Legenda pod wrażeniem Lecha Poznań! "Dokładnie tego się spodziewałem"

- Nie jestem zaskoczony. Dokładnie tego się spodziewałem. Czego? Że Lech wygra i że będzie wyraźnie lepszy - mówi Włodzimierz Lubański. Mieszkająca w Belgii legenda polskiej piłki cieszy się, że w trzeciej kolejce Ligi Europy Lech Poznań pokonał Standard Liege 3:1.

Po porażkach z Benfiką Lizbona 2:4 i Rangers FC 0:1 Lech zdobył swoje pierwsze punkty w tym sezonie Ligi Europy. Drużyna Dariusza Żurawia wygrała wszystkie cztery mecze w eliminacjach, następnie w fazie grupowej grała ładnie, ale nieskutecznie, a teraz wróciła do łączenia stylu z efektami.

Lech był gotowy i na Charleroi, i teraz na Standard

Zwycięstwem wicemistrza Polski nad Standardem Liege ani trochę nie jest zaskoczony Włodzimierz Lubański. Czy dlatego, że piąty zespół poprzedniego sezonu ligi belgijskiej był osłabiony przez covid? - Nie. Lech miał już konfrontację z Charleroi [w ostatniej rundzie eliminacji], wygrał i teraz był przygotowany na kolejną drużynę z belgijskiej czołówki - odpowiada jeden z naszych najlepszych piłkarzy w historii. - To dla mnie miłe, że widać było dużą różnicę między Lechem a Standardem. Lech był zdecydowanie lepszym zespołem. Dokładnie tego się spodziewałem - dodaje.

Mieszkający w Belgii Lubański w normalnych okolicznościach mógłby chwalić grę Lecha w wielu rozmowach ze znajomymi. - Ale w szalejącej pandemii są ważniejsze rzeczy od piłki - mówi. - Choć oczywiście kibice wciąż mecze oglądają, telewizyjne transmisje z Ligi Mistrzów i Ligi Europy cieszą się tu dosyć dużym zainteresowaniem - dodaje.

"Lech może zrezygnować z konferencji i treningu. Jak Borussia. Jest stan nienormalności"

Lubański nie robi sobie nadziei na to, że za trzy tygodnie - a więc wtedy, gdy Lech zagra w Liege rewanż ze Standardem - sytuacja epidemiologiczna Belgii będzie znacznie lepsza niż w tym momencie. - Powszechnie wiadomo, że sytuacja w Belgii jest nieciekawa. Jest bardzo dużo zakażeń i ograniczeń nałożonych na ludzi. Prawie wszystko pozamykano, jest stan nienormalności - mówi. - Może być tak, że Lech na rewanż przyjedzie w ostatnim momencie, rezygnując nawet z konferencji prasowej i treningu dzień przed meczem, tak jak to zrobiła Borussia Dortmund przy okazji spotkania z Club Brugge w Lidze Mistrzów - kontynuuje.

- W każdym razie z Lokeren do Liege mam półtorej godziny jazdy samochodem i na sto procent pojechałbym na mecz Lecha, gdyby okoliczności na to pozwoliły. Ale, niestety, przejazdy są ograniczone, a trybuny zamknięte. Cóż, pozostaje mi się tylko cieszyć, że Lech się ładnie przedstawia Belgii i że chociaż przed telewizorem będę mógł mieć nadzieję na jeszcze jeden sympatyczny moment kibicowania naszej drużynie - podsumowuje Lubański.

Więcej o:
Copyright © Agora SA