Stwierdzenie, że "Królewscy" z Madrytu są w tej chwili najsilniejszą drużyną Primera Division, zawiera w sobie brawurową wręcz skłonność do subiektywizmu. Patrząc na trzecie miejsce w tabeli, a także wyniki bezpośrednich meczów z Atletico i Barceloną, Carlo Ancelotti nie ma prawa być przesadnie dumny ze swojego dzieła. A jednak, poza traumatycznymi trzema dniami między 23 i 26 marca, kiedy Real przegrał z Barceloną i Sevillą, stwarza wrażenie opoki, której kibice powinni ufać do ostatniej minuty, ostatniego meczu. Albo co najmniej przedostatniego.
Zadziwiające, ale nawet tak królewska gra "Królewskich" może się skończyć porażką, wręcz klęską w Primera Division. Jeśli Atletico, Barcelona i Real wygrają pięć najbliższych spotkań ligowych, ci ostatni odpadną z gry o mistrzostwo. Hit na Camp Nou, który zakończy rozgrywki w lidze hiszpańskiej, wyłoni najlepszą drużynę. Fanom "Królewskich", którzy w ligowych meczach z Barcą i Atletico zdobyli zaledwie punkt, wypada ściskać kciuki za potknięcia rywali w grze o tytuł. Real jest może w najwyższej formie, ale jako jedyny nie zależy od siebie. Tak zespół Diego Simeone, jak Gerardo Martino zachowali przywilej nieoglądania się na rywali.
"Jestem dumny, że trenuję taką drużynę" - pomijając próbę zmotywowania piłkarzy "Królewskich" słowa Carlo Ancelottiego oddają szczerą satysfakcję trenera. W sobotę Barcelona męczyła się na Camp Nou z ostatnim w tabeli Betisem, wygrywając dzięki dwóm rzutom karnym wykorzystanym przez Leo Messiego. "Czasy dla klubu są ciężkie, próbujemy się od tego odciąć" - tłumaczył Pedro Rodriguez pytany, czy zakaz transferów nałożony na klub przez FIFA, a przed nim awantura o Neymara z dymisją prezesa Sandro Rosella, mają wpływ na drużynę Taty Martino.
Atletico, bez kontuzjowanego Diego Costy, pokonało u siebie Villarreal 1-0, choć Raul Garcia popchnął obrońcę, zanim wbił piłkę do siatki głową po rzucie rożnym. "Jeśli wytrzymają fizycznie, to mają szansę na tytuł" - powiedział trener rywali Marcelino. Właśnie. Jeśli wytrzymają? W środę śmiertelny bój z Barceloną o półfinał Champions League.
Tymczasem "Królewscy" miejsce w półfinale LM mają raczej pewne po triumfie 3-0 na Bernabeu nad Borussią Dortmund. Wczoraj, bez Cristiano Ronaldo, przejechali niczym walec po Realu Sociedad w San Sebastian (4-0). Sytuacja jest ciekawa. Atletico i Barcelona się męczą, ledwo zipią, ale na szczycie. Realowi nie dokuczają kontuzje ani przemęczenie. Piłkarze Ancelottiego biegają niczym rącze jelenie. A jednak może się zdarzyć, że w rywalizacji o tytuł mistrza Hiszpanii wystarczy to do ostatniego miejsca na podium.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że sytuacja w Primera Division nie była tak zacięta od kilku dekad. A jednak w sezonie 2006-2007 Real wygrał tytuł z taką samą liczbą punktów, co Barca. W wyścigu uczestniczyła też Sevilla, która zdobyła tylko 5 pkt mniej. Tym razem dystans między pierwszym i trzecim może jednak wynieść 1 pkt.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live
Komentarze (8)
Primera Division. Wołowski: Najbardziej pasjonujący finisz od lat
Prawda jest taka, że kwestia mistrzostwa to teraz wewnętrzna sprawa Barcelony i Atletico. Te drużyny mogą zdobyć tytuł bez oglądania się na innych. Zależne są tylko do siebie. Ta, która wytrzyma tempo do końca zdobędzie mistrzostwo. Real z kolei może wygrywać wszystkie mecze po 5:0, a i tak nic mu to nie pomoże. Zdany jest na łaskę Barcelony i Atletico. Co kolejkę musi się modlić o ich wpadkę.
Może pan panie Wołowski chwalić piłkarzy Realu, nazywać ich grę królewską, mówić, że biegają jak rącze jelenie. Jakkolwiek by pan nie zaklinał rzeczywistości, to w czterech meczach z Atletico i Barceloną, Real zdobył JEDEN punkt.
Walka powinna trwać do samego końca, ale Real musi wygrać wszystko do końca,Barcelona nie może się potknąć a Athletico przy potknięciu Barcelony ma margines błędu,
Barcelona i Real muszą, a Athletico może i dlatego piłkarze Simeone są w najlepszej sytuacji.
Jeżeli Barcelona i Athletico nie stracą punktów to zadecyduje bezpośrednie spotkanie w ostatniej kolejce i wtedy Athletico wystarczy remis, tylko czy będą w stanie go uzyskać biorąc pod uwagę presję psychiczną pod jaką wtedy będą .
P.S. Bez względu na końcową kolejność to i tak obecny sezon jest najciekawszy w ostatnich latach.