Tottenham nie zachwycał przed przerwą spowodowaną pandemią koronawirusa, i nie zachwyca także po niej. Koguty przegrały w czwartek z Sheffield 1:3, gola strzelając dopiero w 90. minucie (trafił Harry Kane), gdy losy spotkania były już przesądzone. Ekipa Jose Mourinho zachowuje jeszcze matematyczne szanse na miejsce w pierwszej czwórce Premier League, ale o osiągnięcie tego będzie piłkarzom z Londynu niezwykle trudno.
Sześć kolejek przed końcem rozgrywek Tottenham traci do czwartej lokaty, zajmowanej przez Chelsea, aż 9 punktów. Biorąc pod uwagę, że Koguty w ostatnich pięciu meczach odniosły tylko jedno zwycięstwo, ciężko wyobrazić sobie, by zdołały odrobić tak duże straty.
Zapowiada się na to, że walka o Top 4 Premier League będzie do ostatniej kolejki bardzo zacięta. Jedynie Liverpool, który zapewnił sobie już mistrzostwo, może być w stu procentach pewny zachowania swojego miejsca w tabeli do końca sezonu. Jeśli wziąć pod uwagę wyłącznie matematyczne szanse na znalezienie się w pierwszej czwórce, szanse na to ma aż trzynaście ekip!
Patrząc jednak realnie, rywalizacja o Ligę Mistrzów rozegra się prawdopodobnie między Leicester City (3. miejsce, 55 punktów), Chelsea (4. miejsce, 54 pkt), Manchesterem United (5. miejsce, 52 pkt) i Wolverhampton (6. miejsce, 52 pkt). Zajmujący drugą lokatę Manchester City zgromadził na swoim koncie 66 "oczek" i chociaż w teorii mógłby wypaść poza pierwszą czwórkę, to raczej nikt nie zakłada, by zespół Guardioli, przy swojej regularności i dużym zapasie punktowym nad rywalami, zakończył zmagania na miejscu innym niż drugie - przypomnijmy, że wciąż nie wiadomo, czy City zostanie wykluczone z LM w związku z naruszeniem Finansowego Fair Play. Ostateczną decyzję CAS (Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu) w tej sprawie poznamy 13 lipca. Jeśli odwołanie Manchesteru zostanie odrzucone, wtedy w Lidze Mistrzów zagra 5. zespół ligi angielskiej.
Sezon 2019/2020 Premier League zakończy 26 lipca.
Przeczytaj również:
Komentarze (2)
Bolesna porażka Tottenhamu może przekreślić marzenia o LM. Zacięta walka w Anglii
Efekt Mourinho !!!
Mourinho się skończył.