Dworzec główny w Duesseldorfie, kilka minut po godzinie siódmej. Na peron wjeżdża pociąg w kierunku Monachium, ale akurat ten nie jedzie przez Stuttgart, gdzie w piątek Niemcy zagrają z Hiszpanią w ćwierćfinale Euro 2024. Zdezorientowani kibice, dziennikarze, ale też - jak się później okazało - mistrz Europy, nie wiedzą, co robić. Ostatecznie razem z Angelosem Charisteasem wsiadamy do dobrego pociągu i ruszamy na jeden z najbardziej elektryzujących spotkań tych mistrzostw.
- Oglądałem wasz mecz z Francją, zagraliście naprawdę dobrze - przyznał, gdy zapytałem go, czy możemy chwilę porozmawiać o naszej kadrze. - Reprezentacja Polski nie jest słaba! Macie pokolenie dobrych piłkarzy: Lewandowski, Zieliński, Szczęsny - to są gwiazdy! Rozumiem, że jesteście rozczarowani brakiem awansu z grupy, ale spójrzcie, gdzie jest teraz Grecja... - zawiesił głos i spuścił głowę.
Ojczyzna Charisteasa o Euro 2024 walczyła tak jak Polska: w barażach. W półfinale rozbiła Kazachstan 5:0, ale w finale przegrała z Gruzją w rzutach karnych i nie poleciała do Niemiec. Na mistrzostwa Europy Grecy czekają już 12 lat. - Nie chcę nas porównywać, ale my chcielibyśmy być na waszym miejscu. Polska miała trudną grupę, Holandia wyszła z niej z trzeciego miejsca, a zaraz może się znaleźć w strefie medalowej - dodał bohater Euro 2004 i strzelec mistrzowskiego gola dla Grecji w wielkim finale z Portugalią.
Były napastnik m.in. Werderu Brema, Ajaksu Amsterdam, Feyenoordu, Bayeru Leverkusen, czy Schalke zauważa, że turniej dla Polski mógłby wyglądać inaczej, gdyby tuż przed nim kontuzji nie doznał Robert Lewandowski. - To wciąż jeden z najlepszych napastników w Europie! Gdyby był zdrowy, w pełni sił, mógłby zrobić różnicę. Czas nikogo nie oszczędza, widać to też w grze Roberta, ale mecz z Francją pokazał, że wciąż jest kluczowym piłkarzem w waszej reprezentacji. Długo nie trenował, walczył o powrót na boisko, a zagrał naprawdę niezły mecz na tle aktualnych wicemistrzów świata - analizował.
Na Euro 2024 Angelos Charisteas jest ekspertem i współkomentatorem jednej z greckich telewizji. I choć część kibiców wciąż określa go mianem piłkarza jednego turnieju, to w swojej ojczyźnie jest bohaterem narodowym. - Gol w finale Euro 2004 zmienił moje życie. I fakt, że ty - dziennikarz z Polski - rozpoznałeś mnie po dwudziestu latach na dworcu głównym w Duesseldorfie, to najlepsze potwierdzenie. Nigdy nie zapomnę tamtego momentu, to była najpiękniejsza chwila w moim życiu. To, że tu jestem, mogę przeżywać emocje kolejnego wielkiego turnieju, to zasługa tamtego gola - zakończył.
Relacje i kulisy turnieju w Niemczech możecie śledzić w Sport.pl, Gazeta.pl, a także w naszych mediach społecznościowych, gdzie w piątek pokażemy wam z bliska wielki hit Euro 2024, czyli mecz Niemcy - Hiszpania. Stawką jest awans do półfinału i spotkanie ze zwycięzcą meczu Francja - Portugalia.
Komentarze (19)
Bohater Euro widział mecz Polski. Ależ wypalił
Dominik Wardzichowski pisał dotąd teksty jakościowo średnie i trochę nijakie. Choć i tak lepsze niż reszta drużyny 'dziennikarskiej' gazety.pl. Niestety, zdaje się, że bardzo chce dołączyć do reszty.