodziewana informacja o tym, że Milik przedłużył kontrakt z Juventusem. Dokonał tego jednak na bardzo specyficznych warunkach. Jego dotychczasowa umowa obowiązywała do czerwca 2026 roku, a zgodnie z nią Polak zainkasowałby 3,5 miliona euro netto.
Problem polega na tym, że obecne rozgrywki upłynęły Milikowi na leczeniu kolejnych kontuzji. Podczas meczu z Ukrainą w czerwcu 2024 roku przytrafił mu się uraz kolana. Kiedy z początkiem 2025 roku ten został wyleczony, znać o sobie dała łydka. Z kolei w marcu 31-latkowi przytrafiła się kontuzja mięśniowa, przez którą prawdopodobnie nie zobaczymy go na boisku do końca tego sezonu.
Napastnik ma więc za sobą pasmo zdrowotnych nieszczęść, a w kuluarach mówiło się nawet o tym, że Juventus zdecyduje się na rozwiązanie jego kontraktu.
Taki ruch wobec zawodnika, który przechodzi rekonwalescencję, nie byłby jednak dobrze postrzegany pod względem piarowym. Dlatego obie strony doszły do porozumienia: Juventus przedłużył kontrakt Milika do czerwca 2027 roku, ale rozbijając jego dotychczasową umowę wartą 3,5-miliona euro na dwa lata.
Jak analizuje włoski "Tuttosport", taki kompromis wydaje się korzystny dla obu stron. Juventus nie wiąże w przyszłym sezonie planów z Milikiem w składzie, ale pensja rzędu około 1,7 miliona euro za sezon powinna sprawić, że napastnikiem zainteresuje się więcej klubów, chcących sprowadzić go w ramach wypożyczenia.
Z kolei Stara Dama w ten sposób uniknie wypłacania mu różnicy w kontrakcie podpisanym z nowym pracodawcą. A taka z pewnością powstałaby gdyby Milik posiadał umowę opiewającą na 3,5 miliona euro za sezon. Innymi słowy, Juventus zadbał o amortyzację finansów... choć ta operacja została bardzo negatywnie odebrana przez fanów Bianconerich. Ci szydzą, że ich klub zamiast o kolejne trofea w ostatnich latach walczy bardziej o zielone tabelki w Excelu.
Arkadiusz Milik w barwach Juventusu rozegrał 75 spotkań, w trakcie których zdobył 17 bramek. W sezonie 2023/2024 Polak zdobył ze Starą Damą Puchar Włoch.